Obje z przyjaciółką zerwałyśmy się z łóżek po usłyszeniu budzika. Po kolei zajęłyśmy łazienkę i razem pomaszerowałyśmy na śniadanie.
- Hej dziewczyny zrobiłem wam śniadanie! - krzyknął Brandon gdy tylko nas zobaczył.
Grzecznie podziękowałyśmy, a gdy wyszedł z pomieszczenia musiałyśmy o nim poplotkować. Do szkoły pojechałyśmy moim autem. Niestety miałyśmy dziś tylko jedną wspólną lekcje - hiszpański (tak mieliśmy go codziennie). Odprowadziłam Alishe pod klasę i posiedziałam z nią do dzwonka. Wokół nas zgromadziło się dużo koleżanek, których obie nie widziałyśmy przez wieki. Było dużo tematów do obgadania. Okazało się, że jedna z nich Melani ma dzisiaj dwie pierwsze lekcje ze mną. Mam z kim siedzieć - pomyślałam. Melani to dziewczyna bardzo odważna i przebojowa. Zabierała głos na każdym apelu i uroczystości. Chociaż była jedną z ładniejszych dziewczyn w szkole na ostatnim miejscu stawiała chłopaków. Dzięki temu ja miałam jakieś szanse! Po usłyszeniu dzwonka pożegnałam się ze wszystkimi koleżankami i razem z Mel poszłyśmy pod swoją klasę. Okazało się, że wszyscy już weszli, a my zostałyśmy ostatnie.
Wchodząc przeprosiłyśmy za spóźnienie. Nie było pustej ławki i musiałyśmy się do kogoś dosiąść. To straszne - pomyślałam. Obie stałyśmy tak chwile nie widząc gdzie mamy usiąść. Nagle wytężyłam wzrok i dostrzegłam Liama. Postanowiłam, że usiądę z nim. Ale w tym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę i posadził koło siebie.
- Siemka. Obiecałaś, że jeszcze na czymś ze mną usiądziesz. - usłyszałam delikatny i cudowny głoś Asha, a nasze oczy spotkały się.
- Hej. Czyli będziemy siedzieć jeszcze na chemii. Ale dlaczego wybierasz takie przedmioty?! Czy ty wiesz, że ja ich nie na widzę ?
Ash tylko uśmiechnął i nieśmiale się odwrócił.
- Ej tak w ogóle Brandon to twój brat ? - zapytał niespodziewanie w połowie lekcji.
- Można tak powiedzieć. - odpowiedziałam cicho, bo nie chciałam się do niego przyznawać.
Lekcja szybko się skończyła, a nauczycielka zapowiedziała kartkówkę. Do końca dnia nie gadałam już z chłopakiem.
*
Wychodziłam właśnie ze szkoły, gdy nagle dostrzegłam w oddali Astona który "potajemnie" gadał z Brandonem. Zaskoczył mnie ten widok, ale miałam nadzieje że jeden z nich już niebawem mi to wytłumaczy. Nie myślałam jednak teraz o tym, bo spieszyłam się na sama nie wiem jak mam to nazwać. Na spotkanie z Liamem. Chłopak czekał na mnie w aucie, a na mój widok przywitał się.
- Siemka. To co jedziemy ?
- Tak. - odpowiedziałam uśmiechnięta.
Po chwili dojechaliśmy do domu chłopaka. Oboje wysiedliśmy z jego nowego lamborgini i weszliśmy do domu przez główne drzwi.
- Rozgość się, a ja pójdę po jakieś picie! - krzyczał wchodząc do kuchni.
Bardzo dobrze znałam dom chłopaka, więc na wszelki wypadek wiedziałam gdzie uciekać. No dobra żartowałam!!
- To co może pogadamy. - zaproponował chłopak nalewając mi jakiegoś soku.
- Luz! Ale o czym chcesz ze mną rozmawiać?
- Wiesz długo już tak nie gadaliśmy, a mi serio tego brakuje. Może w pytania i procenty czy jak to tam się nazywa. - uśmiechnął się, a ja zobaczyłam dołeczki których już tak dawno nie widziałam.
- Zaczynaj! - zaproponował.
- Dobra to jak tam w szkole, w końcu to już 12 klasa?
- Spoko, jakoś sobie radze i na razie wszystko zdaje. - odpowiedział znowu się uśmiechając.
- W końcu dopiero 3 dni szkoły minęły jak mógłbyś czegoś nie zdać?! - zauważyłam.
- Dobra teraz ja. Podoba ci się ktoś?
- Co ty tak ostro? - zapytałam urażona.
- Jessica odpowiadaj! W końcu mogę zadawać pytania jakie tylko będę chciał, ty też!
- Szczerze to sama nie wiem, nie myślałam nad tym.
- A ten nowy? Widziałem, że dzisiaj z nim usiadłaś...
- Teraz moja kolei! Spadaj!
- No dobra! - znowu się uśmiechnął.
- Dobra to ja to samo! Podoba ci się ktoś?
Chłopak chwile patrzył po pokoju. Nagle się zdecydował.
- Tak, podoba mi się ktoś!
- Gorąco się zrobiło! Ciekawi mnie tylko kto.. - zapytałam urywając.
- Dobra to teraz ty mi powiedz na ile podoba ci się ten nowy?
- Hm... Na 70% może więcej. Słodki jest nic więcej.
- Słodki - zaśmiał się pod nosem Liam i nerwowo poszedł po telefon. - To co zamawiamy coś?
- Spoko.
- Co chcesz?
- Chińskie.
- Od kiedy ty lubisz chińszczyzne?! Ale jak chcesz.
Jedzenie szybko doszło, a my je szybko pochłonęliśmy. Wiedziałam, że zasmakuje to chłopakowi. Później jeszcze chwile gadaliśmy, ale oboje zapomnieliśmy już o wcześniej rozgrywanej grze. Spojrzałam na telefon, na wyświetlaczu była już 22:45 a ja musiałam jutro iść do szkoły. Szybko się zerwałam, a chłopak zaproponował że mnie odwiezie. Mieszkaliśmy bardzo blisko dosłownie jedną przecznicę, ale zgodziłam się. Oboje dotarliśmy do mojego domu bardzo szybko.
- To do jutra Jessica! - powiedział zbliżając się do mnie i gwałtownie całując w policzek.
- Ty wszystko popsujesz! - powiedziałam z leciutkim uśmiechem, bo jednak choć było to głupio to podobało mi się.
Weszłam do domu i nie słuchając już skarg rodziców pobiegłam na górę. Za plecami słyszałam tylko rozmowy moich rodzicieli.
- Trzeba z nią coś zrobić, co ona sobie myśli. Nawet Brandon ostatnio lepiej się od niej zachowuje.
Szybko zrobiłam zadania domowe i moją pozostałą wieczorną rutynę. Później myślałam tylko o jednym. Zasnęłam szybko nawet nie wiedziałam kiedy..
Bardzo dziękuje za przeczytanie. Proszę o gwiazdki i opinię, każda jest dla mnie bardzo ważna.
+ Mam dla was challenge jeśli pod tą częścią będzie 50 wyświetleń i 5 gwiazdek to wstawiam kolejną.POWODZENIA!!
XX
YOU ARE READING
FOOL |A.I|
Teen Fiction- Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem od razu się w tobie.. zakochałem. - mówi powolnie i ostrożnie, mniej pewnie niż zwykle. - Ale.. - urywam ponad nadmiarem napływających do moich oczu łez. - Ale nie chciałem, żebyś ty też się we mnie zakochała.. wi...