Rozdział 9.

2.7K 177 4
                                    

Stwierdziłam, że skoro dochodzi dziesiąta zrobię śniadanie i obudzę balangowiczki śpiące w komicznych pozach w całym pokoju.

W kuchni postanowiłam zrobić jajecznicę, tosty oraz herbatę. Na moje nieszczęście przygotowanie śniadania dla dziesięciu nastolatek, które niespecjalnie przejmują się dietami zajęło sporo czasu, ale skończyłam na chwilę przed dziesiątą, więc wymyśliłam idealny sposób na pobudkę.

Rozstawiłam talerze i kubki w jadalni, po czym skierowałam się do garażu po jeden z głośników, który szybko wylądował w moim pokoju podpięty pod telefon, z którego wybrałam najgłośniejszą muzykę. Tak jak się tego spodziewałam wszystkie naraz stały na baczność gromiąc mnie wzrokiem, co tylko mnie rozbawiło.

- Zrobiłam śniadanie- powiedziałam z chytrym uśmiechem.

- Kocham cię- powiedziała większość.

- Wiem, chodźcie- pośpieszyłam przyjaciółki ze śmiechem.

- Ale pachnie- pochwaliła Mary siadając do stołu.

- Dzięki. Mam dla was propozycje- wszystkie oczy skierowały się na mnie.- Po śniadaniu ogarniemy się, poćwiczymy, a potem dla relaksu pójdziemy na plażę. Co wy na to?

Dziewczynom spodobał się plan, więc szybko zjadłyśmy przygotowany posiłek rozmawiając o zbliżających się mistrzostwach.

- No, więc są dwie łazienki- zaczęłam, kiedy kończyłyśmy.- Jak będziemy gotowe to wam coś powiem, jak zasłużycie- wytknęłam język.- A teraz... Ogarnąć dupy!

Zaśmiałyśmy się, ale każda zaczęła się szykować.

W czasie, gdy dziewczyny okupowały łazienki ja zaczęłam znosić do ogrodu sprzęt nagłaśniający, wody oraz telefony, które wcześniej walały się po całym moim pokoju.

Po mniej więcej godzinie wszystkie stałyśmy w ogrodzie ubrane w krótkie spodenki, bokserki i tenisówki.

- To tak jak obiecałam- zaczęłam poważnie na co popatrzyły na siebie dziwnie.- Jakiś czas temu dostałam zaproszenie- zaczęłam się uśmiechać.- Na imprezę, oczywiście, i tak wtrąciłam, że w czasie, gdy ma się ona odbyć będą u mnie przyjaciółki i wyszło na to, że wszystkie jesteśmy zaproszone...

Nie zdążyłam dokończyć zdania, a prawie ogłuchłam przez piski.

- A skoro już krzyczycie, to obudźcie sąsiada i mu podziękujcie- zaśmiałam się.

- Tego, który cię podrywa?- spytała Izzy chichocząc.

- Nie podrywa- przewróciła oczami.

- Laska, i tak obie wiemy, że mam rację- dźgnęła mnie w brzuch.

- Chyba muszę się z nią zgodzić- powiedział z rozbawieniem Zack.

- Mówiłam- zaśmiała się przyjaciółka.

- Dobra, koniec pogaduszek, czas na trening- zignorowałam wypowiedzi o podrywaniu.

- Ej!- oburzył się chłopak siedzący w oknie swojego domu.- Nie ignoruj mnie!

- Nie ignoruję- zaprzeczyłam śmiejąc się z dziecinnego zachowania kolegi.

- Wcale!- żachnął się chowając się do wnętrza budynku.

Włączyłam piosenkę i zaczęła rozgrzewkę, która została brutalnie przerwana, kiedy odwrócona tyłem nie zauważyłam zakradającego się Zack'a, dopóki nie wyłączył muzyki.

- W tej chwili włącz tą cholerną muzykę- warknęłam.

- Nie?- zaśmiał się.

- Nie mamy czasu na głupie gierki, więc zostaw mój telefon, żebyśmy mogły zacząć ćwiczyć- westchnęłam zamykając oczy.

- Czemu nie macie czasu?- spytał smutno.- Nudzi mi się, a chętnie was poznam- mrugnął do moich przyjaciółek, które zaraz zaczęły chichotać, lecz uspokoiła je Isabel mówiąc, że on jest mój.

- Jak ci się nudzi zadzwoń po Austina. I tak będziemy na imprezie dzisiaj, jeszcze je poznasz, spokojnie- pokręciłam głową.

- Czyli przyjdziecie?- ucieszył się i uśmiechnął tak szeroko, że aż dziwne, iż go to nie bolało.

- Tak, jak nie słyszysz wyczyść uszy. A teraz daj nam spokój.

- Skoro tak stawiasz sprawę to do wieczora- oddał telefon i wrócił do siebie.

Stałam oniemiała ile trzeba było powiedzieć, żeby sobie poszedł.

- Czyli idziemy na zakupy!- krzyknęła jedna z dziewczyn.

- Ale najpierw pokażcie mi układ- zarządziłam.

Dance with meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz