3.

30K 1.2K 89
                                    

Następnego dnia obudziłam się w podłym humorze. Czułam, jak z minuty na minutę moje życie traci sens. Cała moja przyszłość stała pod znakiem zapytania. Wszystko przez tego dupka, z którym musiałam mieszkać.
Wszystkie moje plany, nadzieje i marzenia na to, co będę robić w życiu, najprawdopodobniej zostały przekreślone.
Nigdy nie byłam dobrą uczennicą. Nie potrafiłam skupić się na lekcji, żaden przedmiot nie interesował mnie w stopniu większym, niż to konieczne. Przebijałam się z klasy do klasy z marnymi ocenami, aż pewnego dnia zostałam zaproszona do szkolnego psychologa. Polecił mi zajęcia sportowe. Poszłam na taniec, i polubiłam to. Chciałam więcej, więcej, byłam zapisywana na sztuki walki, tańce i biegi. Sport stał się moim uzależnieniem, a jednocześnie pasją i sposobem na życie. Dostałam stypendium i propozycję studiów baletowych, najlepszych w Anglii. A teraz - teraz to wszystko może się pieprzyć, bo Dupek Styles nie potrafi opanować emocji.
Znowu zachciało mi się płakać. Czułam się bezsilna, bezwartościowa, jakby zabrano mi najważniejsze, co z życia czerpałam. Właśnie tak się stało.
Jestem pewna, że bez sportu nie dostanę się na studia. Skończę w ciasnej kawalerce, pracująca w jakiejś beznadziejnej firmie, wepchnięta pomiędzy zwykłych, szarych ludzi. Inaczej nie wyobrażam sobie mojego życia. Jedyna opcja, jaka jest jeszcze w moim umyśle, to ta z przedwczoraj. Ta, w której idę na ukochane studia, i podbijam świat umiejętnościami. Żyję pasją, tańczę i ćwiczę karate - moją ulubioną sztukę walki.
Zeszłam z łóżka i wzięłam kule. Co za dołujący poranek. Wyszłam z pokoju i akurat teraz natknęłam się na Harry'ego.
- Dzień dobry - powiedział, aż mnie zatkało. Łaska nade mną wzbudza u niego poczucie przywitania się? Ominęłam chłopaka ze spuszczoną głową i zeszłam do kuchni na tyle szybko, na ile pozwalała mi noga.
- Naprawdę przepraszam - gówno mnie obchodzą jego przeprosiny. To tylko podbudowało we mnie frustrację.
- Masz świadomość, jak bardzo zjebałeś mi życie!? - popatrzyłam na niego wściekle, podpierając się na kulach, na dowód tego, że rzeczywiście wszystko zniszczył.
Harry P.O.V.
Stała na jednej nodze, oparta o kule. Jej spuszczona głowa i zaczerwienione oczy. JA, ja byłem tego powodem.
- Naprawdę przepraszam - nawet nie wiedziałem, jaką burzę wywołały moje słowa. W jednej chwili uniosła głowę, patrząc na mnie wściekle. Jej zwykle brązowe oczy, teraz ziały czernią.
- Masz świadomość, jak bardzo zjebałeś mi życie!? - krzyknęła. Hej hej hej, przecież ona nie umiera. Nie zjebałem jej życia. Sprawiłem przykrość, to fakt, ale bez przesady.
- Bo co!? Bo panna Lia nie poleci do Australii!? Zrozum, naprawdę mi też to nie pasuje! - wrzasnąłem, a ona znieruchomiała.
- Ty naprawdę nie wiesz. Ty naprawdę nie masz pojęcia - kręciła głową w niedowierzaniu, co mnie zdezorientowało. Zaraz jednak znowu przybrała wściekły wyraz twarzy. - Nie wiem, dlaczego rodzice ci nie powiedzieli, może nie chcieli cię martwić, mam to w dupie, dowiesz się ode mnie! - wzięła głęboki oddech, a ja z rosnącym niepokojem wyczekiwałem tego, co powie. - Tu nie chodzi o żaden wyjazd. To jest tylko czubek tej pieprzonej góry problemów, jakich narobiła twoja ignorancja wczoraj, dokładnie w tamtym miejscu - ręką wskazała na miejsce, gdzie ją popchnąłem. - Ja prawdopodobnie nawet po operacji nie będę mogła chodzić. Lekarz powiedział, że pierwszy raz spotyka się z tak ciężkim urazem, i szanse na to, że będę normalnie chodziła, są znikome. Ale wiesz co!? To nawet nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że ja mam już załatwione studia. Zgadnij, jakie? No, kurwa, taneczne, bo jakżeby inaczej. Ja nigdy się dobrze nie uczyłam, dwie rzeczy, które utrzymują mnie przy życiu to ojciec i sport, jak najwięcej sportu. Jeśli nie będę mogła nawet normalnie chodzić, to nie ma mowy o zawodowym tańczeniu. Na inne studia mam znikome szanse, że się dostam, więc najprawdopodobniej sypie mi się właśnie całe życie. Wszystko, co mam, ucieka mi daleko, a ja nie dokuśtykam, żeby to złapać. Naprawdę tu nie chodzi tylko o to, że chciałam pozwiedzać Sydney, tu chodzi o całe moje przyszłe życie. Jestem zerem, bezwartościowym śmieciem i naprawdę jedyne, co mi wychodzi to sport. A teraz nie mam nawet tego, i poważnie rozmyślam, po co jestem na tym świecie, skoro nikomu do szczęścia nie jestem potrzebna. Nawet ojciec powoli i nieświadomie się ode mnie oddala. Nie mam mu tego za złe, znalazł szczęście i miłość. Ale ja już nie mam nic.
Po tych słowach, wyczerpana zsunęła się na podłogę i zaczęła płakać, trzymając twarz w dłoniach.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz