Rozdział 31.

1.1K 66 2
                                    

Postanowiłam nic nie mówić Zaynowi o dziecku. Wyjeżdża w trasę, a ja muszę się zająć bobasem.
Dziś są moje urodziny i ostatni dzień chłopców w Cardiff. Znając moje humorki ciążowe będę nieźle ryczeć.
Schodzą się goście i chłopaki z Nicole.
- Wódeczka ! Twoje zdrowie Mel!- krzyczy Lou.
Zaśmiałam się.
Już chcieli mi dać szampana, lecz odmówiłam.
- Nie ja dziś wodę!
Byli zaskoczeni.
- Twoje urodziny nie pijesz?
- Nie, dziś jestem trzeźwa.

***
Impreza rozkręcała się. Wszyscy byli wstawieni. Nagle, zobaczyłam ojca.
- Co ty tu robisz?! - zapytałam
- Przyszedłem Ci złożyć życzenia. Sto lat!
- Ta dzięki, teraz możesz wracać do nowej rodzinki.
- Melly...
- Idź!
- Przyszedłem z Sam. Pomóż mi ją znaleźć!
Byłam wkurzona, ale się zgodziłam..
Szukałam Zayna i Samanthy.
Weszłam do toalety i co tam zobaczyłam, od razu wywołało łzy w moich oczach.
Zguby całowały się.
- Jak mogłeś Zayn!? - rzuciłam i wybiegłam z imprezy.
- Melissa czekaj! - słyszałam wołanie Zayna, ale miałam to w dupie.
- Mel, to ona mnie pocałowała!
- Nie chce tego słuchać, Zayn. Z nami koniec. Zostaw mnie!- pobiegłam w stronę domu.
Wypłakałam się mamie. Zaczęłam pakować walizki i bukować bilet.
Londyn. Zawitam u was szybciej.

Zayn:
Co za debilka z tej Samanthy!
Straciłem najważniejszą osobę w życiu.
Staliśmy właśnie na lotnisku. Chłopcy wiedzieli, co się stało i nie pytali. Czekałem na Mel, jednak się nie pojawiła.
Z tego co wiem od Nicole, która też jest na mnie wkurwiona, Mel dotarła spokojnie do domu i nie chce mnie znać. Więcej mi nie chciała powiedzieć. Patrzyłem teraz na pożegnanie Harrego i Nikki. Czy moje pożegnanie z nią wyglądałoby tak samo? Płacze i obiecywanie kontaktu? Nie wiem. Wkurzony ruszyłem w stronę samolotu. Znajdę Cię Mel i dasz mi się wytłumaczyć....

***
Hej, hej, hej!
Właśnie skończyłam swoje pierwsze opowiadanie. Jeszcze tylko epilog i zapowiadam będzie 2 część!
Zapraszam!!
Toriii9

Camping love <3 Z.MWhere stories live. Discover now