23. "Kocham Cię"

Começar do início
                                    

- Do Cooya.

- Będziesz robił tatuaż? - zdziwiłam się bo nie mówił mi wcześniej o tym, że planuje jakiś zrobić. 

- Mhm.

Nie będę mu mówiła jak ma żyć racja? Skoro chce nie będę go zatrzymywała, a już na pewno nie będę mu robiła kazań na ten temat bo to jego ciało i będzie z nim robił o che. 

- A może ty też jakiś chcesz?

- Nieee, nie dzisiaj.

- Jak sobie księżniczka życzy.

Uśmiechnęłam się na jego słowa, a zaraz po tym on splótł nasze dłonie i jechaliśmy tak, aż do salonu Cooya. Byłam tam już chyba trzeci raz i za każdym razem to miejsce wydaje mi się jakieś ciemniejsze i bardziej ponure, ale może chodzi tu o klimat wnętrza, o podtrzymanie nutki tajemniczości? Nie mam bladego pojęcia. W środku nie było już nikogo, ale myślę, że to tylko chwilowe bo on otwiera salon o 16, a jest jakaś 15:30. Kiedy Cooy usłyszał dzwonek, który zaczął dzwonić kiedy otworzyliśmy drzwi wyszedł z jakiegoś pomieszczenie i przywitał się z Niallem przez uścisk ręki, a mi posłał szeroki uśmiech.

- Ty nadal z nią? Co ta mała ci zrobiła chłopie.

- To samo co tobie twoja żona.

- Tak poważnie? Stary w takim razie pora na dojrzały tatuaż. 

- Właśnie po to tutaj jestem. 

- Coś konkretnego masz na myśli?

Przestałam zwracać uwagę na ich rozmowę bo po pierwsze, paliła mnie cała klatka piersiowa po tym jak Niall powiedział "To samo co tobie twoja żona" i ja wiem, że to nie pierwszy raz kiedy mówi, że mnie kocha, ale nadal tak bardzo to przeżywam i nie wiem czy kiedykolwiek mi to minie. Po drugie chciałam przejrzeć albumy z tatuażami bo na jednym z nich zauważyłam napis new babies co ogólnie mnie zaintrygowało. Usiadłam na jednej z kanap i zaczęłam go przeglądać. Kiedy spojrzałam na Nialla siedział już na fotelu bez koszulki i uśmiechał się w moją stronę, dlatego posłałam mu ciepły uśmiech i wróciłam do oglądania. Większość z tych tatuaży była zbyt duża i rozległa jeśli mam być szczera, ale jeden z nich mnie zaintrygował. Był to motyl, a raczej jego połowa, zamiast drugiego skrzydła miał napis "I'm a walking travesty but i'm smiling at everything" *. Nie powiem, że przez chwilę nie pomyślałem, że mogłabym mieć taki tatuaż, ale kiedy zobaczyłam cenę mój zapał od razu się oziębił. Jeszcze chwilę oglądałam ten album, ale kiedy już konkretnie mi się to znudziło podeszłam do Nialla zobaczyć co tym razem ma zamiar sobie wytatuować.  Mocno się zdziwiłam kiedy zobaczyłam, że to niewielkie serce z liczbą osiemnaście w środku, kolejny tatuaż, który nie ma dla niego większego znaczenia. Uniosłam więc brwi, ale on się tylko uśmiechnął i złapał mnie za rękę, dlatego stwierdziłam,że po prostu nie chce rozmawiać przy Cooyu. Siedzieliśmy tam jeszcze jakieś pół godziny, a następnie Niall miał mnie odwieźć do domu. 

- Powiesz mi dlaczego akurat taki?

- Bo jakby, chyba kochałem cię ok kiedy miałem osiemnaście lat. Ale wtedy tego jeszcze nie wiedziałem... - spuścił wzrok na swoje buty, ale później znów patrzył mi w oczy. - Wtedy na tej ławce, kiedy zaproponowałaś mi żebym z tobą poszedł... - podrapał się w tył głowy. -  Wtedy zacząłem mieć jakieś uczucia do ciebie.

Nie chciałam nic więcej słyszeć bo moje serce i tak pękało z nadmiaru radości, której ni było w stanie pomieścić, dlatego złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę samochodu. Kiedy byliśmy już pod moim domem myślałam, że zostanie na noc, ale stwierdził, że jedzie jeszcze do Grega pożegnać się przed wyjazdem bo później nie znajdzie na to czasu. 

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOnde as histórias ganham vida. Descobre agora