49. Jestem Brick.

1.2K 91 98
                                    

*Caittlin pov*

*po przybyciu do Hiszpani*

-Wczoraj gdy poszłaś sie kapac poszukałem w necie jakis apartamentów.

Woow, apartamentów?

-T-tak?..
-Mam jeden adres, zaraz zamówię taksówkę.
-Okej.

Po kilkunastu minutach siedzielismy juz w aucie i jechaliśmy na miejsce.

Powiem szczerze, Hiszpania jest piekna nawet w nocy. Do tego tutaj było ciepło, wiec zdjęliśmy kurtki i je schowaliśmy pozostawajac w samych cienkich nakryciach.

Spojrzałam na zegarek ktory pokazywał godzine 2:30 w nocy. Lecieliśmy około 11 godzin.

Bardzo chciałam zadzwonić do mamy i jej o wszystkim powiedziec u niej jest 23 wiec zapewne juz spi. Zadzwonie do niej po południu.

Po kilkunastu minutach wyszlismy z taksówki.

Wyjęliśmy swoje bagaże a taksówka odjechała.

Naszym oczom ukazał sie biały sliczny apartament z dużymi szklanymi oknami, balkonem oraz tarasem. Z tylu znajdował sie basen i miejsce do odpoczynku. W srodku świeciło sie światło poniewaz właściciel na nas juz czekał.

Zapukaliśmy do drzwi i grzecznie poczekaliśmy az sie otworzą.

Dobrze ze w samolocie zrobiłam sobie szybki makijaz zeby zakryć kilka siniaków ktore znajdowały sie na mojej twarzy. Na pewno właściciel pomyślałby ze Justin mnie bije a tego bysmy nie chcieli..

-Oo, juz jesteście. Wchodźcie.-odparl zapraszając nas do srodka.
-Dziękujemy.-usmiechnelam sie i wzielam jedna z walizek.

Weszlismy do srodka i sie rozejrzałam a moim oczom ukazał sie jasny salon z czerwonymi dodatkami.

*Justin pov*

Właściciel oprowadził nas po domu. Znajdowała sie tam przestronna kuchnia, łazienka na dole, nasza sypialnia, kolejna łazienka oraz pokój gościnny.

-Dobrze, moze ja przyjde jutro i omówimy szczegóły?
-Jasne. O ktorej możemy sie pana spodziewać?-zapytal brunet.
-Jakiego pana, jestem Brick.-zasmial sie.
-O, miło mi. Justin, a to Caittlin.-podałem mu reke.
-Przyjde około 13, teraz poproszę tylko pana dowód i daje wam spokoj.-uśmiechnął sie.
-Tak, prosze.

Właściciel spisał numery dowodu i mi go oddał.

Pożegnaliśmy sie a ten opuścił dom.

*Cat pov*

-Podoba ci sie?
-Jasne, jest świetny!-odparlam.
-Chodz idziemy sie położyć, jutro sie zajmiemy rozpakowaniem.
-Okej.-odparlam zostawiajac walizki na dole. Biorac tylko piżamę, szczoteczkę do zębów i żel do mycia. Brunet zrobił to samo.

Zgasilismy światło i poszliśmy na gore.

-Ide wziac szybki prysznic.-odparlam.

Poszłam do lazienki i sie umyłam. Zalozylam pizame, wyszorowalam porządnie zeby i wyszlam z lazienki. Weszłam do pokoju w ktorym Justin siedział na lozku i grzebał cos w telefonie.

-O juz wyszłaś, ide wziac prysznic i wracam.-odparl wstajac.
-Bede czekać.-zasmialam sie.

Polozylam sie do łóżka i wzielam do reki telefon, ktory dał mi Justin na pewien czas poniewaz tamten mi zabrali.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz