Słysząc krzyki mojego okropnego ojca, wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Widząc moją "cudowną" rodzinkę, chciało mi się rzygać.
-Witaj ojcze - odparłam i pocałowałam go w policzek. Podeszłam do swojej matki i powtórzyłam czynność. Patrząc na swoją starszą siostrę Suzume, zignorowałam jej obecność i usiadłam na swoim miejscu. Dziewczyna oburzona, obserwowała każdy mój ruch.
-Sachiko powinnaś się przywitać z siostrą! - odparł mój ojciec. Jak gdyby nigdy nic, nałożyłam sobie jednego naleśnika na talerz. -Powiedziałem coś! - krzyknął. Moja matka jak zwykle, nie interesowała się tym jak mój stworzyciel się do mnie odnosi, dla niej ważna była Suzume.
-Witaj siostro - powiedziałam głosem, który mógłby zabić. Dziewczyna dumna jak paw, odpowiedziała mi tym samym. Jej długie, tlenione, blond włosy walnęły mnie w twarz, gdy się odwracała. -Ała? - jednak tym razem wszyscy zignorowali to że zrobiła to specjalnie! Wkurzona wstałam od stołu i pobiegłam na górę. Pomimo że jest tak praktycznie codziennie, nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Do cholery jasnej czemu taka zdzira ma lepiej niż ja?! Założyłam na siebie krótkie z wysokim topem jeansowe spodenki, do tego czarną bokserkę i szary sweterek. Swoje pofarbowane, na ciemny rudy, włosy jedynie rozczesałam. Zęby dokładnie umyłam i nałożyłam krem na moją suchą skórę. Makijażem u mnie był jedynie tusz do rzęs, aby jedynie je delikatnie podkreślić. Wyglądałam w porządku, jednak jak zwykle ludzie ze szkoły się przyczepią, w końcu jestem jakąś cholerną japonką. Tak to właśnie wygląda w angielskich szkołach. Moja cholerna siostra - Suzume, jest w połowie japonką po ojcu, a w połowie angielką po naszej matce. A ja natomiast jestem stuprocentową japonką, nie mam żadnej wspólnej cechy z matką - przez co jestem niestety skazana na obrażanie. Zbiegłam na dół i założyłam swoje czarne trampki. Wzięłam kluczyki od swojego jeepa i wyszłam. Niestety irytujący głos Suzume, wołający moje imię, zatrzymał mnie.
-Poczekaj chwilę! - krzyknęła zakładając jednego obcasa. -Podwieziesz mnie! - dodała. Głośnym westchnięciem skomentowałam jej rozkaz. Jechałyśmy w ciszy, słuchając radia. Gdy była przerwa, przełączyłyśmy na wywiad jakiejś znanej japonki. Opowiadała o swojej piosence, mówiąc że jest dla jej córki którą szuka od kilkunastu lat. ,,Kołysankę tę dedykuję dla Sachi..." niestety nie usłyszałam do końca imienia, ponieważ moja rozwydrzona siostra przełączyła. -Zatrzymaj się - rozkazała Suzume, zrobiłam tak jak chciała. Wysiadła z samochodu i drepcząc na obcasach, krzyczała abym nikomu nie mówiła, że mnie podwiozła.
Zaparkowałam na moim miejscu parkingowym i poszłam do szkoły. Jak zwykle usłyszałam szepty o tym że jestem odmieńcem i inne takie komentarze, witajcie w prywatnej szkole! Idąc do szafki zobaczyłam siostrę, która rozmawia ze swoją spółką. Widząc mnie zaczęła się głośno śmiać. Nie zapominaj że też jesteś japonką, szmato.
Godziny lekcyjne minęły mi szybko i spokojnie, jak na moją szkołę. Zostałam tylko wyzywana i rzucona raz jakimś śmieciem. Wróciłam do domu jak najszybciej było to możliwe, ponieważ dzisiejszego dnia, wysyłają e-mail z odpowiedzią, czy przyjęto mnie do college'u, czy nie. Gdy byłam przed domem, usłyszałam koleją kłótnię rodziców.
-Do cholery jasnej mam dość tej smarkuli! Jest coraz gorsza dla Suzume!
-To jest moja córka Chrissy zrozum!
-Nie obchodzi mnie to. Po cholerę zabierałeś ją od tej idiotki?! Minęło 14 lat! Mam jej serdecznie dość! - krzyczała moja.. Mama? Co się dzieje do cholery? Jak prawdziwy ninja, przedostałam się do domu jak najciszej i podsłuchiwałam moich rodziców.
-Wywieź ją do Japonii będzie spokój... Mam dość! - krzyknęła i usłyszałam jak coś się zbiło. Dopiero gdy skończyli się kłócić przeanalizowałam ich rozmowę... Nie jestem córką mojej matki?
YOU ARE READING
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...