Rozdział IV

171 22 2
                                    

Dedykowane @Nierealna01, na niedosyt ;)

Klara, jako małe dziecko, nie była uważana za ładną. Ciemne, brązowe włosy długo nie chciały rosnąć, więc dziewczynka przypominała w konsekwencji chłopca. Do tego blada cera i proporcjonalnie, za duże oczy. Matka dziewczyny, Hanna, większość rzeczy, które robiła dla córki, robiła z myślą o jej zamążpójściu. To, że Klara nie grzeszyła urodą, postanowiła nadrobić w inny sposób.
Od szóstego roku życia, w każdy poniedziałek i czwartek w domu Niedballów zjawiała się panna Adela de la Neufuille. Adela miała 37 lat i z pochodzenia była paryżanką. Po przyjeździe do Polski, pracowała jako prywatna nauczycielka muzyki. Klara pobierała u niej nauki śpiewu oraz gry na fortepianie. W krótkim czasie, dało się zauważyć, że dziewczynka ma do tego talent. Szczególne zdolności Klara przejawiała w grze na fortepianie i wkrótce tylko w tym kierunku się kształciła.
Adela de la Neufuille znana była ze swej surowości. Często kilka linijek danego utworu powtarzały kilkanaście razy, by Klara osiągnęła wymagany poziom perfekcji. Adela potrafiła dostrzec jednak potencjał, jaki nosiła w sobie ta dziewczynka i kiedy uznawała to za stosowne, chwaliła ją. Nawet najmniejsze słowa uznania, jakie wychodziły z ust nauczycielki, Klara brała głęboko do serca i uznawała za największy  możliwy komplement.

Szczególnie Adela, jak i sama Klara, upodobały sobie Franciszka Liszta, jeśli chodzi o kompozytora. W wieku dziesięciu lat panna Niedball potrafiła z pamięci zagrać kilkanaście jego utworów, w tym Ave Maria i Urbi et orbi.

Rodzice, a w szczególności matka, byli zachwyceni, słuchając melodii wygrywanych przez swoje dziecko.
Klara zakochała się w muzyce. Za jej pomocą mogła, jak jej się zdawało, dotrzeć do ludzkich serc, wlać trochę miłości, nadziei. Dziesięcioletnia Klara kochała ludzi, a największą przyjemność, sprawiało jej uszczęśliwianie ich.
Kilka razy zdarzyło się, że wystąpiła przed większą publicznością, na przyjęciach organizowanych przez dziadka. Wtedy dziewczynka zatapiała się w możliwości obcowania z ludźmi i rozmowie z ich sercami. Każdy, kto słyszał jak gra Klara, przez długo miał to w pamięci. Jej dziecięce dłonie lekko, wręcz pieszczotliwie muskały klawisze, jednak dźwięk, jaki za ich pośrednictwem wydobywała, był mocny i czysty. Klara hipnotyzowała słuchaczy, na te kilka minut porywając ich w świat uwertur i nut spisanych rękoma Liszta.
W późniejszych latach, kiedy stała się spadkobierczynią majątku dziadka, gra stała się dla niej jedyną możliwą ucieczką od rzeczywistości.
Klara wyróżniała się na tle innych dzieci jeszcze jednym talentem, którym dla odmiany, nie dzieliła się z nikim. Klara widziała dusze. Nie chodziło jednak o zmarłych, straszne zmory, które nawiedzały komnaty dzieci, by je straszyć, czy nieboszczyków pokutujących na ziemi, za złe uczynki. Dziewczyna potrafiła dostrzec, to co jest w każdym człowieku, tak samo żyjącym, czy zmarłym. Były to niematerialne poświaty, które w zależności od posiadacza, przybierały różne barwy. Widzenie dusz wiązało się trwale z tym, że Klara potrafiła czytać w sercach ludzi, stwierdzić, czy ktoś jest dobry, czy zły. Takie umiejętności ma jednak wiele ludzi, wystarczy bowiem być dobrym obserwatorem, znać naturę człowieka i jego zachowanie, nie ma w tym nic nadnaturalnego. O Klarze mówiono, że zna się na ludziach, wie, czy im z oczu dobrze patrzy. Nikt nie wiedział  o drugim ,, darze'' dziewczyny.
Wbrew przekonaniu, Klarze te umiejętności nie przeszkadzały specjalnie w życiu, a z czasem nauczyła się je wręcz ignorować. Jedyną niepokojącą rzeczą były dusze zmarłych, pojawiające się w zwykłych miejscach, przed oczami Klary. Dziewczyna nie bała się ich, jednak nie bardzo wiedziała, dlaczego może je widzieć i czy ukazują jej się w konkretnym celu. Czasami to wszystko stawało się uciążliwe i Klara ze złości na swoją umiejętność, unikała przez jakiś czas ludzi. To jednak w niczym tak naprawdę nie pomagało. Dookoła Klary wciąż pełno było dusz, pojawiających się i znikających wraz z upływem czasu.
W wieku 16 lat Klara obecność kolorowej poświaty przy każdej napotkanej osobie uznawała za coś normalnego i niegodnego uwagi. Zresztą, po kilku minutach obcowania z danym człowiekiem, towarzysząca mu niematerialna energia, po prostu znikała dziewczynie sprzed oczu.
Klara znała kolor duszy każdej spotkanej w swoim życiu osoby, jednak nigdy nie dowiedziała się, jak wygląda jej własna.




Dziedziczkaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن