23

46.3K 2.6K 451
                                    

Obudziły mnie czyjeś jęki i krzyki. Na zegarku widniała druga w nocy, więc naprawdę nie spodziewałam się niczego takiego. Powoli wstałam z łóżka i skierowałam się za głośnymi odgłosami. Dotarłam do sypialni Harry'ego i po otwarciu drzwi, dostrzegłam bruneta rzucającego się na materacu. Byłam zdezorientowana, ponieważ nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Chociaż nie. Raz po wizycie Gemmy, jedynej wizycie jego siostry również miał koszmary. Podeszłam bliżej, łapiąc go za policzki.

- Harry... - jego włosy odrzuciłam do tyłu, gdyż przylepiły się do czoła przez pot. Klepnęłam go delikatnie płasko ręką i otworzył szeroko oczy, aż wyglądał przerażająco.

- Emma?

- Ci, to był tylko zły sen.

- Przepraszam, że cię obudziłem. - szepnął ze skruchą. Jego spojrzenie mówiło wszystko i szczerze zrobiło mi się go żal. Wpakowałam się pod kołdrę, kładąc głowę na jego szybko unoszącej się klatce piersiowej. Objął mnie w pasie i krótko pocałował we włosy. Głaskałam jego skórę pod koszulką, aby stopniowo go uspokoić.

- Co ci się śniło?

- Nie chcesz wiedzieć. Nie przejmuj się.

- Harry, powiedz mi. Ja ci opowiedziałam o Jasonie. - westchnął, więc widocznie było to dla niego trudne. W spokoju poczekałam, aż się przygotuje i zacznie mówić.

- Gemma miała przyjaciółkę, która często u nas bywała. Od nastolatka zaczepiałem już dziewczyny. Zakochała się, dlatego stwierdziłem, że będzie łatwa do zdobycia. Po seksie zostawiłem ją. Była cichą, nierzucającą się w oczy dziewczyną, więc zniosła to źle. Załamała się, popadła w depresję, ponieważ byłem jej pierwszym, a ona wierzyła, że pierwszy jest też tym ostatnim. Była z bardzo religijnej rodziny, dlatego takie zdarzenie łamało każde reguły. Pewnego dnia jej tata znalazł ją w piwnicy jak stała na krześle z liną wiszącą na haku z sufitu. Kazała mu mnie przyprowadzić. - zamilkł, także podniosłam głowę i dostrzegłam jego prawdziwe łzy, nigdy przy mnie nie płakał, a teraz poszę. Uniosłam się na łokciach i scałowałam małe kropelki. Uśmiechnął się smutno, przekręcając głowę. - Krzyczała, że zrujnowałem jej życie. Jej ojciec błagał, aby przestała, aby zeszła. Nie zrobiła tego. Patrząc wprost na mnie, pętlę owinęła wokół jej szyi. Powiedziała, że mnie nienawidzi i kopnęła krzesło w kąt. Zanim udało nam się ją ściągnąć i rozplątać sznur, umarła. Popełniła samobójstwo na moich oczach, na oczach swojego taty. Dlatego Gemma nie utrzymuje ze mną kontaktu.

Milczałam, gdyż totalnie mnie zatkało. Wiedziałam, że Gemma miała jeszcze jakiś powód oprócz jego stylu życia do zaprzestania spotkań z nim, ale nigdy bym nie przypuszczała, że chodziło o taką tragedię.

- Nigdy bym cię nie zdradził czy zostawił, bo miałbym świadomość, że możesz sobie zrobić krzywdę, możesz cierpieć. Musisz mi uwierzyć, Emmo. Obiecałem sobie, że jeśli kogoś pokocham to nigdy go nie skrzywdzę, Emmo. Nie jesteśmy w związku, wiem to, a-ale...

- Ci, uspokój się. Cały drżysz. - podnieśliśmy się do pozycji siedzącej. Zajmowałam jego uda, czoła się stykały, natomiast jego ręce mocno trzymały moje biodra. - Powiedziałeś komuś o tym?

- Nie, moi rodzice jak i Gemma dowiedzieli się od rodziny Celine.

- Cieszę się, że mi się zwierzyłeś. To naprawdę dużo daje. Pójdźmy teraz spać, dobrze?

- Zostaniesz ze mną? - kiwnęłam głową, wracając do pozycji leżącej. Przytulił się do mnie, aczkolwiek nie miałam nic przeciwko. Wtuliłam się w niego mocniej i życzyłam mu dobrej nocy.

Wstałam o dziesiątej i tym razem Harry leżał obok mnie, ściskając moje ciało. To co wyjawił mi parę godzin temu całkowicie mną wstrząsnęło i mogłam się wyłącznie domyślać jak musiało mu być ciężko. Pogubił się. Ewidentnie się pogubił i w końcu zaczęłam go w jakiś sposób rozumieć. Powoli mój rozum odpuszczał i dawał sygnał, że powinnam mu zaufać. Nie byłam jeszcze do tego przekonana, jednakże byłam już tego bliższa niż dalsza. Podniosłam się, nie budząc go i zeszłam na dół, by przygotować nam śniadanie. Postanowiłam na zwykłe tosty na słodko. Wyjęłam dwa dżemy z lodówki, a chleb tostowy wsadziłam do tostera. Wszystko wyłożyłam na talerze i położyłam je na stoliku w jadalni. Postawiłam tam też karton soku i dwie szklanki. Do jego ulubionego kubka w kształcie kota zrobiłam jego ulubioną kawę, a do mojego zieloną herbatę.

- Cześć.

- Hej, Harry. Śniadanie jest już na stole.

- Dziękuję. - trudno było stwierdzić jakie emocje nim targały. Starał się być uśmiechnięty, lecz oboje dobrze się znaliśmy, a przynajmniej na tyle, żeby odróżniać kiedy udawaliśmy, a kiedy nie. Jedliśmy posiłek w ciszy, która była jak udręka, jednak nie pisnęłam słówkiem. Wytarłam chusteczką usta i odkładając ją, ruszyłam tyłek w jego kierunku. Usiadłam na jego kolanach, przodem do jego twarzy i złapawszy za jego policzki, ucałowałam jego malinowe usta.

- Miłego dnia w pracy, Harry.

✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫



Playboy✫h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz