Rozdział 15

164 19 2
                                    

Simon Jackson

Widzę ją. Katherine. Obolałą, brudną i posiniaczoną. Jak zwykle w moich koszmarach siedzi skulona w kącie. Jej ubrania są całe rozerwane na strzępy ,a z jej oczu wydobywają się łzy. Jedna po drugiej. W jej oczach dostrzegam coś jeszcze - ból i rozpacz. Nie chcę tego widzieć, nie chcę widzieć jak cierpi. Kiedy ona cierpi, ja też cierpię. Chcę jej pomóc lecz nie mogę się ruszyć. Zamiast tego stoję jak otępiały i nie wiem co mam zrobić. Tylko się przyglądam. Dziewczyna jest przerażająco chuda. Ile czasu ona się tam znajduje?  Ile czasu już tak cierpi? Ciemna, zimna pieczara, która z pewnością "pachnie" grzybem i stęchlizną budzi we mnie odrazę. Nie wytrzymuje i również zaczynam płakać. Oboje płaczemy. Oboje rozpaczamy. Poświęciłbym się dla niej, gdyby była tak szansa. Zrobiłbym wszystko by dziewczyna tak nie cierpiała. Kiedy decyduje się na krok w stronę Katherine w oddali słyszę czyjeś ciężkie kroki. Ktokolwiek lub cokolwiek zmierza w naszą stronę jest to z pewnością coś dużego... 

BUM BUM BUM - słyszę

To ten sam potwór. Ten sam, który przyśnił mi się w moim rodzinnym domu. 

- Coraz gorzej wyglądasz, tracisz siłę. Niedługo umrzesz. Nawet nie będę musiał ciebie zabijać. Daję ci góra dwa dni... - mówi potwór swoim plugawy głosem. 

W oczach Katherine pojawia się błysk. Wie, że nie może się poddać. Z kieszeni spodni wyjmuje swój sztylet i wymachuje nim. 

- Nawet nie wiesz ile mam sił! - krzyczy Katherine. Wiem ile kosztują ją te słowa. Wiem ile siły i odwagi musiała w nie włożyć. Po chwili dziewczyna znów kuli się w sobie. Jest tak słaba... 

- Poprawa: daję ci góra dziesięć godzin - mówi potwór i zaczyna się śmieć. Śmieje się tak okropnie i tak przerażająco. 

Naprawdę chcę coś zrobić. Tylko co?


**

Po chwili  budzę się w prawie pustym autokarze. Serce bije mi bardzo szybko. Próbuje wymiarować swój oddech. Poprawiam swoje ciemne włosy i ocieram pot z czoła. W autokarze jest bardzo gorąco. Nie wiem czy to wina mojego koszmaru czy po prostu klima nawaliła.

Uspokój się, Simon - mówię do siebie. 

Oczywiście jak zwykle: nie pomaga. 

Spoglądam w okno, widok za nim mnie uspokaja. Są to pola rozciągające się za horyzont. Jak potem okazuje się do New Jersey zostało tylko dziesięć kilometrów. Przynajmniej tak mówi mój GPS. 

-Daję ci góra dziesięć godzin - słyszę słowa potwora, a potem jego przerażający śmiech. 

Wzdrygam się na samą myśl o moim koszmarze. Teraz już wiem, że wybrałem dobrze. Gdybym nie pojechał tym autobusem, Katherine na pewno by zginęła w paszczy potwora. I w końcu dojeżdżam do New Jersey, a dokładnie do Jersey City. 

Cholera! Jak w takim dużym mieście znajdę Katherine?



--------------------------------------------

Ciekawe czy Simon odnajdzie Katherine? Ciekawe czy zdoła ją uratować czy może przybędzie za późno? Ciekawe co tam u Emmy, Toma, Meg i Lily?

W następnym rozdziale znajdziecie odpowiedź na niektóre z tych pytań... CHYBA

Bronze Eye


 












Tak w ogóle to jestem Simon JacksonNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ