5

202 6 0
                                    

Otworzylam oczy, a kontury stawaly sie ostrzejsze.

Zauwazylam, ze nie jest to moj pokoj, ani ten w akademiku, ani w domu. Po chwili rozpoznalam pomieszczenie, w ktorym sie znajdowalam. Moje oczy szybko sie rozszerzyly, kiedy sobie uswiadomilam, ze nic nie pamietam z zeszlej nocy. Moze jedynie rozmowe z Harrym, a pozniej nic. Pustka. Jasna cholera.

Postanowilam sie szybko podniesc i jakos wydostac stad . Podparlam sie, ale wtedy poczulam straszny bol w glowie.

- Nie mysle, ze to dobry pomysl - Harry wparowal nagle do pokoju, a ja podskoczylam

- Co ty mi do cholery zrobiles?! - krzyknelam siadajac na lozku

- Laskawie nie wydzieraj sie na caly dom - powiedzial, ale glosniej niz moglabym kiedykolwiek krzyknac

Odwrocilam glowe i zacisnelam usta w kreske, nie chcąc wszczynać niepotrzebnej kłótni.

- Pomoglem ci, nie pamiętasz? Ten typ sie do ciebie przystawial i nie wygladalo, ze ci sie podoba - oznajmil juz spokojnie.

Ew, Jake, prawda? Moglam sie spodziewac, ze tak sie moze stac. Jestem taka glupia.

Schowalm glowe w dloniach, musialam sie dostac do domu, i dowiedziec sie czy z Mikem wszystko w porzadku.

- Dziekuje - wymamrotalam

Spojrzalam na siebie. Mialam na sobie biala koszule Harryego, ale szybko spostrzeglam sie, ze nie mam spodni.

- Gdzie sa moje spodnie? - spytalam i spojrzalam na niego

Harry wstal i podszedl do krzesla, chwycil za moje spodnie i podal mi je

- Nie martw sie, nic nie zrobilem - pol usmiech pojawil sie na jego twarzy - Ale bylo trudno

Mruknelam cos niezrozumiale w odpowedzi i nawet nie pytajac podeszlam do szafy wyciagajac z niej czarna bluzke. Uklad szafy wciaz byl taki sam i spokojnie moglam sie w niej odnalezc. Może sytuacja była nieco niezręczna, aczkolwiek ten dom dawał mi komfort porównywalny jedynie z moim domem rodzinnym. Spędzałam przecież tu tak dużo czasu.

Trzymajac moje spodnie i jego koszulke, od razu udalam sie do lazienki. Nie moglam uwierzyc, jak bliski byl mi ten dom i teraz, jak daleki sie stal.

Weszlam do srodka pomieszcznia wylozonymi bialymi kafelkami z zarysami blekitnych fal. Wszystko wygladalo tak, jak to zostawilam dwa lata temu. Nie to, zebym spodziewala sie jakis zmian. Harry byl dosc statyczna osoba, nie lubil zmian, zupelnie jak ja.

Zdjelam biala koszule i wrzucilam ja do kosza na pranie. Muszę przyznać, przerażał mnie fakt, że czułam się tak pewnie. Weszlam pod prysznic aby zmyc z siebie brud zeszlego dnia. Oght. Nie lubilam takiego zakonczenia imprez. Nie to, żeby zdarzały się zbyt często. Nigdy nie pozwalałam być chłopakom, których nie znam blisko mnie, a i większość znajomych olewałam. Później, gdy zaczęłam spotykać się z Harrym magicznym trafem wszyscy nagle zniknęli.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, ciekawe dlaczego.

Wyszlam z kabiny i od razu uderzylo mnie zimne powietrze. Zlapalam sie za ramiona i odwrocilam do szafki, otwierajac ja zauwazylam, ze sterta bialych recznikow nadal lezy na samym dole. Westchnęłam. Zawsze żałowałam tego, że zapominam wyciągnąć ręcznika przed kąpielą.

Owinęłam się nim i spojrzalam w lustro, oszczedze sobie slow, bo nie beda zbyt mile.

Schylilam sie do szafki pod umywalka i wyciągnęłam jedną z kilku zapasowych szczoteczek. Całkowicie podobało mi się to, że znam każdy centymetr tego pomieszczenia. Może było trochę bolesne, bo świadomość wszystkiego co miało miejsce, nawet nie tyle tutaj, co w całym domu mnie przytłaczała. Harry niewątpliwe był kłopotem, który sama na siebie ściągnęłam i coś we mnie podpowiadało mi, że robię to celowo. Próbowałam ignorować ten głos, ale niewiele to dawało.

The One That Got Away  //hs//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz