-To w takim razie gdzie jedziemy?- zapytałem.

-Dzisiaj raczej nigdzie.- powiedziała i odsunęła się ode mnie.

-Dlaczego?- zapytałem po raz kolejny. Dziewczyna wzięła głęboki oddech.

-Bo nie mogę. Muszę odebrać Bena z przedszkola, a potem idę do kawiarni.- powiedziała cicho.

-Pojedziemy razem po Bena tak jak wczoraj, a po tem pójdziemy do kawiarni.

-Nie możecie ze mną iść szef i tak się na mnie wścieka, że przyprowadzam ze sobą brata, jak zobaczy was obu to mnie wywali.

-Pracujesz?- zapytałem ze zdziwieniem. Dziewczyna spojrzała na mnie z bólem w oczach i pokiwała głową.

-A twoi rodzice?- ciało dziewczyny spieło się.

-Nie będziemy o tym rozmawiać.- powiedziła szybko i odwróciła się tyłem do mnie.

Z perspektywy Aillen.

Droga do przedszkola minęła w ekspresowym tępie. Tak jak wczoraj weszłam na górne piętro Zapukałam i weszłam do środka.

Przy jednym ze stolików zobaczyłam zapłakanego Bena. Podeszłam do niego szybkim krokiem i kucnęłam obok niego.

-Co się stało?- zapytałm i położyłam mu rękę na ramieniu. Chłopiec odwrócił się w moją stronę i wtulił we mnie. Wstałam z nim na rękach i zaczęłam kierować się w stronę drzwi.

-Aillen.- usłyszałam głos jego nauczycielki.

-Tak?- zapytałam i odwróciłam się w jej stronę.

-Zastanów się nad tym co ci wczoraj powiedziałam.

-Już się zastanowiłam. Lepiej dla niego gdy nie ma przy nim rodziców.- powiedziłam i wyszłam z przedszkola.

-Co się stało?- zapytał brunet gdy zeszłam na dół, z Benem na rękach.

-Jeszcze nie wiem ale się dowiem.- odpowiedziałam.- No już Ben, nie płacz wszystko będzie dobrze. Jak szybko się ubierzesz i przestaniesz płakać to pozwolę ci w kawiarni wypić trzy kubki czekolady.- zwróciłam się do brata, a on od razu przestał płakać.

-Idę- powiedził, a ja postawiłam go na podłodze.

-Co się stało?- zapytał Brian gdy chłopiec zniknął z naszego punktu widzenia.

-Nie ma pojęcie.- wyszeptałam bezradnie kręcąc głową. Usiadłam na jednej z ławeczek pod ścianą i schowałam twarz w dłoniach.

-Wszystko będzie dobrze.- powiedział chłopak i usiadł obok mnie. Odwróciłam twarz w jego stronę i pokręciłam głową.

-Nie Brian, nic nie będzie dobrze. On się boi i ja dobrze wiem czego.- wyszeptałam i zadrżałam.

-Ty też się tego boisz.- powiedział chłopak.

-Ja się nie boję tego, ja się boję o niego.- wyszeptałam.

-Co to jest?- zapytał patrząc mi w oczy. Popatrzyłam przed siebie.

-Nie mogę ci powiedzieć. Sama sobie z tym poradzę.- powiedziłam i wstałam z ławeczki. Przetarłam twarz dłońmi i wzięłam głęboki oddech.

Ben przebiegł do mnie i od razu skierowaliśmy się w stronę drzwi. Wsiedliśmy do samochodu, którym Ben był zachwycony tak jak wczoraj. Na co się zaśmiałam, lubiłam gdy był taki beztroski i się śmiał. Z natury był pogodnym dzieckiem ale ostatnio znów zaczynają go nawiedzać koszmary.

-Jesteśmy- z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta.

-Dzięki- powiedziłam i chciałam wyjść ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.-Co?- zapytałm

-Mogę wejść?- zapytał. Patrzyłam przez chwile na niego i zastanawiłam się czy mu pozwolić. Wczoraj nie pozwoliłam mu wejść. Ale dzisiaj... no właśnie dzisiaj coś się zmieniło. Był dla mnie miły i wogólę.

-Możesz- powiedziłam po chwili zastanowienia.

Chłopak zgasł silnik i wyszliśmy z samochodu. Ben pobiegł przodem i czekał na mnie przed drzwiami. Dom nie jest duży, ale dla nas wystarcza, po za tym zmieściło by się w nim jeszcze kilka osób. Dwie lub trzy.

Wyciągłam klucz z plecaka i puściłam ich przodem.

-Idź- powiedził chłopak gdy kazałam mu wejść pierwszemu. Westchnęłam nie chcąc się z nim kłócić.- Na zamek zamknij.- powiedziłam, a chłopak kiwnął głową i zrobił co powiedziałam.

Odłożyłam plecak na krzesło w kuchni i odwróciłam się w stronę bruneta.

-Ładnie tu- powiedził.

-Wiem, w końcu sama urządzałam.

-Serio?- zapytał z nie dowierzeniem, a ja pokiwałam głową.- Masz bardzo dobry gust.

-Dziękuję- Powiedziłam zawstydzona.

-Idziemy?- zapytał Ben wchodząc do kuchni, pokiwałam głową i podeszłam do niego.- A ty idziesz z nami?- zwrócił się do Briana.

-Jeśli twoja siostra się zgodzi.- powiedział chłopak i spojrzeli na mnie.

-Możesz- odpowiedziałam po chwili ze śmiechem gdy zobaczyłam jego minę.

-Tak- krzyknął chłopiec i zaczął skakać po kuchni, a ja zaczęłam się śmiać. Po raz pierwszy szczerze od dłuższego czasu.

Bad boy(?) and my secret. Where stories live. Discover now