16

108 4 4
                                    

Tego samego dnia wróciłam do akademika, nie będąc pewna, czy jestem gotowa zmierzyć się ze wszystkim co tam na mnie czeka. 

Uparty Alex, który twierdzi, że widzi nieco więcej niz ja i usilnie próbuje ułożyć mi życie. Zmieszana całą tą sprawą Eve, której będę musiała pokrótce opowiedzieć o wszystkim, co nie było mi na rękę, gdyż mówienie o wszystkim co miało związek z Harry'm nigdy nie przychodziło mi z łatwością. Nigdy nie znalazłam właściwej osoby, aby jej powiedzieć o wszystkim dokładnie. 

Cóż Mike.. Ale Mike sam wiele widział, natomiast do powiedzenia było o wiele więcej.

-Dasz sobie radę? - zapytał Harry przed moim pokojem

Zdziwiła mnie jego delikatność w głosie, ale jego twarz nie zdradzała niczego.

-Zgaduję, że nie mogę zamknąć się w pokoju bez okien i udawać, że nie żyję- wzruszyłam ramionami 

-Będę pod telefonem, poza tym, Shane nie miałby nic przeciw gdybyś zamieszkała u niego jakiś czas

-Myślę, że miałby, skoro widziałam go tylko raz- przypomniałam mu, bo ten pomysł wydawał mi się niemożliwy- Dam sobie radę, nie przejmuj się 

-Jesteś niedorzeczna, wiesz?- uśmiechnął się, a dopiero po chwili podniósł wzrok i spojrzał na mnie

Westchnęłam

Nastała między nami niezręczna cisza i nie miałam pojęcia, co na to zaradzić. Z jednej strony chciałam już to ominąć i paść na łóżko,a z drugiej strony znając charakter mój i Harry'ego, nie wiadomo, kiedy spędzimy choć trochę czasu w spokoju.

Tak, przyłapywałam się na tym, że liczę, że spotkam go znów, i to z własnej woli. 

-Pójdę jeszcze to ogarnąć przed poniedziałkiem... - oznajmiłam i wskazałam ręką w kierunku drzwi

-Nie wątpię w to, że juz jutro pojawisz się na zajęciach

-Taki mam zamiar- kiwnęłam głową

Harry w tym samym momencie się nachylił i złożył delikatny pocałunek na moim policzku, co wydawało się dość odpowiednie jak na ten moment, ale również całkowicie nie w jego stylu.

Jeszcze do niedawna wyznawał zasadę wszystko albo nic. 

Na tę myśl w mojej głowie pojawiło się kolejne dziwne i przypadkowe wspomnienie

~~

Był piątek dwa tygodnie od dnia kiedy Harry Styles porwał mnie z mojego domu i właściwie dwa tygodnie odkąd ostatnio go widziałam.

Nie zrozumcie mnie źle, nie żałowałam tego, nawet byłam w pewnym sensie ubezpieczona, bo można się było tego spodziewać. Nie jest osobą, która zagrzewa miejsce gdziekolwiek dłużej, tyle bynajmniej słyszałam od Emmy i od niego samego. Stawiałam sobie jednak pytanie, czy faktycznie tak było, czy to tylko wina ludzi wokół, a on zwyczajnie przyjął to do wiadomości.

Wtedy na klifie wydawał się być całkowitą przeciwnością siebie, czysto mogę przyznać, że go nie znam, a to co słyszałam nie do końca było prawdą.

Co jasne, że wyrwanie mnie siłą z domu było z lekka przerażające, ale....

- Dziewczyno nie przesadzasz? - spytałam patrząc jak Emma zamawia kolejnego drinka w ciągu jakiś dwudziestu minut.

-Lepiej być szczęśliwym i pijanym, niż trzeźwym i smutnym, Allie. Więc ogarnij dupę i nie bądź moją mamą

Odchyliłam się lekko.

The One That Got Away  //hs//Where stories live. Discover now