4.

31.2K 1.1K 119
                                    

Stałem oszołomiony i patrzyłem na jej małą osobę, skuloną na posadzce w kuchni. Dotarło do mnie, powoli dotarło do mnie, co ja zrobiłem. Podszedłem do niej z zamiarem pocieszenia. Nigdy nie spodziewałem się, że ona może tak myśleć.
- Wszystko, co mam - wyszlochała, a ja objąłem ją ramionami. Wtuliła się w moją koszulkę z płaczem. Powoli i ostrożnie podniosłem ją na rękach i zaniosłem na kanapę w kuchni. Usiadłem i położyłem ją sobie na kolanach, a ona mocniej wtuliła się w moją klatkę piersiową. Jej oddech powoli się normował, przecierała oczy, chcąc pozbyć się mokrych śladów na policzkach. Nigdy nie zorientowałbym się, że przed chwilą przeżyła aż takie załamanie. Jak często tak miała?
- Prze-przepraszam - wyjąkała.
- Nie masz za co - przerwałem jej. - Jestem totalnym dupkiem i powinienem na kolanach błagać cię o przebaczenie.
Uśmiechnęła się lekko.
- Kusząca myśl - przygryzła wargę, a mnie naszła niewytłumaczalna chęć pocałowania jej. Wplotłem dłoń w jej gęste, kasztanowe włosy i pochyliłem w swoim kierunku. Nasze usta się złączyły. Czułem iskry, elektryczność, jaką sobie przekazywaliśmy za każdym razem, gdy nasze usta się poruszały. Cholera, jak taka gówniara może tak dobrze całować? Przymknąłem powieki, zupełnie oddając się temu, co się działo. Jej ręce błądziły po moim torsie, aż nagle się cofnęła i zaczęła ze mnie schodzić.
- Nie powinniśmy - bąknęła, poprawiając niepotrzebnie koszulkę. Teraz przeprasza, teraz to mam problem w spodniach! Kurwa, ona ma 17 lat, a podnieciła mnie bardziej niż moje niektóre doświadczone znajome. - Co nie zmienia faktu, że trochę poprawiłeś mi humor, dupku - cmoknęła w powietrzu i wróciła do kuchni. Jak posłuszny, zakochany gówniarz poszedłem za nią. Kurwa, od kiedy ona ma taki tyłek? Od kiedy nosi te obcisłe szorty? A takie nogi też od zawsze miała?
- Chcesz coś na śniadanie? - spytałem, jakby wcześniejszy pocałunek nie miał miejsca. To, co zrobiliśmy było niepoprawne.
- Nie musisz być dla mnie miły po tym, czego się dowiedziałeś. To łaska, a łaskę kieruje się do słabych ludzi - wzruszyła ramionami. Od kiedy ona potrafi mieć takie refleksje!? Poczułem się nagle głupio. Lia wydawała się tego nie zauważać, po prostu kuśtykała od lodówki do blatu, niosąc składniki na, jak zgadłem, jajecznicę.
- Zrobić też dla ciebie? - spytała. Woah, od kiedy my jesteśmy dla siebie tacy mili?
- Chętnie - wyszczerzyłem się do niej, czemu odpowiedziała. Zaraz potem skupiła się na krojeniu bekonu. Zagryzła koniuszek języka w skupieniu, a ja po prostu siedziałem i ją obserwowałem. To dziwne uczucie, siedzieć z nią bez żadnych kłótni, żadnego napięcia. Jak brat z siostrą.
- Pomóc ci?
- Nie - powiedziała powoli, jakby w transie, uważnie patrząc na ostrze noże siekające pomidory. Potem sprawnie oporządziła resztę warzyw i przygotowała niewielką sałatkę dla naszej dwójki. Jajecznica była gotowa równie szybko, i po chwili pomogłem jej w zaniesieniu talerzy. Właściwie, ja wszystko zaniosłem, a ona kuśtykając, dotrzymywała mi towarzystwa.
- Jesteś bardzo precyzyjna w kuchni - powiedziałem, przypominając sobie moment, w którym odliczała, ile soli powinna dodać do jajecznicy.
- Nie jestem dziewicą w tych sprawach - wzruszyła ramionami.
- Jesteś za to dziewicą - zaśmiałem się krótko, poprzestawszy na jej poważnej minie.
- Głowa cię boli, Harry? - spytała ironicznie, a ja wytrzeszczyłem na nią oczy.
- Nie jesteś...
- Nie, nie jestem. Powiedziałabym nawet, że jestem nawet doświadczona w łóżku - powiedziała przed upiciem łyka herbaty.
- To znaczy?
- Powiedzmy, że jestem eksperymentatorką.
- Kobieto, masz siedemnaście lat!
Uśmiechnęła się wesoło i dumnie, po czym zjadła trochę swojej jajecznicy.
- Nie bój się, nie jestem dla ciebie konkurencją - mrugnęła.
- Co to znaczy? - zmarszczyłem brwi.
- Po Kardashiankach, jesteś drugim najgorętszym tematem w moim liceum.
- Żartujesz!? - wypadł mi widelec.
- Mhm, wyobraź sobie, co czuję, idąc korytarzem - zaśmiała się. - 'Oh, Harry Styles, chciałabym, żeby mnie ostro zerżnął', 'No, moja dziewczyna przespała się ze Stylesem, mam ochotę zadźgać skurwysyna'- chichotała, a ja coraz bardziej rozchylałem usta ze zdziwienia. Zaliczałem jakieś nieletnie?
- Albo osobiście mój faworyt, jak wchodzę do szatni lub toalety i słyszę grupowe jęki i westchnięcia do twoich zdjęć.
- Nie mówisz poważnie - uśmiechnąłem się.
- Serio, raz poszłam z przyjaciółką poprawić makijaż i słyszałam, jak dziewczyna z kabiny jęczy twoje imię. 'Oh Harry, oh Harry, Styles, dojdź dla mnie'- wstała, żeby zebrać talerze, ale zaraz się skrzywiła. Zrozumiałem, że to przez kostkę. Przypomniało mi się ostrzeżenie lekarza, żeby oszczędzała nogę, a dzisiaj przecież już dużo chodziła.
- Cholera, nie ruszaj się - nakazałem, przysuwając w jej stronę krzesło i sadzając ją na nim. Szybko zebrałem talerze do zlewu i wróciłem do Lii. Wziąłem ją na ręce.
- Masz świadomość, że nie umieram? - zachichotała w zagłębienie mojej szyi, oplatając mnie rękoma na karku.
- Mam, ale jestem ci to winien - zaniosłem ją do jej sypialni. Położyłem ją ostrożnie na łóżku. - Przynieść ci coś? - spytałem, odgarniając jej włosy za ucho. Poprawiła się do pozycji siedzącej.
- Książkę. Wybierz cokolwiek z mojej biblioteczki - skupiłem się na jej ustach. Wspomnienie, jak zetknęły się z moimi, wyobrażenie, co jeszcze mogłaby z nimi robić... Nawet nie zorientowałem się, kiedy znowu ją pocałowałem.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz