Chapter 35

8.5K 655 75
                                    

- Nie ufam mu. - Stwierdziła mama.

Przed chwilą, razem z Luke'iem opowiedzieliśmy naszym mamą rozmowę z Archaniołem. Ich miny były bezcenne. W sumie, gdyby moje dziecko, powiedziałoby mi, że spotkało Archanioła, pewnie wyglądałabym tak samo.

- Masz rację, Amelio. On ma coś w zanadrzu. Musimy się jeszcze dowiedzieć co to takiego, zanim będzie za późno. - Powiedziała Eliza.

Wszyscy zgodnie przytaknęliśmy. Ciągle się zastanawiam, czy nie powiedzieć rodzicielce o snach z udziałem mojego ojca. Poczucie winy, zżera mnie od środka. Wypuściłem drżący oddech.

Teraz, albo nigdy.

- Jest jeszcze jedna sprawa. - Zaczęłam. - Tata odwiedza mnie w snach. Tylko, że nie jako demon. Wygląda normalnie. Jak my. Posiada piękne szmaragdowe oczy, w których się bodajże mamo, zakochałaś. W snach, pokazuje mi się, jeszcze przed jego osiemnastymi urodzinami. Razem rozwiązujemy różne problemy. Pomaga mi. Zachowuje się jak prawdziwy tata.

Zauważyła, jak na wspomnienie zielonych tęczówek taty, oczy mojej rodzicielki zachodzą łzami. Słuchała mnie uważnie, a pod koniec mojej wypowiedzi wybuchła płaczem, chowając twarz w dłoniach.

Podeszłam do mamy i przytuliłam ją, kołysając na boki.

- Ano... Nawet nie wiesz, jak bardzo mi go brakuję. - Powiedziała mama. - Chciałabym do niego podejść, przytulić się, pocałować... Tak bardzo za nim tęsknie. - Szeptała.

Serce mi się krajało, patrząc na płaczącą mamę. Nie cierpię patrzeć, kiedy ona cierpi.

Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak mama tęskni za tatą. Prawda jest taka, że w ogóle o tym nie pomyślałam. Nie mogę sobie wyobrazić co ona czuła, kiedy tata pojawił się w naszym domu. Kiedy opowiadałam jej o moich snach. Dopiero teraz do mnie dotarło, jak bardzo jej go brakuję.

- Mamo, nie płacz. Proszę. Znajdę jakiś sposób, byś mogła się z nim skontaktować. Obiecuję ci to, słyszysz? Obiecuję. - Rodzicielka oderwała się ode mnie i popatrzyła mi w oczy.

- Nie mówisz poważnie.

- Mówię jak najbardziej poważnie. Poszukam sposobu. Znajdę go. Dla ciebie.

- Nawet nie wiesz, jak strasznie cię kocham, Ano. - Kobieta przestała płakać i pogłaskała mnie po policzku.

- Z pewnością nie tak bardzo, jak ja kocham ciebie. - Zaśmiałyśmy się.

- Mam pomysł. - Odezwała się nagle Eliza. - Moja babcia, Sylvia White miała dar porozumiewania się z duchami, z martwymi już osobami. Posiadam jej księgę czarów, w której powinno być zaklęcie na rozmowę z nią.

- Jeśliby tak było, Ana mogłaby się spytać o lek i o przemianę w Niebiańską Istotę. Moglibyśmy uzyskać odpowiedzi, na niektóre pytania.

- O ile ona w ogóle chciałaby ze mną rozmawiać. - Wtrąciłam się.

To co oni mówią ma sens. I to ogromny. Ale, jeśli Sylvia nie będzie chciała ze mną rozmawiać, to nie ma na co liczyć.

- Będzie chciała. Jestem tego pewna. - Powiedziała z nutką tajemniczości w głosie Eliza. - Za piętnaście minut, jestem tu razem z księgą. Amelia, idziesz ze mną?

- Pewnie. Przy okazji zobaczę jak mieszkacie. - Odparła mama, a chwilę później obie wychodziły już z domu.

Zostałam sam na sam z Luke'iem. Zapanowała między nami przyjemna cisza. Każdy był myślami daleko, daleko stąd.

Jesteś DemonemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz