12

163 4 3
                                    

-Jak to nic nie wiem?- czułam, że wbija we mnie wzrok

Natomiast ja obserwowałam ruchy wody, wydawały mi się jakieś kojące, a jednocześnie idealnie odwzororywały moje myśi w tamtej chwili. Całkowicie wzburzone i poplątane. Nie chciałam, czy nie umiałam- nie wiem. Nie myślałam nad tym wszystkim ponad rok i wrócenie do tego teraz było by zbyt niewłaściwe i trudne.

Potrząsnęłam głową, nie chcąc o tym mówić. Spojrzałam na niego i widziałam w jego oczach ciekawość. Tak doskonale go rozumiałam. Byliśmy oboje w tym wszystkim i miał prawo wiedzieć, ale nie umiałam. Wpatrując sie tak w jego oczy miałam nadzieję, że tak jak ja w jego, on wyczyta w moich tą iskrę, która gaśnie za każdym razem, gdy o tym wspominamy.

- Nie chcę o tym mówić teraz. Czy mógłbyś po prostu zabrać mnie gdziekolwiek i upić?

-To nie jest dobre dla ciebie - stwierdził stanowczo.

Uśmiechnęłam się ironicznie, kiedy przeszliśmy do tego momentu, w którym Harry mówi co jest właściwe a co nie? Zwykle to ja byłam tym głosem rozsądku, który zatrzymywał go przed robieniem głupich rzeczy. Może brakowało mi jakieś silnej ręki, która pokaże mi właściwy kierunek. Potrzebowałam czegoś, co poradziło by sobie z tym za mnie. Byłam na to zbyt słaba.

- Proszę cię, inaczej wracam do imprezy w akademiku, będzie tam Alex i wiesz.... - zaczęłam mówić, próbując przeciągnąc linę w moją stronę.

Nieoczekiwanie jednak moja sytuacja została odwrócona, nie umiałam tylko stwierdzić na korzyść czy nie. Harry natychmiast złapał za moje nadgarstki i sprawił, że leżałam na piachu, a on zwisł nade mną.

-Nigdy więcej nie wspominaj o tym kutasie - mówi szybko, ale wydaje się, że jest bardzo poważny.

Trochę mnie to przeraziło, ale jakaś częśc mnie podpowiadała mi, że ten Harry, którego znam, nie zrobilby nic, przeciw mnie. Oczywiście mówie teraz o rzeczach fizycznych, bo nerwy szarpaliśmy sobie tak samo okropnie i z premedytacją. Żeby wbić sobie nóż głębiej. Tak.

- Jasne - westchnęłam i przekręciłam oczami

Byłam pewna,że zostało mi to jeszcze z dawnej mnie. Wiedziałam wtedy, jak bardzo Harry był zazdrosny i lubiłam widzieć go na granicy, więc często gadałam o przypadkowych chłopakach, tylko po to, żeby go tam widzieć. To chore i strasznie psychiczne z mojej strony, ale tak, nadal tak było.

- Mówiłem poważnie - powiedział,a ja przymknełam oczy, gdy poczułam jego oddech na swojej skórze, tuż obok mojej szyi.

Całe szczęście mój umysł działał znacznie lepiej niż ostatnio i pozwolił mi szybko skończyć z tą sytuacją.

- Przestań

Szybko wydostałam sie spod jego uścisku i odepchnęłam od siebie. To nie było ok. Myślałam, że wszystko się jakoś wyprostuje, ale mówiąc przed chwilą o tym wszystkim i teraz po prostu robiąc to... Nie mogłam.

Wstałam i otrzepując się z piachu zrobiłam kilka kroków do przodu, jakbym potrzebowała trochę przestrzeni. I potrzebowałam, ale byliśmy tylko we dwoje na całym kawałku plaży i nie sądzę, że gdziekolwiek mogłabym poczuć się bardziej wyobcowana. To było takie dziwne.

- Chodźmy.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że Harry stoi jedynie krok ode mnie. Jego mina nie zdradzała nic, była całkowicie pozbawiona uczuć. Tym bardziej cieszyłam się, że zgodził się na mój pomysł.

***

Weszlismy do klubu, kiedy bylismy juz w naprawde dobrym humorze. Zastanawialam sie ile ta radosc i spokoj pomiedzy nami potrwa, ale to bylo nieistotne i cieszylam sie tym momentem.

The One That Got Away  //hs//Where stories live. Discover now