#3

166 13 4
                                    

Obje z przyjaciółką zerwałyśmy się z łóżek po usłyszeniu budzika. Po kolei zajęłyśmy łazienkę i razem pomaszerowałyśmy na śniadanie.

- Hej dziewczyny zrobiłem wam śniadanie! - krzyknął Brandon gdy tylko nas zobaczył.

Grzecznie podziękowałyśmy, a gdy wyszedł z pomieszczenia musiałyśmy o nim poplotkować. Do szkoły pojechałyśmy moim autem. Niestety miałyśmy dziś tylko jedną wspólną lekcje - hiszpański (tak mieliśmy go codziennie). Odprowadziłam Alishe pod klasę i posiedziałam z nią do dzwonka. Wokół nas zgromadziło się dużo koleżanek, których obie nie widziałyśmy przez wieki. Było dużo tematów do obgadania. Okazało się, że jedna z nich Melani ma dzisiaj dwie pierwsze lekcje ze mną. Mam z kim siedzieć - pomyślałam. Melani to dziewczyna bardzo odważna i przebojowa. Zabierała głos na każdym apelu i uroczystości. Chociaż była jedną z ładniejszych dziewczyn w szkole na ostatnim miejscu stawiała chłopaków. Dzięki temu ja miałam jakieś szanse! Po usłyszeniu dzwonka pożegnałam się ze wszystkimi koleżankami i razem z Mel poszłyśmy pod swoją klasę. Okazało się, że wszyscy już weszli, a my zostałyśmy ostatnie.

Wchodząc przeprosiłyśmy za spóźnienie. Nie było pustej ławki i musiałyśmy się do kogoś dosiąść. To straszne - pomyślałam. Obie stałyśmy tak chwile nie widząc gdzie mamy usiąść. Nagle wytężyłam wzrok i dostrzegłam Liama. Postanowiłam, że usiądę z nim. Ale w tym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę i posadził koło siebie.

- Siemka. Obiecałaś, że jeszcze na czymś ze mną usiądziesz. - usłyszałam delikatny i cudowny głoś Asha, a nasze oczy spotkały się.

- Hej. Czyli będziemy siedzieć jeszcze na chemii. Ale dlaczego wybierasz takie przedmioty?! Czy ty wiesz, że ja ich nie na widzę ?

Ash tylko uśmiechnął i nieśmiale się odwrócił.

- Ej tak w ogóle Brandon to twój brat ? - zapytał niespodziewanie w połowie lekcji.

- Można tak powiedzieć. - odpowiedziałam cicho, bo nie chciałam się do niego przyznawać.

Lekcja szybko się skończyła, a nauczycielka zapowiedziała kartkówkę. Do końca dnia nie gadałam już z chłopakiem.

*

Wychodziłam właśnie ze szkoły, gdy nagle dostrzegłam w oddali Astona który "potajemnie" gadał z Brandonem. Zaskoczył mnie ten widok, ale miałam nadzieje że jeden z nich już niebawem mi to wytłumaczy. Nie myślałam jednak teraz o tym, bo spieszyłam się na sama nie wiem jak mam to nazwać. Na spotkanie z Liamem. Chłopak czekał na mnie w aucie, a na mój widok przywitał się.

- Siemka. To co jedziemy ?

- Tak. - odpowiedziałam uśmiechnięta.

Po chwili dojechaliśmy do domu chłopaka. Oboje wysiedliśmy z jego nowego lamborgini i weszliśmy do domu przez główne drzwi.

- Rozgość się, a ja pójdę po jakieś picie! - krzyczał wchodząc do kuchni.

Bardzo dobrze znałam dom chłopaka, więc na wszelki wypadek wiedziałam gdzie uciekać. No dobra żartowałam!!

- To co może pogadamy. - zaproponował chłopak nalewając mi jakiegoś soku.

- Luz! Ale o czym chcesz ze mną rozmawiać?

- Wiesz długo już tak nie gadaliśmy, a mi serio tego brakuje. Może w pytania i procenty czy jak to tam się nazywa. - uśmiechnął się, a ja zobaczyłam dołeczki których już tak dawno nie widziałam.

- Zaczynaj! - zaproponował.

- Dobra to jak tam w szkole, w końcu to już 12 klasa?

- Spoko, jakoś sobie radze i na razie wszystko zdaje. - odpowiedział znowu się uśmiechając.

- W końcu dopiero 3 dni szkoły minęły jak mógłbyś czegoś nie zdać?! - zauważyłam.

- Dobra teraz ja. Podoba ci się ktoś?

- Co ty tak ostro? - zapytałam urażona.

- Jessica odpowiadaj! W końcu mogę zadawać pytania jakie tylko będę chciał, ty też!

- Szczerze to sama nie wiem, nie myślałam nad tym.

- A ten nowy? Widziałem, że dzisiaj z nim usiadłaś...

- Teraz moja kolei! Spadaj!

- No dobra! - znowu się uśmiechnął.

- Dobra to ja to samo! Podoba ci się ktoś?

Chłopak chwile patrzył po pokoju. Nagle się zdecydował.

- Tak, podoba mi się ktoś!

- Gorąco się zrobiło! Ciekawi mnie tylko kto.. - zapytałam urywając.

- Dobra to teraz ty mi powiedz na ile podoba ci się ten nowy?

- Hm... Na 70% może więcej. Słodki jest nic więcej.

- Słodki - zaśmiał się pod nosem Liam i nerwowo poszedł po telefon. - To co zamawiamy coś?

- Spoko.

- Co chcesz?

- Chińskie.

- Od kiedy ty lubisz chińszczyzne?! Ale jak chcesz.

Jedzenie szybko doszło, a my je szybko pochłonęliśmy. Wiedziałam, że zasmakuje to chłopakowi. Później jeszcze chwile gadaliśmy, ale oboje zapomnieliśmy już o wcześniej rozgrywanej grze. Spojrzałam na telefon, na wyświetlaczu była już 22:45 a ja musiałam jutro iść do szkoły. Szybko się zerwałam, a chłopak zaproponował że mnie odwiezie. Mieszkaliśmy bardzo blisko dosłownie jedną przecznicę, ale zgodziłam się. Oboje dotarliśmy do mojego domu bardzo szybko.

- To do jutra Jessica! - powiedział zbliżając się do mnie i gwałtownie całując w policzek.

- Ty wszystko popsujesz! - powiedziałam z leciutkim uśmiechem, bo jednak choć było to głupio to podobało mi się.

Weszłam do domu i nie słuchając już skarg rodziców pobiegłam na górę. Za plecami słyszałam tylko rozmowy moich rodzicieli.

- Trzeba z nią coś zrobić, co ona sobie myśli. Nawet Brandon ostatnio lepiej się od niej zachowuje.

Szybko zrobiłam zadania domowe i moją pozostałą wieczorną rutynę. Później myślałam tylko o jednym. Zasnęłam szybko nawet nie wiedziałam kiedy..

Bardzo dziękuje za przeczytanie. Proszę o gwiazdki i opinię, każda jest dla mnie bardzo ważna.
+ Mam dla was challenge jeśli pod tą częścią będzie 50 wyświetleń i 5 gwiazdek to wstawiam kolejną.

POWODZENIA!!

XX

FOOL |A.I|Where stories live. Discover now