Epilog

4.6K 201 11
                                    

                 Minęły miesiące i było wręcz idealnie. Miałam kochającego narzeczonego, cudowną córkę i stałam się dość znana. Tym razem nie przez osobę trzecią. Po długim czasie, błagania wytwórnię Naru o wyjawienie tożsamości dziewczyny, śpiewającej kołysankę, ujawniłam się. Pomimo postrzegania mnie jako "żona" Shishio, zdobyłam dużo fanów. Mój Naru zyskał sławę poprzez bycie moim wytwórcą muzycznym i nowym narzeczonym. Co do mojej córeczki... Miała wszystko o czym marzyła i nie mam na myśli tu rzeczy. Nadal była z tym chłopcem, nawet kilka razy już był u nas w domu nawet. Zdobyła również przyjaciółkę, która była córką chłopaka z kawiarni (30 rozdział) Saito. Ponieważ został wyrzucony z kawiarenki, mój Naru zaproponował mu pracę w wytwórni. Nasza rodzina była taką, o jakiej każdy sobie marzy. 

             Siedziałam zniecierpliwiona, czekając aż makijażystka zrobi mi makijaż ślubny. Zgadza się, ślubny. Dziś, w moje urodziny, wychodzę za Naru. Tym razem na prawdę biorę ślub. Zostanę panną Angelise Yoichi Kugayama. Nie chciałam stracić swojego panieńskiego nazwiska ze względu na Sachiko. Gdy kobieta zrobiła mi delikatny makijaż, założyłam suknię ślubną. Była długa i prosta, z lekkim dekoltem i koronką gdzie nie gdzie. Z tyłu miałam odkryte plecy, które ukazywały mój tatuaż. Mój pierwszy tatuaż - ptaki wylatujące z klatki, poprowadzone na całą długość pleców. Oznaczało moją wolność i nowe życie. Nowe LEPSZE życie. Moje czarne włosy, które wróciły do naturalnego koloru spięto w luźnego koka, przeplecionego warkoczami. Wyglądałam i czułam się jak prawdziwa księżniczka. 

-Wygląda pani przepięknie! - krzyknęła kobieta, na co odpowiedziałam uśmiechem.

               Stałam przed drzwiami kościoła, czekając na znak. Gdy piosenka zaczęła grać, moja córka weszła do środka. Ubrana również na biało, szła rzucając fioletowymi płatkami kwiatów. Trzymając ją za rękę, szedł obok Len - jej chłopiec. Za nimi szłam ja, powoli, z gracją. Jednak byłam sama, bez żadnej osoby u boku. W ławeczkach siedzieli pracownicy Naru, z którymi się zaprzyjaźniłam oraz kilka osób z wioski - którzy zdołali przylecieć. Była też mama tego chłopca oraz Saito z córką. Nie było dużo gości, jednak nam to nie przeszkadzało. Gdy staliśmy przed sobą - twarzą w twarz, uśmiechnęliśmy się do siebie. Aż przypomniało mi się jak przy drugim spotkaniu wydawał się taki ogromny i wysoki. Nie pomyślałabym wtedy, że kiedykolwiek zajdę tak daleko z nim.

-Ja Yoichi Naru biorę Ciebie Angelise za żonę. Chciałbym Ci obiecać, że ochronię Ciebie i twoją, a teraz naszą córkę Sachiko, przed wszystkim złym. Chciałbym przez całe życie widzieć ten twój piękny uśmiech, dlatego ślubuję Ci miłość, wierność i wiedz że nie opuszczę Cię aż do śmierci. Kocham Cię Angelise - uśmiechnął się, a pomimo że się starałam nie płakać, kilka łez uroniłam ze szczęścia. 

-Ja Kugayama Angelise biorę Ciebie Naru za męża. Pomimo że nigdy nie będę Twoją wymarzoną żoną, obiecuję że zrobię wszystko co w mojej mocy abyś nigdy nie żałował naszego małżeństwa. Postaram się być idealną kobietą, ale wiesz że nie dam rady. - słyszałam ciche śmiechy, z czego dwa należały do nas. -Chciałabym abyś został PRAWDZIWYM ojcem Sachiko i wiem że jesteś idealnym kandydatem. Naru, ślubuję Ci miłość, wierność i wiedz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - mój mężczyzna nie dał rady wytrzymać ze wzruszenia i już mnie pocałował. Jednak po chwili wymieniliśmy się obrączkami i zostaliśmy oficjalnie małżeństwem.

-Niniejszym ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować. - powiedział, rozbawiony ksiądz. I wtedy się pocałowaliśmy, to był jedyny w swoim rodzaju pocałunek. Zapieczętował on naszą nową drogę. Ludzie zaczęli klaskać, i rzucać ryżem. Moja córka podbiegła do nas i wskoczyła Naru na ręce. 

-Więc zapraszam was teraz na wesele! Za mną! - krzyknął i wszyscy przeszliśmy przez mały las. Kilkanaście metrów dalej pojawiła się plaża, na której wszystko już zaaranżowano. Postanowiono dwa stoły z krzesłami. Jedzenia nie było nie wiadomo jak dużo, mieliśmy ze sobą laptopa i głośniki oraz nasi znajomi mieli ze sobą dużo alkoholu. Trochę dalej, stało kilkanaście rozłożonych namiotów dla gości i jeden dla naszej trójki. 

-Za młodych! - krzyknęła pani Erika z wyspy, podnosząc do góry kieliszek napoju. Wszyscy chórem krzyknęli to samo i wypili do dna zawartość. Dzieci biegały wkoło, budowały zamki z piasku. Było idealnie, nic dodać nic ująć. Mój mąż postanowił nie pić za dużo, dając tym samym pozwolenie na wypicia więcej niż normalnie. Tańczyłam całą noc, to samo dotyczyło z piciem. Naru o dwudziestej drugiej uśpił Sachiko i co jakiś czas do niej zaglądał. 

Upita, ledwo idąc, poszłam do naszego namiotu. Naru oraz Sachiko już dawno spali, dlatego położyłam się obok męża i zasnęłam. Zapowiada się straszny kac. Gdy wstałam nie mogłam wytrzymać z bólu głowy. Mojej córki oraz mężczyzny nie było już w namiocie, dopiero po chwili usłyszałam jak inni wołają moją córkę. Pomimo bólu, wstałam jak najszybciej aby zobaczyć co się stało. 

-Co jest? - spytałam, widząc minę mojego męża przestraszyłam się. Był cały blady i zapłakany. -Co się dzieje do cholery?! - Naru nie mógł powiedzieć żadnego słowa. 

-Ange.. - podbiegł Saito do mnie. -Sachiko... Ona zniknęła.. - powiedział. Przerażona patrzyłam się na tą dwójkę nie mogąc zrozumieć co oni mówią. Gdy Naru pokazał mi pewną wiadomość, zemdlałam. 

Nieznany: Mówiłem że odbiorę Ci Sachiko :) 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No cóż... Nie spodziewałam się że skończę to opowiadanie! Mam na myśli pierwszą część, bo nie zostawiłabym Was w takiej sytuacji. Jestem z siebie dumna, ze swojej wytrwałości. Zawsze po kilku rozdziałach usuwałam lub nie kontynuowałam. A tu takie BUM! 

Więc dzisiaj, 12 marca 2016 roku kończę pierwszą część z statystykami: 

17.9k wyświetleń, 1.2k wyświetleń i 89 komentarzy! 

DZIĘKUJE! 

PS. nie wkurzajcie się proszę za taki koniec ;-----------;

Szczególne podziękowania dla: 

@PaulinaOgrodowska oraz @Anitas12  <3  


Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz