0.3

6.8K 720 244
                                    

Michael

Właśnie upychałem ciuchy w szafie, bo lada chwila miał się tu zjawić Luke, z którym to umówiłem się na wspólne noce granie. Ruszyłem do kuchni, gdzie wyciągnąłem gotowy popcorn z mikrofalówki i już miałem wracać do pokoju, gdy poczułem dłonie na moich biodrach, przez co omal nie upuściłem miski.

- Boże Luke, nie rób tak więcej - powiedziałem, czując się cholernie niekomfortowo, gdy stał tak za mną.

- Wystarczy Luke, bóg niekoniecznie - wychrypiał do mojego ucha, a ja natychmiast wyczułem od niego woń alkoholu. Swoją drogą było to cholernie seksowne.

- Jesteś pijany - powiedziałem odwracając się w jego stronę, a on wciąż oplatał mnie rękoma.

- Może trochę - uśmiechnął się uroczo, a ja dopiero wtedy dostrzegłem kolczyk w jego wardze. Miałem ochotę pisnąć z podekscytowania.

- Boże, Ty masz kolczyk!

- Awansowałem na Boga? - zaśmiał się. Miałem cholerą ochotę wycałować jego wargi. - Gdybyś był Arzayle'ą najchętniej bym cię teraz pocałował.

Ignorując jego słowa, zaprowadziłem go do swojego pokoju, wcześniej kładąc miskę na stoliku. Włączyłem telewizor i konsolę, po czym chciałem usiąść obok Hemmingsa, ale on spał w najlepsze na moim łożku.

Odłożyłem pady na stoliku i położyłem się obok niego, przykrywając nas kocem. Pogładziłem palcami jego włosy i uśmiechnąłem się smutno przypominając jego słowa: „Gdybyś był Arzayle'ą najchętniej bym cię teraz pocałował". Tylko, że ja nią nie jestem i nigdy nie będę znaczyć dla Ciebie tyle co ona.

***

skymichael

 »dispirited | muke ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz