7. Chen

232 35 1
                                    

Żegnam wszystkich, których znałem.

Nadszedł czas pożegnań, lecz nie myślcie o płaczu.

Chcę odejść samotnie, jak nasza miłość.

Byłaś tym oparciem, które podtrzymywało moje żałosne życie.

Na tym świecie nagle wszystko stało się dla mnie obce.

Obce twarze, obce głosy.

Jestem zbyt słaby by podźwignąć swe marne ręce, dotknąć twojego policzka i powiedzieć:
Jestem twoją tarczą, ochronie Cię.

Wybacz mi kochanie, lecz dla mnie nie ma już ratunku, za bardzo się bałem i przegrałem.

Sekrety ukryte gdzieś we wewnątrz mnie, ten mały chłopiec zagubiony we mgle.

Pragnąłem szczęścia, a dostałem namiastkę rzeczywistości.

Powiedz mi ukochana, jak stać się znów całością?

Cisza trwa nieprzerwanie wokół śpiącego miasta.

To cisza przed burzą.

Czuję się jak marionetka, w rękach świata.

Żyję, ale jestem sam.

Część mnie walczy z tym, a cześć już nie żyje.

Idąc samotnie ku przeznaczeniu tracimy wszystko i wszystkich.

Dzisiejszy świat stawia na drodze wygórowane standardy, którym nie potrafiłem sprostać.

Wstępując do niego zadaj sobie jedno pytanie: Czy warto?

Ponownie ronię łzy w tej bolesnej rzeczywistości.

Nie ma w niej życia, emocji ani ciepła, ale przekleństwa i opuszczone, zrujnowane łąki.

Czy mój rozum odrzucił już wszystko?

Stałem się pusty i obojętny na ludzi.

Alkohol stał się kochanką, ból przyjacielem, śmierć celem.

Deszcz zmywa się z płaczem, to już ostatni akt w moim dramacie.

Odgrywam swą rolę i schodzę ze sceny

Czas wciąż ucieka, a świat patrzy.

Tak, cały ten świat patrzy.

Na koniec tej sztuki.

~Chen EXODUS

____________________________________

Hej.

~Yuna

°EXODUS°Where stories live. Discover now