14.1

110 4 1
                                    


Uczucie zdezorientowania następnego z kolei ranka, było nieporównywalne z czymkolwiek.

Otworzyłam oczy niechętnie, czując, że sen wcale nie zmył ze mnie zmęczenia, a nawet wręcz przeciwnie. Z jęknięciem próbowałam się przekręcić na bok, ale wtedy dopiero poczułam, że coś mocno przyciąga mnie do łóżka. Odwróciłam głowę i spoglądając jak Harry śpi na brzuchu, trzymając mnie jedną ręką.

Urywki wróciły do mnie natychmiast, a mimowolny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Nie mogłam uwierzyć, że wystarczył dzień z Harry'm, a ja złamałam już kilka zasad, które od małego wpajała we mnie mama. Szybko przywołałam jej obraz w pamięci. Bałam się jakby zareagowała na fakt, że znów zaczęłam rozmawiać z Harry'm i, że jest pomiędzy nami jak jest. Czy ta noc w ogóle coś zmieniała? Czy wszystko co usłyszałam było prawdziwe, czy spowodowane chwilą? Sama nie wiedziałam, czy mogę mu ufać.

Usunęłam jednak szybko to z mojej głowy, bo wiedziałam, że jeśli zmarnuję ten moment, może on już nigdy do mnie nie wrócić.

Nawet nie zauważam jak moja ręka sama unosi się do twarzy Harry'ego i delikatnie dotyka jego policzka. To również wydało mi się bardzo znajome. To były to milsze poranki, bo zazwyczaj budziłam go w bardziej brutalny sposób. Naprawdę trudno było ze mną wytrzymać, i chyba nadal jest.

Właściwie poznanie każdego z nas i przebywanie później w okół graniczyło z cudem.

~~~~

Myślę, że to było około tydzień po tym, gdy Harry zapukał do moich drzwi, dosłownie porywając mnie z mojego domu i zabrał gdzieś na koniec miasta, do miejsca, którego w ogóle bym się po nim nie spodziewała, ale jednocześnie tak idealnie do niego pasowało.

Mój sceptyczny stosunek do niego powoli ustępował, a ja potrafiłam dostrzec pierwsze podobieństwa między nami. Oczywiście zachowałam mój zdrowy rozsądek, bo ogólna opinia, a i sam Harry często dawał mi dużo do myślenia, kim on naprawdę jest. Nadal był taką zagadką.

Harry podniósł rękę, żeby włączyć radio, a po chwili w aucie rozległa się jakaś nieznana mi melodia. Była nieco mocniejsza niż to czego ja słucham.

Natychmiast spojrzał na mnie, choć nie zareagowałam nawet na to.

-Czego słuchasz, Allie?

-Muzyki.

Niemal mogłam sobie wyobrazić, jak przekręca oczami, na moją odpowiedź. Dla mnie ta odpowiedź była najłatwiejsza i nie musiałam się nad nią długo zastanawiać. Nie było także po co wdawać się w jakieś głębsze konwersacje, zresztą nie miałam na nie zupełnie ochoty.

-Nie, naprawdę?

-Nie.

-Mogłabyś być bardziej otwarta na ludzi... - westchnął

- Ty byś mógł być bardziej otwarty na kogokolwiek

-Jestem otwarty na ciebie i powinnaś się z tego cieszyć, poza tym, jak jeszcze raz wywrócisz mi tu oczami, wrócisz do domu jako pingwin, a nie Allie.

-Jesteś zbyt bezpośredni - stwierdziłam z uwagi na koniec tego zdania.- Ale poza tym- użyłam jego własnych słów, wyraźnie je akcentując- słyszałam gorsze rzeczy od niektórych chłopaków.- uśmiechnęłam się dumnie, żeby bardziej go podkurzyć.

Odwróciłam głowę i obserwowałam jak z małą irytacją wypuszcza powietrze przez usta. Zdawałam sobie sprawę, że mogę być niesamowicie upierdliwa i wkurzająca, gdy tylko o tym pomyślę, ale sam wybrał sobie tą humorzastą laskę, prawda? Zdążyłam też już zauważyć, że wystarczy tylko wspomnieć o jakimś innym chłopaku, a Harry od razu mocniej zaciska dłonie na kierownicy i gwałtownie wdycha powietrze.

The One That Got Away  //hs//Where stories live. Discover now