Rozdział 31

1.7K 124 185
                                    

Niesprawdzone


No, dalej, chłopcy, nie mam całego dnia.

Nigdy nie zdarzyło mi się pospieszać członków drużyny, by szybciej zdejmowali stroje i wrzucali je do mojego kosza, żebym mógł wyjść, ale tym razem byłem w wyjątkowym pośpiechu, aby dołączyć do Harry'ego w pralni. Jego dziwne zachowanie mnie zaintrygowało, ale i też trochę zestresowało, co nie zmieniało faktu, że chciałem znać jego przyczynę. To był kompletny zwrot akcji od tego, jak zaczął się nasz wspólny trening.

Po tym, jak Harry zniknął mi z wzroku, musiałem przełknąć gulę, która utknęła mi w gardle, a moje nogi wydawały się wmurowane w podłogę. Nie mogłem się ruszyć i nie mogłem za nim pójść.

Teraz czekałem niecierpliwie przy koszu na pranie na chłopców, którzy uważali się za lepszych ode mnie. Może Harry mnie okłamał i dowiedział się, co wydarzyło się wcześniej, dlatego chciał pomóc mi z praniem, żeby zniszczyć ich stroje. Nie miałem pojęcia, czy Harry byłby zdolny do czegoś takiego, ale byłem w stanie uwierzyć we wszystko.

Miałem ochotę przejechał wózkiem przez szatnię, by zobaczyć, czy którykolwiek z zawodników w ogóle się przebierał, ale wiedziałem, że chłopcy wciąż gniewali się na mnie przez plotki, które zostały rozpuszczone po szkole. Pewnie to jeden z nich je zaczął. Poza tym, nie uśmiechało mi się słuchanie ich gejowskich żartów o tym, że poszedłem tam tylko po to, by ich obczaić. Nie dało się ukryć, że wszyscy mieli całkiem dobrze zbudowane ciała, ale ja chciałem patrzeć tylko na Harry'ego.

Minęła dobra chwila, od kiedy widziałeś, jak się przebiera.

Tęsknię za tym.

Ja też. Już nawet o tym nie myślisz. To trochę przykre.

Nie, cała ta rozmowa jest przykra.

Pokręciłem głową, kiedy usłyszałem, jak kolejna koszulka i spodenki lądują na małej kupce w koszu. Mimowolnie podniosłem wzrok i zobaczyłem Michaela. Stał przede mną z rękoma wciśniętymi do kieszeni jego bluzy. Jedynym, co mogłem zrobić, było odwzajemniać jego spojrzenie i czekać, aż wreszcie wyrzuci z siebie to, co go tak nurtowało. A przynajmniej wydawało mi się, że chciał coś powiedzieć. W przeciwnym wypadku, poczułbym się o wiele lepiej, gdyby po prostu sobie poszedł.

Ty tak samo zachowywałeś się przy Harrym.

Ale teraz już jest inaczej, siedź cicho!

Michael wypuścił powietrze z płuc.

- Posłuchaj, Horan, chciałem cię przeprosić za to, co powiedziałem rano, okej? - Rozejrzał się dookoła, po czym wrócił do mnie wzrokiem. - Po prostu chłopaki, my, no, jesteśmy zestresowani przez to, co się stało. Nas też do dotyka, wiesz? - Wyjaśnił, po czym kiwnął głową.

- Jasne, rozumiem - odpowiedziałem cicho, zerkając przelotnie w dół.

Wiedziałem, ze utrata najpierw Harry'ego, a potem jeszcze Louisa, Zayna i Liama na raz była dużym ciosem dla całej drużyny i tak naprawdę w ogóle o tym nie myślałem, kiedy podejmowałem decyzję o przyznaniu się do wyrządzanej mi krzywdy. Na szczęście dwóch utraconych zawodników wróci do zespołu za kilka dni.

- I nie wiem, co jest z tobą i Harrym, ale dzięki, że mu pomagasz. - Dodał Michael, po czym odwrócił się i odszedł, a ja uśmiechnąłem się sam do siebie, bo wreszcie poczułem się choć odrobinę doceniony. Nie było to wiele, ale czułem, że otrzymałem szczere przeprosiny i nie miałem zamiaru się nad tym rozwodzić, bo wciąż byłem w pośpiechu, by wydostać się z szatni.

The Water Boy (Narry) » tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz