V ~ D o b r e S c h o d y ?

10.4K 1.1K 761
                                    

      Poszedłem na górę, tam, gdzie udała się [Imię]-chan. Radośnie wbiegłem po stopniach, gdy nagle zobaczyłem moją ukochaną, leżącą pod schodami. Trzymała się za lewą kostkę, lekko przygryzając wargę. Wokół leżały jakieś papiery... To przez nie!?
     Mógłbym podziwiać kąt, pod jakim słońce oświetlało jej sylwetkę, lecz niestety nie miałem czasu...
     – [Nazwisko]! – wykrzyczałem podbiegając do niej.

     Gdy zobaczyłem cię, miałem ochotę zabić to, co sprawiło ci przykrość, jednak miałem problem.
     Nie mogłem zabić schodów.
     Jutro wyleję na nie wodę lub farbę.
     Niech zapłacą.
     Nienawidzę was, pierdolone schody.

     – Satoru-senpai? – Popatrzyła na mnie z dołu zdziwiona. – Co ty tutaj robisz?
     – Ja... Uh... Zostawiłem coś na górze – odparłem, wymyślając szybko wymówkę. – Właśnie szedłem, by to zabrać, ale to nieważne! Wszystko w porządku!? Chodź. Zabiorę cię do pielęgniarki.
     – T-tak... Nic się nie stało. Nie ma takiej potrzeby – wyjaśniła.

     Och, [Imię]-chan, oczywiście, że jest.

     – Możesz sama iść? – zignorowałem jej opinię.
     – Przecież mówię, że nic mi nie jest, nawet nie boli...
     – Ciii... – uciszyłem. – Nie ruszaj się – rozkazałem, biorąc ją na ręce.

     [Imię]-chan, jesteś taka lekka! Nie domyśliłbym się, że ważysz [Liczba] kilo!

     – S-senpai!? Co ty robisz!? – pisnęła zawstydzona.
     – Zabieram cię do pielęgniarki – poinformowałem ją. Przecież jej powiedziałem, czyż nie? Zacząłem iść w stronę gabinetu, ignorując rozsypane kartki.
     – Senpai, nie trzeba. Naprawdę – zapewniała.
     – Cicho. Nie zamierzam słuchać sprzeciwów.
     Po usłyszeniu tych słów umilkła. Starałem skupiać uwagę na tym, by jej nie wypuścić, jednak kątem oka zauważyłem, że lekko się rumieni!
     Bez pukania wszedłem do pokoju, ignorując kartkę z napisem „Zaraz Wracam". Pielęgniarka, nieodpowiedzialnie, zostawiła drzwi otwarte. Usadziłem [Imię]-chan na łóżku stojącym w kącie.
     – Bandaż... Bandaż... Bandaż... – powtarzałem szeptem, podczas przeszukiwania szafek. – Znalazłem!
     – S-senpai... – powiedziała cicho dziewczyna.
     Uśmiechnąłem się do niej promiennie oraz (profesjonalnie) owinąłem lewą kostkę opatrunkiem.
     – Dziękuję. – Kiwnęła niepewnie głową.
     Przysiadłem się obok [Imię]-chan. Na łóżku było wystarczająco miejsca...

     Może jednak powinienem podziękować schodom?

     Zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałem co powiedzieć, by jej nie wystraszyć, a ona, zbyt onieśmielona zaistniałą sytuacją, również milczała.
     Nagle odwróciła się w moim kierunku.
     – Satoru-senpai... – zaczęła, lecz ja jej przerwałem.
     Nie wytrzymałem.
     Pocałowałem ją.

Nie Bój Się Mnie... || Yandere x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz