-Wszystko słyszałem. Nie sądziłem, że jest tak okropna.
Wysunęłam się z objęć chłopaka.
-Wiesz Andre, nie wszystko jest takie jak nam się wydaje.
-Chyba masz rację.-Zdjął bluzę i zarzucił ją na moje ramiona.
Chciałam mu ją oddać, jednak złapał mnie za rękę.
-I tak jesteś już przemarznięta, nie ma sensu żebyś rozchorowała się na dzień przed pierwszymi zajęciami.
Pokiwałam z wdzięcznością głową.
-Możesz mnie odprowadzić? Nie chcę być sama.
-Jasne.-Uśmiechnął się i przygarnął mnie ramieniem do siebie.
Szliśmy w ciszy, dzięki której mogłam poukładać swoje myśli. A przynajmniej próbowałam. Wiedziałam, że Jade zmieniła się przez jedną, konkretną rzecz. Ale jaką? Czułam, że mam tą informację na wyciągnięcie ręki, jednak widocznie byłam zbyt głupia, żeby sobie z tym poradzić.
Z rozmyślań wyrwało mnie lekkie światło rzucane przez lampkę. Byliśmy przed drzwiami budynku żeńskiego. Zerknęłam w bok i zauważyłam moje współlokatorki patrzące na nas przez okno. Chciały pozostać niezauważone, ale szło im to dość marnie.
Chłopak się roześmiał.
-Czy one naprawdę myślą, że ich nie widzę?-Podniósł rękę po czym pomachał w ich stronę.
Próbowałam się uśmiechnąć, jednak osiągnęłam bardzo żałosny efekt.
Spojrzał na mnie poważnie.
-Posłuchaj mnie. Jade to idiotka, gdybym miał taką przyjaciółkę jak Ty to nigdy bym jej nie zranił.-Złapał mnie za rękę.-Jesteś wyjątkowa, nie pozwól innym tego zniszczyć.
Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek.
-Już masz taką przyjaciółkę.
Usłyszałam uderzenie w szybę. Spojrzałam z powrotem w stronę okna gdzie spostrzegłam jak Jordan próbuje odsunąć Jesy i Leigh w głąb pokoju. Jake po prostu głupio się uśmiechał.
Odsunęłam się szybko od Andre.
Zdjęłam bluzę i mu ją oddałam.
-Dzięki za wszystko.
Otworzyłam drzwi po czym weszłam do środka. Nim je zamknęłam spojrzałam po raz ostatni na chłopaka.
-Dobrej nocy.
-Dobranoc Piękna.
Ruszył w stronę męskiego budynku, a ja od razu posmutniałam. Nie chciałam się przed nim rozkleić, więc po prostu udawałam, że mi przechodzi. Rzeczywistość była zupełnie inna. Tak naprawdę chciałam krzyczeć ze smutku, wściekłości, a przede wszystkim z bezsilności.
Weszłam do pokoju gdzie zobaczyłam całą czwórkę.
Jake spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Chcieliśmy je powstrzymać, ale z babami nie wygrasz.-Wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy poza mną.
Dziewczyny wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
Jesy zeszła z łóżka i podeszła do drzwi.
-Panowie, myślę że już nas was pora. Zaraz cisza nocna.
-To nie będzie pierwszy raz kiedy zrobimy coś wbrew regułom.-Nachylił się aby ją pocałować, a ja odwróciłam wzrok. Dlaczego nie zasłużyłam na szczęście?
Leigh odciągnęła Roche'a od jego dziewczyny i wystawiła go na korytarz. Po chwili to samo zrobiła z Jordanem.
-Nie dzisiaj.-Zamknęła im drzwi przed nosem po czym spojrzała na mnie.-Więc...Ty i Andre?
-Co niby?
Jesy poruszyła brwiami.
-Spotykacie się?
Pokręciłam przecząca głową i otarłam łzę, która spłynęła mi po policzku.
-Hej, nie załamuj się. Znacie się dopiero trzy dni, wszystko się rozwinie.
-Nie o to chodzi. Nie on jest moim problemem.
Lee westchnęła.
-Rozmawiałaś z Jade, prawda?
-Nie nazwałabym tego rozmową.
-Co Ci powiedziała?
Zrelacjonowałam im wszystko, postanowiłam odnieść się też do próby gwałtu, chciałam, żeby wiedziały jak bardzo dziewczyna się zmieniła.
Obie wyglądały na wściekłe.
-Jak ona mogła Cię o to obwiniać!?
-Zachowała się jak suka.-Leigh-Anne zszokowana pokręciła głową.
-Bo nią jest!-Jesy rzuciła poduszką w ścianę.
Nie przerywałam ich wymiany zdań na temat tego jak podle Thirlwall się zachowała. Miały rację, jednak miłość nie wybiera, prawda?
-Nie potrzebujesz jej, my będziemy Twoimi przyjaciółkami.
-Dziękuję.-Wzięłam pidżamę i weszłam do łazienki. Zdążyłam tylko zobaczyć jak obie mi się przypatrują. Jakbym była eksponatem w muzeum.
Gdy opuściłam pomieszczenie dziewczyny już spały. Wdrapałam się na swoje łóżko i próbowałam zasnąć. W końcu czekały mnie pierwsze zajęcia.
---------------
-WSTAWAJ!-Ktoś pociągnął mnie za rękę.
Momentalnie otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Leigh-Anne.
-Macie mnie zamiar budzić na zmianę?
-Nie nastawiłaś budzika. O której masz zajęcia?
Ziewnęłam.
-Na dziewiątą, czemu pytasz?
-Ponieważ jest ósma dwadzieścia.
Natychmiast wykopałam się z pod kołdry, zgarnęłam ubrania i poszłam się przygotować. Nienawidzę się spóźniać, a gdyby nie Pinnock to zrobiłabym to podczas pierwszego dnia na studiach. Ubrałam się w długie, różowe spodnie, biały crop top, na który zarzuciłam koszulę w biało-niebieskie paski, a na nogi wciągnęłam jasne, kwieciste trampki na platformie. Włosy związałam w wysokiego kucyka, makijaż zrobiłam naprawdę lekki.
Wróciłam do pokoju, sięgnęłam po plan zajęć i zaczęłam pakować książki oraz śniadanie, sałatkę w pudełku.
-Gdybyś wstała wcześniej to zrobiłabyś sobie coś o wiele zdrowszego. Sama chemia.-Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatom.
-Nawet nie wiesz jaka jestem Ci wdzięczna za to, że mnie obudziłaś. A gdzie Jessica?
-Zaczęła o ósmej. Zbieraj się, pokażę Ci gdzie masz pierwsze zajęcia.
Zamknęłyśmy pokój i ruszyłyśmy w stronę budynku, w którym znajdowały się klasy.
Podprowadziła mnie pod same drzwi.
-Zapoznaj się z kimś i skup się na lekcjach.
-Dobrze mamo.
Odwróciła się i zaczęła iść w stronę własnej sali.
-Zobaczymy się na stołówce.
Wciągnęłam powietrze i weszłam do środka.
_____________________________Wiem, że na razie jest trochę nudno, ale niedługo Jerrie będą widywały się częściej (jakieś pomysły dlaczego?), więc zrobi się ciekawiej 😁
W każdym razie, jak wam się podoba rozdział? 😽
Jeśli już przeczytałeś/aś to zostaw komentarz i głos, wasze opinie są dla mnie bardzo ważne 👌
CZYTASZ
Summertime Sadness // Jerrie
FanfictionDziewczyny przyjaźnią się praktycznie od zawsze. Gdy Jade wyjeżdża na studia, wszystko staje się inne... Czy pojawienie się Perrie na tym samym uniwersytecie zmieni ich relacje? Zwiastun ---> https://youtu.be/V2ugqPZveqE