Rozdział 26

23 0 2
                                    

Emma Jackson

Kika godzin wcześniej.

Rana Toma z sekundy na sekundę zaczynała robić się coraz bardziej paskudna. Lily chwyciła poszarpaną koszulkę starając się zrobić opatrunek.

- To na nic - powiedziałam z rezygnacją - On potrzebuje opieki. Pójdę się rozejrzeć za jakąś czystą wodą. Może są tu gdzieś jakieś lecznicze chwasty.

Lily  skinęła lekko głową, a ja poszłam w stronę ciemności. Po kilku minutach znalazłam małe źródełko, a na jego dnie znajdowało się kilka dużych muszli w, które nalałam źródlanej wody. Spojrzałam w moje obicie w wodzie. Jeszcze nigdy nie wyglądałam tak źle. Since pod oczami, brudna, wykończona tym wszystkim twarz i ból, który potrafi dostrzec tylko ktoś kto mnie zna. Nikt tak naprawdę  mnie nie zna. Nawet Simon. Nawet rodzice. Jedyną osobą, która mnie znała była Meg, ale ona nie żyje. Nie chcę płakać. Nie uronię żadnej łzy. Będę silna. W moim odbiciu, na szyi znajduje się coś jeszcze. Coś, co teraz mieni się w krystalicznie czystej wodzie. Naszyjnik. Piękny, srebrny naszyjnik, w kształcie kłódki który kiedyś podarowała mi moja zmarła przyjaciółka. Przyglądam mu się chwilę i czytam wygrawerowany napis:

  Przyjaźń, która jest go­towa na­wet od­dać życie, nie zginie.  

Zabawne jak te słowa mogą być prawdziwe.

Miałam nie płakać, a znowu to robię. Miałam być silna, a jestem słaba. Nie dam rady.

Zaraz... Ja mam kłódkę, a gdzie kluczyk? Zawsze gdy jest kłódka, gdzieś jest klucz.

Meg. Jestem głupia.

———————-
Hej! Jest to krótki rozdział, który napisałam lata temu i był oznaczony jako projekt. Postanowiłam go opublikować bez korekty. Zdążyłam skończyć liceum, studiuję i wychodzę za mąż. Trzymajcie się! Pisanie tego opowiadania przywołuje ciepłe i dobre wspomnienia z dzieciństwa. Czy ktoś tutaj jeszcze jest? ;)

Tak w ogóle to jestem Simon JacksonWhere stories live. Discover now