1.9

5.1K 603 369
                                    

Michael

Obudziłem się następnego dnia w łóżku Luke'a. Zasnąłem niemal zaraz po tym, gdy skończyliśmy uprawiać seks. Spojrzałem na śpiącego blondyna, kciukiem gładziłem jego delikatny policzek. Wyglądał tak niewinnie, gdy spał.

Poruszył się lekko i powoli otworzył oczy.

- Hej Lukey - odpowiedziałem z uśmiechem, przyglądając się jego zasypanym błękitnym oczom.

- Um, cześć - mruknął, ponownie zamykając powieki. - Która godzina?

- Jakoś po dziewiątej - odpowiedziałem, nie spuszczając z niego wzroku.

Przekręcił się na plecy, odetchnął i przełknął głośno ślinę.

- Nasz układ się już zakończył. Nie musisz mnie budzić w sposób, jakbyśmy byli parą - skomentował i podniósł się do pozycji siedzącej.

Zagryzłem nerwowo wargę.

- T...tak. Um, no faktycznie. Wybacz. Zapomniałem - powiedziałem zażenowany.

- Możesz już wracać do domu. Nie chcę już nic więcej - powiedział, zakładając spodnie.

Podniosłem się. Czułem rozchodzący się ból w moich nogach. Dlaczego zgodziłem się na ten pieprzony układ?

- Masz jakieś plany na dziś? - zapytał.

- Właściwie to...

- Bo ja idę dziś na imprezę z Arzayle'ą - przerwał mi.

Przełknąłem głośno ślinę, spuszczając wzrok. Na co ty idioto liczyłeś!

Ubrałem powoli spodnie, czułem się jakby ktoś wbił mi nóż...prosto w serce. Żaden ból fizyczny, nie mógł temu dorównać.

- Świetnie, baw się dobrze - powiedziałem ze sztucznym entuzjazmem.

- Mam taki zamiar - odpowiedział ze śmiechem. Czułem na sobie jego wzrok.

- Pójdę już - mruknąłem, powstrzymując łzy. - Nic tu po mnie.

***

skymichael

 »dispirited | muke ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz