29.

14.3K 549 1
                                    

- Chodź na obiad, Lia!
Stałam przed lustrem, przeglądając się. Nie zwracałam zupełnie uwagi na krzyki ojca, bo bardziej martwiłam się swoim wyglądem.
Skoro Harry wrócił, już prawie miesiąc temu, to może powinnam pomyśleć nad dietą? Nigdy nie przejmowałam się tym, co jem, ale teraz... widzę, że mój brzuch nie jest już tak płaski, uda są większe. Przy Harrym wyglądam jak grubas.
Westchnęłam. Tylko, że ja uwielbiam jeść, i trudno jest mi odmówić dokładki. Zwykle myślałam, że sam sport wystarcza, ale może to nie jest prawda?
- Skarbie - szepnął ktoś, a ja się odwróciłam. Harry stał, opierając się o framugę drzwi. - Miałem cię zawołać na obiad.
Podszedł do mnie z małym uśmieszkiem, a następnie pocałował. Kiedy jednak chciał objąć mnie w talii, złapałam jego dłonie, i dla niepoznaki splotłam nasze palce. Bałam się, że wyczuję, że trochę przytyłam.
Jego język przejechał po mojej dolnej wardze. Rozchyliłam usta, a on wślizgnął się do środka. Pieścił moje podniebienie, a ja westchnęłam. Mimo moich sprzeciwów, ułożył ręce na moich biodrach. Objęłam go rękoma w karku i przyciągnęłam bliżej siebie. Naparł na mnie swoją erekcją. Nasze biodra były mocno złączone, a ja jęknęłam, gdy zaczął poruszać swoimi. Wyraźnie czułam jego penisa, jak tarł na moje wejście.
- Rodzice - westchnął. - Kurwa, dlaczego akurat dzisiaj nigdzie nie wychodzą?
Zachichotałam.
- Jest koniec stycznia. Nikt wtedy nie wychodzi - stwierdziłam.
- Kocham cię - cmoknął mnie w usta. Standardowe motylki rozprzestrzeniły się po moim ciele, kiedy wypowiedział te słowa.
- Kocham cię - odpowiedziałam, i sama go krótko cmoknęłam.
- Złaźcie na ten pieprzony obiad!
- Tata psuje atmosferę - wydęłam wargi. Harry, w najbardziej uroczy i znany mi sposób, przygryzł moją dolną wargę i pociągnął lekko. - Jesteś zwierzakiem - trzepnęłam go żartobliwie w ramię i odsunęłam się. Harry odwrócił się tyłem i kucnął lekko.
- Zaniosę cię - powiedział i ponaglił moje ruchy, machając zachęcająco rękoma. Speszyłam się. A co, jeśli okażę się za ciężka?
- Nie, Harry. Rodzice mogą coś podejrzewać - zaprzeczyłam, a on westchnął i wyprostował się.
- Cholerni rodzice - mruknął i otworzył mi drzwi. Zachichotałam, i wyszłam. Harry podążył za mną.
Po chwili siedzieliśmy przy stole w jadalni. Ja siedziałam obok Hazzy, a nasi rodzice naprzeciw nas. Jedliśmy w ciszy.
- Może obejrzymy potem jakiś film? - zaproponowała Ann.
- Dobry pomysł. Horror? - dodał Harry, i rozpoczęła się dyskusja, jaki film wybrać. Nie uczestniczyłam w niej, myślałam raczej, że nie powinnam jeść tego obiadu. Potem swoje fantazje skierowałam ku Harry'emu.
- Czyżby nasza Lia się zakochała? Bujasz w obłokach, skarbie - powiedziała Ann, a ja gwałtownie się wyprostowałam. Kątem oka zobaczyłam, jak na twarzy Harry'ego maluje się mały uśmiech.
Serio, prawie pół roku zajęło wam zauważenie, że jestem zakochana? Z czego miesiąc bycia w związku z tą osobą?
- Moja córcia? - Marcel uniósł brew. - Kim jest ten farciarz?
Ukradkiem spojrzałam na Harry'ego, a on splótł nasze palce pod stołem.
- Jesteście już razem? - spytała Ann. - Z tym chłopcem.
- Um... tak.
- Ile ma lat?
- Jest starszy.
- Ile. Ma. Lat?
- Ugh to nie jest ważne. Jest po prostu starszy.
- Jak się poznaliście?
- Co to za przesłuchanie!?
- Odpowiadaj.
- Ja ich sobie przedstawiłem - wtrącił się Harry. Popatrzył na mnie. - Oni się bardzo kochają - dodał z uśmiechem. Przygryzłam wargę, żeby powstrzymać łzy. To było takie słodkie. - On cały czas o niej myśli. Gada o niej bez przerwy, i ledwo wytrzymuje, kiedy nie jest przy nim. Kocha naszą Lię, to naprawdę widać. I chciałby się z nią kiedyś ożenić.
Oddech ugrzął mi w piersi. Ze wszystkich sił powstrzymywałam się, aby go nie pocałować, ze łzami w oczach. Serce waliło w piersi, a rodzice w końcu odpuścili temat.
Po około dwudziestu minutach siedzieliśmy w czwórkę na kanapie, oglądając film. Był po prostu przerażający, a mnie bolało, że nie mogłam tak po prostu wtulić się w Harry'ego, jak Ann w Marcela. Jednak chłopak mnie wyręczył.
- Lia, boisz się? - spytał, a rodzice popatrzyli na nas. Pokiwałam głową, a on otworzył ramiona. Teraz nie było nic złego w przytuleniu go. Ann i Marcel wzruszyli ramionami i wrócili go śledzenia fabuły. Z uwielbieniem wdychałam jego zapach, miętę i czekoladę, którą pił. Chłopak objął mnie ramieniem, a palcem kreślił małe wzorki na mojej skórze.
Schował nos w moich włosach, i dyskretnie pocałował mnie w czubek głowy. To ostatnie, co pamiętam.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz