17.

17.7K 694 15
                                    

Tydzień później.
- Lia, wstawaj! Jedziemy na zakupy!
Jęknęłam i przewróciłam się na drugi bok.
- Harry, idź ją obudź.
Po chwili usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, kiedy znane, duże dłonie złapały moje biodra. Przyciągnął mnie bliżej siebie, składając pocałunki na moich ramionach i szyi. Westchnęłam.
- Lia, musisz wstawać - powiedział głośno, żeby usłyszeli rodzice, a potem obrócił mną tak, żeby pocałować mnie w usta. Z zachłannością oddałam pocałunek. Zwinnie wsunął rękę do moich szortów i zaczął pocierać palcami mój unerwiony punkt.
- Takie coś na pewno cię rozbudzi- warknął szeptem.
Wplotłam dłoń w jego loki, czując, jak kocham go bardziej i bardziej, bez względu na to, co czuje on.
- Harry, rodzice - krzyknęłam cicho, ale nic sobie z tego nie zrobił. Jego palce powoli wsunęły się do mojego środka.
- Dobra, Lia, idź się myć - powiedział znowu głośno, żeby rodzice nie wparowali do pokoju. Drażnił wszystkie czułe punkty, a ja lekko zagryzłam skórę na jego ramieniu. - Jesteś tak kurewsko seksowna, skarbie.
- Harry...
- Zrób to dla mnie. Chcę patrzeć, jak szczytujesz dzięki mnie.
I tak wyglądały nasze dni. Potrafiliśmy się naprawdę dobrze ukrywać. To było w sumie niesamowite. Po chwili opadłam spełniona na poduszki.
- Wspaniale, skarbie - pocałował mnie w obojczyk.
- Jutro moja kolej - uśmiechnęłam się cwanie, na co przygryzł wargę.
- Oby - wymruczał i zbliżył się do mnie z zamiarem złączenia naszych ust. Przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi. Odskoczyliśmy jak poparzeni.
- Co tu się dzieje? - spytał zdezorientowany i zdenerwowany tata, patrząc na mnie na kolanach Harry'ego.
- Hazz chciał mnie zanieść na śniadanie - skłamałam gładko. - Noga i te sprawy...
- Okej- na jego twarzy pojawiła się ulga, uśmiech wpływał na jego twarz. - To Harry, chodź już i jemy.
Ten pokiwał głową i rzeczywiście wziął mnie na ręce. Specjalnie ocierałam się o jego wybrzuszenie. To, jak niewyżytymi kochankami byliśmy, trochę mnie przerażało.
- Lia - wysapał cicho do mojego ucha, zaciskając dłonie na moich biodrach i powstrzymując moje ruchy.
- Harry - droczyłam się z nim z wielkim uśmiechem i popatrzyłam mu w oczy. Uwielbiałam takie momenty. Czułam swoją miłość do niego i wyobrażałam sobie, że on też mnie kocha. Bolesne.
Chłopak oblizał usta i przygryzł wargę, skanując moją twarz. W końcu nawiązaliśmy trwały kontakt wzrokowy. Ojciec zniknął w kuchni, a Harry zatrzymał się przed wejściem i wyszeptał:
- Chciałbym, żebyś była moja.
Zatkało mnie. Harry wcześniej tylko raz powiedział mi coś takiego, ale teraz było to przepełnione czymś więcej. Uczuciem?
- Cholera, staję się szalony dla ciebie. Co ty ze mną robisz? - szeptał, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- To zdecydowanie nie skończy się dobrze.
- Ale teraz jest dobrze - szybko i ostrożnie mnie pocałował i wniósł do kuchni.
- Kochani - powiedziała Ann, a my zwróciliśmy na nią uwagę. Harry obojętnie posadził mnie na blacie, potem pstrykając palcami. Pomachałam obandażowaną nogą.
- Razem z Marcelem jedziemy dzisiaj na ślub przyjaciela.
- Będąc szczerym, nie chcemy was zabierać - dodał tata. - Zostalibyście sami do jutra. Pasuje?
Harry skinął lekko głową, ale w jego oczach zobaczyłam tworzące się pożądanie. Już wiem, co będzie się działo tej nocy.
- Lia, chcesz ze mną i Harrym pojechać na zakupy? - spytała Ann. Pokiwałam głową.
- Hazz? - chłopak popatrzył na mnie. - Podasz mi jabłko?
Zmrużył oczy, ale posłusznie przyniósł mi owoc.
- Jesz mało, powinnaś to zmienić - wyszeptał mi do ucha.
- Jem wystarczająco - oburzyłam się. - Jestem gruba, a takie - wskazałam na jabłko - jedzenie jest moim sprzymierzeńcem.
Prychnął i wziął mnie na ręce.
- Lia powiedziała, że idzie się myć. Zaniosę ją - rodzice pokiwali głowami, a on zaniósł mnie do mojego pokoju.
- Jesteś idiotką, Lia - warknął i przywarł do mnie ustami. Rękoma mocno trzymał moje policzki. - Jak w ogóle możesz myśleć, że jesteś gruba?
- To przez ten brak sportu - westchnęłam. - Straciłam formę i przytyłam.
- Co jak co, ale pewnego sportu uprawiałaś całkiem dużo - przewróciłam oczami na jego zboczony komentarz. - Lia, spójrz na mnie.
Posłusznie nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Splótł nasze palce.
- Nie możesz się głodzić, okej? - w jego oczach zobaczyłam troskę. Woah, tego jeszcze nie grali!
- Nie zachowuj się, jakby ci naprawdę zależało - westchnęłam.
- Zależy mi właśnie, do kurwy nędzy. I to mnie trochę przeraża.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz