19.

727 52 3
                                    

-Liz, mam coś dla ciebie! - usłyszałam głos mojej cioci z dołu, więc czym prędzej w samych skarpetkach, jeszcze w piżamie, czyli w bawełnianych spodenkach i koszulce Cal'a, w byle jak związanych włosach na czubku głowy zbiegłam ze schodów.

Spojrzałam na składaną kartkę w dłoni mojej cioci, która po chwili znalazła się w moich rękach. Na kremowym, sztywnym papierze zostało wydrukowane zaproszenie na bal.

Chwilę po tym, jak skończyłam czytać jego treść, bez żadnego pukania do domu wpadł nie kto inny jak Calum. Spojrzał na mnie i podsumował mój wygląd jednym zdaniem:

-Seksownie wyglądasz w tym koku i w mojej koszulce.

Pocałowałam go i pokazałam zaproszenie. W jego rękach zobaczyłam taki sam papier.

Nawet nie zauważyłam, jak ciocia ulotniła się z przedpokoju.

Po chwili jednak Calum zrobił coś naprawdę niespodziewanego. Uklęknął na jedno kolano, wziął moją rękę w swoją, spojrzał głęboko w moje oczy i zapytał:

-Elizabeth Catherine Jackson, czy uczynisz mi tę przyjemność i zostaniesz moją towarzyszką, partnerką i ukochaną tej wspaniałej uroczystości zwanej balem ostatniej klasy?

Przez moment nie mogłam wydusić słowa, lecz kiedy już się otrząsnęłam powiedziałam chłopakowi "tak".

-To było najbardziej romantyczne zaproszenie na bal jakie mogłam sobie wyobrazić - wyznałam mu, kiedy mnie mocno przytulił.

-Wiem - szepnął i się odsunął - Ale przykro mi skarbie, muszę lecieć. Umówiłem się z chłopakami na próbę.

-Okej. Ja dzisiaj widzę się z Ann.

-O, właśnie, mam do ciebie taką jedną małą prośbę związaną z Ann. Możesz wypytać ją o co chodzi między nią, a Lukiem? Nasz pingwinek chodzi ostatnio jakiś wściekły.

-Zobaczę co da się zrobi. - oświadczyłam, stojąc w progu. Stanęłam na palcach, by sięgnąć do ust chłopaka.


Kiedy jadłam śniadanie, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Podniosłam telefon ze stołu i spojrzałam na odbiorcę - Ann.

Ann: Hej piękna, gotowa na dzisiejsze zakupy? Musisz pomóc mi znaleźć sukienkę na bal xx

Ja: A ty mi ;*

Ja: Chwila, chwila, przecież do balu jeszcze od groma czasu

Ann: Jeśli tydzień to dla ciebie od groma czasu...

Ja: Tydzień?!

Ann: Głupia, nie spojrzałaś na datę, prawda? xd

Ja: Cśśś...

Ann: Będę za pół godziny xx

Ja: Oki doki xx

Wrzuciłam do zlewu miskę po płatkach i łyżkę i ruszyłam na górę ubrać się i ogarnąć włosy.

Wyciągnęłam z szafy czarną bokserkę z lekko wyciętymi plecami i jasne dżinsy.

Włosy postanowiłam zostawić związane, poprawiłam tylko w koka z "kompletnie nieogarniętego" na "choć trochę ogarniętego, a przynajmniej na wyglądającego wystarczająco dobrze".

Właśnie schodziłam z torebką i telefonem w ręku ze schodów, gdy weszła Ann.

Założyłam trampki wzięłam ramoneskę w rękę i wyszłyśmy.

W czasie drogi do centrum zaczęłam delikatnie wypytywać dziewczynę, co się dzieje między nią, a Hemmo.

-Ann, a jak tam z Lukiem?

Amnesia | Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz