Rozdział 62.

1.5K 123 3
                                    

Po pięciu godzinach zakupów, z których każda wyszła z co najmniej trzema torbami, rozeszłyśmy się do domów. Dziewczyny mieszkały w przeciwnym kierunku niż ja, więc musiałam wracać sama. Przynajmniej mogłam iść szybciej, żeby nie tracić niepotrzebnie czasu.

- Wróciłam!- krzyknęłam w progu domu zamykając za sobą drzwi.

Odpowiedziała mi cisza. Odłożyłam siatki przy wejściu do kuchni. Na stole leżała kartka. Czytając ją zaczęłam rozmasowywać sobie dłonie obolałe od noszenia.

Grace pojechała do swojej siostry. Do mnie zadzwonił szef. Uzgodniłyśmy wcześniej kilka kwestii, ale powiem Ci dopiero jak wrócę. Będę w domu koło dwudziestej. Wiem, że masz randkę z Zack'iem, dlatego pogadamy o firmie jutro.

Miłej randki. Mama

P.S. Nie chcę jeszcze być babcią!

Zaśmiałam się cicho. Szybko wzięłam swoje zakupy i pobiegłam do swojego pokoju. Torby postawiłam przy szafie. Na biurku leżała paczka z kolejnym liścikiem.

Jutro Ci nie odpuszczę i dowiem się wszystkiego! Nie wiem, czy to jest ten projekt, o który prosiłaś... W każdym razie baw się dobrze na randce. Ten chłopaczek wydaje się być w porządku.

Grace.

Zaśmiałam się jeszcze raz. Nie mogłam uwierzyć, iż Grace napisała coś takiego. Zaraz jednak się uspokoiłam i zaniepokoiłam. Diego zawsze miał swoje humorki i czasem zamiast projektu, o który prosiłam wysyłał mi jakieś inne, które według niego lepiej się nadawały na różne okazje.

Szybko rozerwałam papier i otworzyłam małe pudełko. Delikatnie wyciągnęłam materiał. Na szczęście była to ta sukienka, którą chciałam. Zadowolona odłożyłam strój do pudełka. Wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki na szybki prysznic. O dziwo nie mogłam znaleźć peelingu gruszkowego ani mojej szczotki do włosów.

Umyta i w bieliźnie poszłam do pokoju. Założyłam sukienkę korzystając z zamka w górnej części. Postawiłam na cienkie kreski oraz rozpuszczone włosy z podkręconymi końcówkami. Gdy zostały ostatnie minuty do osiemnastej założyłam czarne baleriny na małym obcasie zapinane na kostkach. Do małej, beżowej torebki schowałam jedynie klucze do domu oraz telefon, który wcześniej wyciszyłam.

Gotowa siedziałam przez chwilę w kuchni, lecz nie mogłam wytrzymać w jednym miejscu dłużej niż kilka sekund, więc zaraz zaczęłam chodzić po całym piętrze dopóki nie usłyszałam dzwonka. Wzięłam głęboki wdech, po czym poszłam otworzyć z uśmiechem.

- Cześć- przywitałam się wpuszczając chłopaka do środka.

- Ślicznie wyglądasz- cmoknął mnie w policzek, tuż przy kąciku ust.

- Ty też niczego sobie.

Zack miał czarne jeansy, białą koszulę z krótkim rękawem oraz czarne air max'y. Nie miał zwykłego dla siebie zadziornego uśmieszku, tylko uroczy, który rzadko gościł na jego ustach.

- Jako że to, co przygotowałem jest niespodziankę muszę zawiązać ci oczy- zaśmiał się cicho.

- Na prawdę?- dołączyłam.

- Chcesz zniszczyć niespodziankę?- zrobił urażoną minę.

- Nigdy- zachichotałam.

- W takim razie się odwróć- wyciągnął z kieszeni spodni czarną chustę.

Przewracając oczami wykonałam polecenie. Zaraz poczułam na oczach miękki materiał oraz delikatny dotyk, gdy odgarniał włosy.

- No to idziemy- powiedział, kiedy zawiązał końce.

- Możesz zamknąć dom?- wyciągnęłam z torebeczki klucze i pomachałam nimi w jakimś kierunku. Nie bardzo wiedziałam, z której strony stał chłopak, a nie chciałam nabić mu limo kluczami.

- Jasne.

Po wyjściu i oddaniu mi kluczy, które schowałam ponownie do torebki, Zack okręcił mnie kilka razy, przez co straciłam zupełnie orientacje. Zachwiałam się lekko, a po chwili czułam obejmujące moją talię ramię.


***

Ludzie, ludziska!

Nudzi mi się, więc jest rozdział! A że to już 62 to co powiecie na pytania do bohaterów? Piszcie do kogo pytania tu lub na priv!

Całuski. Majka.

Dance with meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz