3.4

4.7K 527 48
                                    

Calum

Wszedłem do szpitala, mijając Luke'a w drzwiach. Nawet się do mnie nie odezwał. Przez chwilę rozważałem nawet opcje pobiegniecia za nim, ale patrząc na to jaką jest wysoką żyrafą - zrezygnowałem.

Wsiadłem do windy, klikając przycisk z numerem dwa, po czym skierowałem się do sali, na której leżał Michael. Chłopak siedział na łóżku, oglądając swoje opatrunki.

- Hej - powiedziałem.

- Hej Cal, gdzie Luke?

Zmarszczyłem brwi zdziwiony tym pytaniem. Dlaczego o niego pyta? Przecież wcześniej mi powiedział, że nie chce go w ogóle widzieć. Wzruszyłem ramionami.

- Luke wyszedł tak szybko, że nawet nie zdążyłem mu powiedzieć cześć - powiedziałem szczerze.

- On... Powiedział mi, że... Że odchodzi, że woli dać sobie że mną spokój.

- Czy nie tego właśnie chciałeś?

- Nie potrafię mu teraz tego wybaczyć, Cal. Jednak nie chcę, aby się ode mnie odwrócił.

- Przecież on musiał tak powiedzieć. Przyjdzie tu jeszcze.

Hemmings nie da sobie z nim spokoju. Taka jego natura, że zdobędzie wszystko, co tylko będzie chciał.

***

skymichael

 »dispirited | muke ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz