2.7

2.5K 161 10
                                    

-Co? - spytałam zdziwiona. Miał takie piękne oczy!
-Sachiko Yoichi Kugayama? - poprawił się.
-To pomyłka... Nazywam się Sachiko Tanaka. - odpowiedziałam, zrezygnowany chłopak odszedł, wsiadając do samochodu.
-Podwieźć Cię gdzieś? - krzyknął. Korzystając z jego propozycji, wsiadłam do samochodu i spytałam:
-Zawieź mnie do miejsca gdzie można się naćpać. - powiedziałam jednym tchem.
-Żartujesz? - pokiwałam głową. -Masz pieniądze? - przytaknęłam. -To czemu kradłaś?
-Bo lubię czuć adrenalinę - odpowiedziałam ze śmiechem. Podróż spędziliśmy śpiewając piosenki z radia.

-To tu? - spytałam gdy chłopak się zatrzymał. On przytaknął -To dzięki i pa - powiedziałam uśmiechnięta. Gdy wysiadłam z samochodu, zauważyłam że Azjata również wysiadł.
-Chodź - rozkazał. -Pomogę Ci abyś nie wydała dużo na jakieś beznadziejne gówno. A co Ci zostanie oddasz na buty.
-Kurwa! - przeklęłam. -Zostaw w spokoju te buty! Wypiorę Ci je i tyle - powiedziałam. Weszliśmy do starego, drewnianego budynku. W środku było o wiele lepiej, niż na zewnątrz. Wygląda na to ze ktoś tu mieszkał.
-O cholera! Kou Wróciłeś! - krzyknął napakowany mężczyzna. -A cóż to za ślicznotka?
-Chcę najlepsze narkotyki - wyprzedziłam chłopaka, który okazał nazywać się Kou. Mężczyzna uśmiechnął się cwanie.
-Ani o tym nie myśl. Daj jej coś łagodnego. - powiedział surowo.
-A nie wolisz zioła?
-Co to? - spytałam, przez co wybuchnęli śmiechem. I w ten sposób, dostałam coś podobnego do papierosa, jednak było to jakieś zioło. Siedziałam w samochodzie Azjaty i razem "jaraliśmy zioło". Po chwili samochód wypełnił mój śmiech, bawiło mnie dosłownie wszystko. Kou był rozbawiony z mojej reakcji.
-Włącz muzykę! No włącz! - krzyknęłam tupiąc nogami. I znowu była ta piosenka... Która mnie prześladowała od dawna.
-Eej! - krzyknęłam widząc smutniejszego chłopaka. -Nie smuć się to tylko piosenka! Piosenka którą nie wiem skąd znam i mnie prześladuje. - jednak on nie odpowiedział i jedynie wsłuchiwał się w piosenkę. Był tak zamyślony, że postanowiłam zrobić mu kawał. Wysiadłam i zaczęłam szukać kryjówki. Widząc drabinę opartą o dość duży opuszczony dom, wspięłam się na niego. Siedziałam na stromym dachu, z którego widziałam samochód Kou. Po chwili zaczął mnie szukać, a ja jak małe dziecko, śmiałam się z jego poczynań. Wolał moje imię i biegał w około. Gdy się wywalił, wybuchnęłam głośnym śmiechem przez co się wydałam.
-Schodź w tej chwili! - krzyknął patrząc na mnie.
-To mnie złap! - odpowiedziałam.i skoczyłam z dachu. I o dziwo złapał mnie, leżąc na Kou nie mogłam przestać się śmiać.
-Ty jesteś nienormalna! - zaczął na mnie krzyczeć jaka jestem nie odpowiedzialna. -Wstawaj, odwiozę Cię do domu. - uśmiechnięta od ucha do ucha, zrobiłam co kazał. Powoli kończyły mi się kroki, co oznaczało że byłam coraz bliżej Japonii. I odnalezienia mojej matki.


Za 10 komentarzy w tak krótkim czasie dodaje następny rozdział ^^

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz