☆4☆

1.6K 128 12
                                    

Po skończonej zabawie w wodzie i osuszeniu się chłopcy zaproponowali, że odprowadzą mnie do mojego dromitorium. Bez wahania zgodziłam się. Po drodze parę razy, prawie wpadliśmy na profesora Snape'a, ale za każdym razem udawało nam się uciec, oczywiście dzięki temu że moji towarzysze znają dokładnie każde tajemne przejście w tej szkole. Kiedyś tłumaczyli, że to dzięki jakiejś mapie ale wtedy za bardzo ich nie słuchałam.

-No więc jesteśmy. Do jutra Lou.

Oboje przytulili mnie na pożegnanie i zostawili samą w lochach. Powiedziałam hasło, weszłam do dromitorium i skierowałam się w stronę mojego pokoju.Zauważyłam że na kanapie stojącej przy kominku siedzi Draco. Czekał na coś a raczej na kogoś. To z pewnością nie byłam ja, bo chłopak tylko spojrzał na mnie, lekko się uśmiechnął i powrócił do swojej pierwotnej pozy. Nie ukryje tego, że to mnie rozczarowało. Nic niestety nie mogłam na to poradzić. Poszłam spać.

Następnego dnia obudziła mnie Molly, niska, czarnowłosa dziewczyna z którą dzieliłam pokój.

-Malfoy chce z tobą gadać.

-Jak to?- odpowiedziałam dość zaspanym głosem.

-Tak to. Lepiej się pośpiesz Louis.

Wstałam, spiełam włosy w nie zgrabnego koka, założyłam czarne rurki,koszule w kratę i trampki. Zchodząc na dół oczywiście musiałam spaść ze schodów, na szczęście nikt tego nie zauważył.

-Hej Draco, podobno coś odemnie chciałeś.- zabrzmiało to tak jakbym zaraz miała mu sprzedać kolejną działkę narkotyków.

-Tia... Gdzie byłaś wczoraj?

Nie twój interes chamski dupku.

-A wiesz tam i ówdzie... a ty na kogo czekałeś?

-Na profesora Snape'a.

-No to skoro wszystko wyjaśnione to ja już pójdę...

-Nie!- chłopak mocno ścisnął mnie za nadgarstek, trochę za mocno- Nie odejdziesz dopóki nie powiesz mi gdzie byłaś!

-Puszczaj!- wyrwałam swoją rękę z uścisku- Nie jesteś moim ojcem żebym musiała Ci się tłumaczyć!

Nasza mała "kłótnia" przyciągnęła uwagę wszystkich zgromadzonych w salonie ślizgonów. Większość z patrzyła na nas jak na wariatów, reszta raczej o tym plotowała. Nikt nie raczył się zaśmiać. Po chwili do Malfoy'a podeszła Pansy. Szepnęła mu coś na ucho i daje wam słowo, że słyszałam jak mówi coś o tym, że wszystkiego jeszcze pożałuje. Blondyn patrzył na mnie jeszcze przez chwilę po czym odszedł gdzieś ze swoją "ukochaną", ja natomiast wróciłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę.

-Louis wszystko ok?

-Jak najbardziej- Nie zauważyłam Molly. Jest bardzo fajna ale nie przyjaźnimy się za bardzo. Nie chcę mówić jej o moich problemach.

Ubrałam na siebie jeszcze szatę i ruszyłam do wielkiej sali na sobotnie śniadanie. Przy stole gryfonów siedzieli już Fred i George z resztą Weasleyów. Usiadłam koło nich i przywitałam uśmiechem. Zza moich pleców dochodziły mnie podśmiechiwania ślizgonów.

-Hej Białowłosa

-Cześć Fred co tam?

-A nic...doszły nas słuchy że kłóciłaś się z Malfoy'em.

JAKIM CUDEM?! TO SIĘ STAŁO PÓŁ GODZINY TEMU?!

-A no wiesz to była mała, głośna wymiana zdań.

-Nie o szukasz nas Lou. Wszystko słyszeliśmy.

-George proszę cię niby jak?

-Opowiemy ci wszystko na błoniach.- bracia wstali równocześnie.- Długo będziesz tu jeszcze siedzieć?

×××××××××××××
Musicie wybaczyć mi moją nieobecność :P Miałam szlaban i nie miałam za bardzo jak napisać nowego rozdziału.
♡♡♡
Jak wam się podoba nowa okładka i oczywiście jak podoba wam się rozdział?

Old Friends // F. & G. WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz