Rozdział 7

126 7 1
                                    


*Megan*

- Spodziewałaś się kogoś? - zapytał tym swoim irytującym głosem. Słodki Jezu, czego on ode mnie chce? - a tak w ogóle, to wielka szkoda że jeszcze nie używałaś pistoletu. Chętnie bym popatrzył.

- Wczoraj to byłeś ty? - no brawo Megan, a niby kto inny? - po co to robisz?

Śmiech. Brązowe tęczówki zbliżające się do moich przerażonych oczu.

- Z nudów - i znów śmiech. Gdybym tylko mogła to wybiłabym mu zęby - powiedz mi, czy jesteś aż tak naiwna, że nie zauważyłaś jaki Styles jest naprawdę? Dziewczynko, lepiej uciekaj. On wcale nie pracuje dla twojego ojca. Smith już dawno zapomniał o swojej córeczce, nie łudź się, że jest inaczej.

Tak bardzo zabolało. Dlaczego mówi mi takie rzeczy? A jeśli to prawda?

Tylko właściwie skąd Zayn wie to wszystko o mnie, o Harrym i o moim ojcu...

*Perspektywa Zayna*

Chyba uwierzyła. Wiedziałem, że będzie łatwo zasiać zamęt w tej nieporadnej główce, ale żeby aż tak?

- Kłamiesz. Harry nie zrobiłby mi krzywdy, on mnie broni... - zaczęła się jąkać. Widać, że sama nie wierzy w to co mówi. Miłość jest ślepa, no tak.

Podczas gdy obserwowałem dom Stylesa, jak i jego samego, zauważyłem różnicę w jego zachowaniu. Wymięka, już nie jest taki twardy. Co to się z nim porobiło przez jakąś głupią laskę...za czasów, gdy jeszcze się przyjaźniliśmy zawsze powtarzał, że kobiety są do kitu, że nigdy nie da się żadnej omotać. Widocznie zapomniał.

- A wiesz dokładnie przed czym? Nie, nie powiedział ci, więc ma coś do ukrycia, nie sądzisz? Nie myśl, że go znasz, bo gdybyś przeżyła z nim cztery długie lata wiedziałabyś co mówię - na jej twarz wkradła się niepewność, zdziwienie...nawet nie byłem w stanie rozpoznać jej uczuć, co było nowością, bo w moim świecie ta umiejętność jest niezbędna, zatem mam ją opanowaną do perfekcji. Na wszelki wypadek wyjąłem telefon i włączyłem wcześniej przygotowane nagranie z głosem Stylesa.

Ta mała jest tak naiwna, uwierzyła we wszystko co jej powiedziałem. Myśli, że pracuję dla jej ojca, wszystko idzie po mojej myśli, w dodatku nieoczekiwanie łatwo. Możesz brać ze mnie przykład, Zayn. (nagranie)

W sumie trochę żal mi tej dziewczyny, nie wie co ją czeka. Ale muszę wykonać swoją robotę, inaczej będzie ze mną źle. Umowa to umowa - jeśli się nie wywiążesz możesz kopać sobie grób.

Westchnąłem na tę myśl i znów usłyszałem drżący głos brunetki, jednak już szedłem przed siebie i nie miałem zamiaru się zatrzymać. Jeszcze zacząłbym jej współczuć, co nie wchodzi w grę, bo mógłbym zrobić coś, co zadecydowałoby o moim dalszym losie.

Nie bądź cipa, Malik. Szeptał cichutki głos w mojej głowie.

Dziewczyna jeszcze biegła za mną przez chwilę, lecz widząc, że nic tym nie zdziała, wreszcie odpuściła. Poszła w przeciwną stronę z opuszczoną głową, chyba płakała. Wywnioskowałem to po cichym szlochu oddalającym się z każdą sekundą.

Wiem o niej więcej, niż mogłoby jej się wydawać. W szkole obserwowałem ją od jakiegoś czasu, zaczynała mi się nawet podobać, ale wiedziałem, że gdyby dowiedziała się czym się zajmuję na pewno nie chciałaby mnie znać. Później dostałem to durne zlecenie i przyjąłem je jeszcze zanim dowiedziałem się kim będzie ta dziewczyna, której dotyczyło. Nie, poprawka, ja nie miałem żadnego wyboru, musiałem je przyjąć. Kiedy dowiedziałem się, że chodzi o Megan chciałem odmówić, snułem plany jak się z tego wyplątać, ale wtedy szef zaczął mi grozić.

The Threat of Love //H.S, Z.MWhere stories live. Discover now