42. Kolejne klamstwa?

1.1K 99 29
                                    

Hej skarby! :) Mam dla was świąteczny prezent w postaci kolejnego rozdziału. Mimo ze nie było 10 komentarzy ale i tak postanowiłam wrzucić poniewaz wczesniej była dosyć duża przerwa. A i tak dla sprostowania poniewaz były z dwa komentarze na temat tego dlaczego chce abyście to komentowali. Chce zobaczyć czy wam sie podoba, czy nie czy cos wam nie pasuje itp. Oczywiscie samo pisanie sprawia mi radość ale komentarze to podwajają dlatego i o to prosze <3  Kocham! I wesołej koncówki swiat! Miłego czytania.

*Caittlin pov*

Justin poszedł juz na gore a ja jeszcze postanowiłam zostać chwile. Dobrze rozmawiało mi sie z gośćmi a nawet nie zauwazylam ze do domu wszedł Luke.

-Czemu Bieber tak szybko poszedł?-odparl Bruce.
-Chyba mu juz wystarczy.-zasmialam sie.
-Ah No tak, jest pod pantoflem. Kiedyś był inny..-powiedzial Luke.
-To znaczy?-lekko sie zdziwiłam.
-To znaczy ze teraz robi wszystko co mu karzesz a wczesniej żadna laska mu nie rozkazywala.
-Przeciez ja mu nic nie kazałam.. Sam postanowił pojsc sie położyć.-powiedzialam.
-Bieber sie zmienił, to fakt.-odparl jeden z gości.
-Jak sie zmienił?
-Ide na gore Cat.-odparla Georgia idąc po schodach.
-Kiedys zycie Justina było oparte na gangu, zabójstwach, narkotykach, imprezach i dziwkach rozumiesz?-powiedzial nie myśląc Bruce.

Zamurowało mnie. Wiedziałam o gangu ale nie wiedziałam o dziwkach, zabójstwach.. Myslalam ze.. Ja-ja nie wiem co myslalam.

-C-co?-odparlam szybko.
-Kurwa Bruce, zamknij pysk.-powiedzial Josh.
-Niech wie jaka jest prawda. Bieber ma na koncie kilkanaście zabójstw.
-Bruce! Dosc tego!
-Ja-ja nie wiedziałam..
-Caittlin on gada glupoty, nie słuchaj sie go prosze...-szybko powiedzial David.
-To wszystko to prawda?!

Wszyscy zaczęli milczeć. A ja juz wiedziałam co jest prawda a co nie.

Pytałam sie milion razy Justina czy zabijał ludzi. Odparl ze raz mu sie zdarzyło i musiał to zrobic. Ale dziwki, narkotyki i zabójstwa?!

Wstałam od stołu i poszłam na gore. Weszłam do pokoju gdzie brunet juz spał, nie chciałam go budzić. I tak nic w takim stanie by mi nie powiedzial.

Wzielam piżamę i poszłam do lazienki.

Wzielam szybki prysznic, ubrałam czysta piżamę i zmyłam makijaz.

Wyszlam z toalety i weszłam spowrotem do pokoju. Niechętnie polozylam sie obok chłopaka i odwróciłam na drugi bok.

Dlaczego on znowu kłamał?
Caly czas robi to samo, obiecuje a zaraz znowu KŁAMIE.

Zasnęłam.

*

Obudziłam sie około 10. Bruneta juz obok mnie nie było co moze i lepiej. Wstałam i zalozylam jeansy i bluze. Wlosy rozczesalam i związałam w kitkę.

Wyszlam z pokoju i zeszłam na dol. Na kanapie siedział ubrany Justin i Bruce. Wywinelam oczami na ich widok i poszłam do kuchni. Byłam tylko ciekawa czy Bruce pamięta to co mi powiedzial.

Nalałam sobie soku do szklanki i poszłam do pokoju. Usiadłam przy stole i zaczelam czytać poranna gazetę.

-Hej, nawet sie nie przywitałas?-powiedzial brunet patrząc na mnie.

Nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam na gore.

Weszłam do pokoju i wyszlam na balkon zabierając ze soba koc ktorym sie okrylam poniewaz było juz dosc chłodno. Zimny wiatr podmuchiwal co chwile moja twarz. Nie wiedziałam co mam zrobic.. Czy mam po prostu udawać ze wszystko jest okej? W koncu to było tak dawno..

-Hej, co jest?-usłyszałam głos bruneta ktory przytulił mnie od tylu i pocałował w szyje.

Kochałam jak tak robił, mimo wszystko nie mogłam sie temu oprzeć.

-Cat?
-No?
-Co sie stało?
-Nic, daj spokoj.
-Przeciez widze, kogo ty chcesz oszukać? Mnie?
-Justin.. Ja juz wszystko wiem.
-Co wiesz?-powiedzial stając obok i patrząc mi w oczy.
-Wiem o tych morderstwach, dziwkach i narkotykach..

Brunetowi zrzedla mina a oczy sie pociemnily.

-Wiem o wszystkim.. Okłamałeś mnie ze to był tylko raz i musiałeś zabić tego człowieka.
-Caittlin.. To była moja praca rozumiesz?
-Praca w ktorej zabijałes ludzi?! Brałeś narkotyki i chodziłes na dziwki?! Brzydzę sie toba rozumiesz?!
-Wejdzmy, nie chce zebys ktoś nas słyszał. Ciszej prosze.

Weszlismy do srodka a po moim policzku poleciała mała łza.

-Prosze nie płacz.. Ja tego nie chcialem, to nie tak zrozum.
-A jak?
-Usiądź, wszystko ci wytłumaczę.

Zrobiłam to o co prosił mnie chłopak.

-Zaczęło sie to jak miałem 12 lat.. Nie byłem lubiany w szkole.. Pozniej poznałem Bruce'a, Josha i pozostałych. Miałem 13 lat jak zacząłem byc w gangu rozumiesz? Pieprzone 13 lat! Po roku chcialem zrezygnować.. Jednak miałem z tego pieniądze.. Duże pieniądze Caittlin. Moja babcia zachorowała i musiałem jej pomoc! Musiałem, tylko na mnie mogła liczyć.  Moja praca było zabijanie ludzi i sprzedawanie narkotyków. Dopiero w wieku 19 lat z tego wyszedłem. Pomógł mi w tym Mike.. Tak ten Mike ktory zginał w wypadku samochodowym.. Dlatego tak bardzo przejąłem sie jego śmiercią! To on mi pomagał i był jedyna osoba na ktora moge liczyć oprocz chlopakow.. A dziwki? Dzieki nim mogłem chociaz na chwile zapomnieć o problemach. Czułem sie jak śmieć rozumiesz? Jak człowiek ktory nie umie poradzić sobie z problemami! Ale to była prawda..-odparl a jego oczy były czerwone. Po policzkach zaczely spływać łzy ktore wycierał.
-Skarbie.. Tak mi przykro. Przepraszam ze tak na ciebie naskoczylam. Juz wszystko bedzie dobrze.-powiedzialam przytulajac mocno chłopaka do siebie i całując go w policzek.

***********
Jak wam sie podoba? Bo mi bardzo! Zaczyna sie robic coraz ciekawiej kochani x

6 komentarzy- następny.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz