14.

3.8K 342 68
                                    

Pisany na telefonie, mogą pojawić się błędy.

Nie poszedłem do szkoły przez tydzień. Gdy tylko wróciłem do domu mój ojciec najpierw uderzył mnie, a potem moją mame.

Gdyby zrobił to tylki raz.

Moja twarz wyglądała ojropnie. Rozwalony łuk brwiowy, rozwaloma warga, siny policzek, czerwony nos. Uderzył moją twarzą o podłogę, gdy próbowałem się bronić, ale dla niego jestem za słaby.

Dla wszystkich jestem.

Wyszedłem z domu i ruszyłem w kierunku szkoły. Nie miałem na sobie okularów, ponieważ zwyczajnie się złamały. Zamiast tego musiałem mieć soczewki, co wcale mnie nie uszczęśliwiało. Wszedłem do szkoły, a wszystkie pary oczu zwróciły się na mnie. Każdy już wie, że mój ojciec to alkoholik, a do tego mężczyzna, który wyżywa się na swojej rodzinie. Spuściłem głowę i ruszyłem korytarem do swojej szafki. Poczułem uścisk na nadgarstku, więc odwróciłem się gwałtownie i przełknąłem głośno ślinę.

Harry.

- Niall, możemy pogadać? - spytał, a ja nie pewnie kiwnąłem głową. Odeszliśmy na bok, a w okół nas zebrał się mały tłum. - Chciałem pogadać z nim na osobności. - warknął, a wszyscy odeszli i wrócili do swoich zajęć.

- N-nie mam pieniędzy. - powiedziałem cicho.

- Nie o to chodzi. - powiedział szybko. - Ja chciałbym Cię...no wiesz, przeprosić. - powiedział i podrapał się po karku, a ja spojrzałem na niego zszokowanym wzrokiem.

Harry chciał przeprosić mnie?

- Znów chcesz się zemścić? - spytałem.

- Nie, bic z tych rzeczy. To szczere przeprosiny. Byłem dupkiem i żałuję tego co Ci robiłem. - powiedział. - A to pobicie...kurwa, zachowałem się jak szczeniak. - pociągnął za swoje włosy. - Postarasz mi się wybaczyć? - spytał.

- Postaram. - odpowiedział, a on uśmiechnął się. Wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją lekko uścisnąłem.

- Harry, zostaw go. - usłyszałem znajomy głos. Przekręciłem głowę i zobaczyłem Mercy, która miała skrzyżowane ręce na klatce piersiowej.

- Spokojnie, Mers. - zaśmiał się Harry. - Przeprosiłem go.

- Ty? Przeprosiłeś kogoś? - spytała zdziwiona.

- Mercy, to prawda. Harry mnie przeprosił. - odezwałem się.

- Będę już leciał, jeszcze raz przepraszam. - powiedział Harry i oddalił się od nas.

- Zastraszył Cię? - spytała brubetka, gdy chłopak zniknął za ścianą.

- Nie, Mercy. Przeprosił mnie. - powiedziałem, a na twarzy dziewczyny ujrzałem ulgę.

- Jak się czujesz? - zmieniła temat i dokładnie badała moją twarz. - Dlaczego nic nie powiedziałeś?

- Nie chciałem nikogo martwić. - mruknąłem.

- Niall, Twojego tatę trzeba oddać na leczenie.

- Nie, on się na to nie zgodzi. - powiedziałem szybko.

- Porozmawiam z nim.

- Nie! - krzyknąłem. - Nie chcę, żeby coś Ci zrobił.

- Dlaczego tak bardzo się o mnie martwisz?

Bo Cię kocham.

***

- Jestem! - krzyknąłem. - Mamo? - zamrszczyłem brwi i wszedłem do dalonu, gdzie moja mama siedziała na kanpie i płakała. - Mamo, co się stało? - spytałem i siadłem obok niej.

- Twój ojciec...on zrobił awanturę i sąsiedzi zadzwonili na policję. Zabrali go na izbę wytrzeźwień. - powiedziała.

- Dlaczego płaczesz? - spytałem.

- On wróci, Niall. On wróci i nas zakatuje. - powiedziała i wybuchnęła płaczem. - Musisz...musisz wyjść z domu za nim wróci. On nie może nic Ci zrobić. Proszę, zatrzymaj się u jakiegoś kolegi.

- A Ty?

- O mnie się nie martw, synku. - uśmiechnęła się smutno.

- Nie zostawię Cię tu samej z nim - powiedziałem.

- Wszystko będzie dobrze, Niall. Nic mi nie będzie. Proszę, wyjdź za nim wróci. - otarła swoję łzy, a ja wstałem z kanapy i wbiegłem na górę. Wszedłem do swojego pokoju i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy. Zabrałem jeszcze gitarę i zszedłem na dół. - Proszę. - usłyszałem głos mamy. Odwróciłem się i zobaczyłem, że trzyma w ręku pieniądzę. Odebrałem je od niej i przytuliłem się do niej.

- Kocham Cię mamo. - powiedziałem.

- Kocham Cię Niall.

***

- Dziękuję, że mogę się tu zatrzymać. - powiedziałem, gdy razem z Josh'em siedzieliśmy w jego pokoju.

- Nie ma za co, Niall. Od tego są przyjaciele. - uśmiechnął się w moją stronę, a ja oddałem gest. - Napijesz się czegoś? - spytał.

- Nie, dziękuję. - odpowiedziałem, a chłopak wstał z łóżka i powiedział, że zaraz wraca. Rozejrzałem się po pokoju i uśmiechnąłem się lekko. Dwa łóżka, granatowe ściany i ciemno-brązowe meble. Do pokoju wrócił Josh ze szklanką wody, po czym usiadł na łóżku i spojrzał na moją gitarę.

- Potrafisz grać? - spytał.

- Czasami brzdąkam. - przygryzłem wargę, a chłopak zamyślił się przez chwilę.

- Chodź i weź gitarę. - powiedział po chwili. Zszedłem z łóżka i wziąłem instrument. Szedłem za Josh'em dopóki nie zatrzymał się w garażu, a ja jie zauważyłem perkusji. Wziął do ręki pałeczki i usiadł za instrumentem. - Zagraj coś. - powiedział, a ja usiadłem na krześle i zacząłem grać pierwsze nutu, a po chwili Josh dołączył do mnie. Dopóki nie wrócili rodzice chłopaka, szaleliśmy w garażu. Świetnie się bawiłem, ale przed oczami miałem cały czas trzy osoby.

Mamę, tatę i Mercy.

XXXX

Kolejny ;)

Marcelina x

geek||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz