The time of miracles ~ Caliz

603 55 1
                                    

-Calum, błagam cię, odbierz - co rusz próbowałam się dodzwonić do chłopaka, ale telefon milczał jak zaklęty.

Była dzisiaj wigilia, a Cal miał wrócić wczoraj. I od tamtego czasu nie mogę się do niego dodzwonić.

Przez co denerwowałam się jeszcze bardziej.

Miałam wielką nadzieję, że w tym roku spędzimy święta razem, jednak z każdą minutą ta nadzieja zaczęła opadać.

-Nieważne - mruknęłam pod nosem i odłożyłam telefon na toaletkę w pokoju. Zeszłam na dół pomóc cioci i mamie, która wraz z tatą przyjechała specjalnie dla mnie do NY, w przygotowaniach.

Zanim jednak skierowałam się do kuchni, położyłam prezenty dla rodziców i cioci pod choinką.

I dla Caluma. Mimo, że byłam już wręcz stuprocentowo pewna, że go nie będzie. Miałam jakieś złe przeczucie.

Zanosiłam na stół wszystko, co dostawałam do rąk, jednym uchem przysłuchując się rozmowie wujka z tatą, a drugim wyczekując dźwięku telefonu.

Po tradycyjnym złożeniu życzeń, podzieleniu się opłatkiem i modlitwie siedliśmy do stołu. Moje ukochane kobiety przygotowały same pyszności, że aż nie wiedziałam, od czego zacząć.

Zajadałam się tak, bujając jednocześnie w obłokach, dopóki ktoś nie wyrwał mnie z transu, pstrykając palcami przed mymi rozmarzonymi oczętami.

-Liz, telefon ci dzwoni - poinformowała mnie mama.

Zerwała się jak oparzona z krzesła.

Skakałam co dwa stopnie na schodach.

I ledwo wyrobiłam się na zakręcie.

Ale zdążyłam odebrać połączenie, nie sprawdzając nawet, kto do mnie dzwonił.

-Halo?

-Cześć wnusiu, tu babcia z tej strony.

-Hej babciu - moja nadzieja ulotniła się po raz drugi tego wieczoru.

-Dzwonię, żeby złożyć ci życzenia...

Typowa rozmowa z babcią. Złożenie świątecznych życzeń, odpowiedzenie na pytanie co u mnie, zapytanie z grzeczności co u niej itp. itd...

Kiedy się rozłączyła, ja siedziałam jeszcze przez chwilę na łóżku. Po chwili poczułam wibrowanie w ręku. Spojrzałam na ekran telefonu i to, co zobaczyłam, wprawiło mnie w szybsze bicie serca.

Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie mojego chłopaka i napis "Calum <3"

Odebrałam połączenie i od razu przeszłam do ataku.

-Czy ty wiesz, ile razy do ciebie dzwoniłam?

-Wiem, skarbie, przepraszam. Ale telefon mi padł. A gdy wczoraj szedłem na lotnisko poślizgnąłem się i złamałem nogę. Spóźniłem się na samolot. Więc teraz czekam na kolejny, jednak nie wiadomo, kiedy wylecimy, bo jest słaba widoczność. Chłopaki też są wkurzeni i to nie bardziej ode mnie.

-Oh... - mój entuzjazm ponownie opadł. - Czyli nie będzie cię na Wigilii?

-Na to wygląda. Też żałuję. Chciałem spędzić te święta z tobą...

-No cóż, trudno. Wyszło, jak wyszło.

-Ale nie jesteś na mnie zła?

-Skarbie, niby czemu miałabym być na ciebie zła? To jest los. Nie wiemy, co nim kieruje. Możemy się tylko na niego zdać.

-Kocham cię - wyznał chłopak

-Ja też ciebie kocham. I będę tutaj na ciebie czekać.

Cal rozłączył się, a ja rzuciłam telefon na łóżko. I zeszłam na dół do rodziny.

-Kto dzwonił? - zapytała mama. - Zerwałaś się jak oparzona.

-Najpierw babcia, później Calum.

-Nie będzie go na Wigilii? - domyśliła się ciocia.

-Nie - odpowiedziałam.

Spojrzałam na zegarek na ręku. 21.

O tej porze to...

A dobra, nie będę o tym myśleć. Tylko pogorszę sobie nastrój.

Nałożyłam sobie jeszcze sałatki, a później przeszliśmy do odpakowywania prezentów. Jako najmłodsza rozdawałam wszystkie drobiazgi.


Po rozdaniu mniej więcej połowy podarków, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-Czyżby zabłąkany wędrowiec? - zażartował wujek.

Poszłam otworzyć. Jako, że i tak już stałam...

Gdy otworzyłam drzwi, zamarłam.

-Obiecałem, że spędzę te święta z tobą. Nie powstrzyma mnie ani noga w gipsie, ani spóźniony lot.

Gdy już trochę się otrząsnęłam, przytuliłam Calum'a najmocniej, jak potrafiłam. On mi szepnął na ucho.

-Czy przyjmiesz zabłąkanego wędrowca do swego skromnego domu?

Z racji tego, że dzisiaj Wigilia, zamiast normalnego rozdziału jutro - świąteczny dodatek dzisiaj :)
Liczę na gwiazdki i komentarze :*

Ale oczywiście to jeszcze nie koniec notki, skarby moje.
Życzę wam spokojnych radosnych świąt, smacznych potraw, pięknej choinki i od groma prezentów pod nią.
I żeby w Nowym Roku spełniły się wszystkie wasze postanowienia :)
Kocham was i wesołych świąt :*

Amnesia | Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz