Chapter 4

18.4K 1.1K 139
                                    

- Kochanie, wróciłam! - Usłyszałam krzyk mamy z dołu. Szybko zbiegłam ze schodów, by przywitać się z rodzicielką.

- Cześć. - Pocałowałam mamę w policzek. - Co tam? 

Kobieta, która stała przede mną jest, tak jak ja, wysoką brunetką. Od niej, różnie się, tylko tym, że mam, niebieskie oczy, a ona brązowe. Niebieskie oczy to jedyna rzecz jaką odziedziczyłam po tacie.

- Muszę ci coś powiedzieć ... - Westchnęła głośno, a mi szybciej zabiło serce.

Może to właśnie dziś. Może dziś poznam całą, lub przynajmniej część prawdy.

- Do naszego miasteczka przyjechała rodzina White. - Na ostatnie słowo wstrzymałam oddech. Skąd ona, do cholery o tym wie? A może zna Luke'a i jego rodziców? - Ich syn - Luke White, chodzi do twojej szkoły.

No jakbym nie wiedziała?

- I mówię ci od razu, że masz się trzymać od niego z daleka. - Zatkało mnie. Mam się trzymać od niego z daleka? Niby czemu? - I zanim zapytasz. - Zaoponowała, gdy już otwierałam usta, aby zabrać głos. - To musisz wiedzieć, że jesteś na to jeszcze za młoda.

Zagotowało się we mnie. Znowu te słowa. Jestem za młoda. Starałam się nie wybuchnąć, ale mi się to zbytnio nie udało.

- Za młoda?! To kiedy będę wystarczająco dorosła, byś powiedziała mi prawdę?! Kiedy?! - Krzyczałam wymachując we wszystkie strony rękami.

- Kochanie ...

Mama próbowała mnie uspokoić, ale na nic się to nie zdało. Mam już dość tego, że ciągle coś przede mną ukrywa. Kiedy ona zamierza mi to powiedzieć?!

- Nie "kochanie". - Warknęłam. - Tylko, do cholery, powiedz mi w końcu prawdę.

- Nie przeklinaj, Annabeth i skąd masz tego siniaka na policzku?

- Nie odwracaj tematu. Powiedz mi. Powiedz mi prawdę, lub przynajmniej jej część - prosiłam, niemal błagałam.

Mama przez chwilę patrzyła mi w oczy, po czym westchnęła.

- Dobrze, usiądźmy

Skierowałam się w stronę stołu i usiadłam na najbliższym krześle, tak samo jak mama. Przez chwilę panowała cisza, po czym się odezwała:

- Może najpierw powiem ci, czym my jesteśmy, a potem czym są państwo White. - Wzięła głęboki oddech. - No więc tak. My jesteśmy zesłani z nieba. Nazywają nas Niebiańskimi Istotami. Każda istota ma dar. Twój to wspomnienia. Potrafisz je odczytywać i wymazywać, ale o tym już pewnie wiesz. Bronimy ten świat przed istotami z piekła. Demonami. Tym właśnie jest Luke. Jest demonem, a my musimy robić wszystko, aby na tym świecie istniało ich jak najmniej. Musimy ich zabijać, zanim oni zabiją nas.

Przetwarzałam powoli podane informacje. Skoro Luke jest demonem, to moim obowiązkiem jest go zabić, tak?

- A czy ... demony, też mają jakieś dary? - Spytałam niepewnie.

- Tak, mają. Pani White umie leczyć swoich, czyli jeśli ktoś zostanie ranny przez Niebiańską istotę, to ona potrafi go wyleczyć z wszelkich obrażeń. Za to jej mąż, pan White - umie produkować broń, która nas niszczy. Przede wszystkim miecze. Gdy demoniczny miecz przetnie nasze serce, to umieramy. Śmiercią bardzo powolną i intensywną.

- No a ... Luke?

- I właśnie w tym jest problem. Nie mam pojęcia jaki dar ma Luke. Próbowałam się tego dowiedzieć, ale niestety nic o tym nie wiadomo.

- A ty? Czy ty masz jakiś dar?

- Tak, mam. Potrafię kontrolować innych ludzi, lub demony.

- Czyli? - Dopytywałam.

- Czyli, gdybym była w niebezpieczeństwie, to mogłabym kazać komuś się poddać. Mogłabym sprawić, by jakiś demon upuścił swój miecz, którym mógłby mnie zabić. Tak to mniej więcej działa.

- Okej. - Przełknęłam ślinę.

Trochę tego dużo, a podobno to jeszcze nie cała prawda.

- Między demonami, a Niebiańskimi Istotami, od zawsze jest wojna, dlatego nie chcę, żebyś zaprzyjaźniła się z Luke'iem. Oni o nas nie wiedzą. Nie wiedzą, że jesteśmy w tym miasteczku. I lepiej, żeby to tak zostało. Nie wychylaj się zbytnio w szkole, bo nie chcę, aby zwrócił na ciebie uwagę. A kiedy dowie się jaka jest prawda ... może być tylko gorzej. - Pokiwałam, nieprzytomnie, głową.

- Ja się pójdę przewietrzyć. - I nie czekając na odpowiedź rodzicielki, czym prędzej ruszyłam w stronę drzwi, po drodze zabierając ze sobą kurtkę.

Wyszłam na zewnątrz i głęboko westchnęłam.

I co ja mam teraz zrobić? Jak to odkręcić?

Ale z drugiej strony, Luke jest jedyną osobą, z którą gadałam w szkole. Powiedział, że będzie mnie bronił. Nikt tego jeszcze nie robił.

Ale co mam zrobić?

Teraz, w szkole Matt będzie się jeszcze bardziej nade mną znęcał, ale to jeszcze przeżyje.

Prędzej, nie przeżyję tego, że z jedyną osobą, która chciała ze mną normalnie rozmawiać i nie przejmowała się opinią innych, muszę przerwać jakikolwiek kontakt.

+!+

Ja nie chcę szkoły ! Dopiero co się zaczęła, a ja już mam jej dość :(

Jest rozdział w którym co nie co się wyjaśniło, lecz to jeszcze nie wszystko ! Teraz rozdziały będą się rzadziej pojawiały, przez szkołę. Gdybym mogła to chodziłabym na sam w-f. To chyba jedyna lekcja jaką lubię.

Do następnego !

Ewoxxx


Jesteś DemonemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz