Rozdział 2/I

5.6K 211 6
                                    

Gdy uchyliłam powieki była już noc. Nie pamiętałam co się stało. Strasznie bolała mnie głowa. Próbowałam wrócić pamięcią do poprzednich wydarzeń i to był błąd. Wspomnienia z ostatnich godzin wywołały u mnie łzy. Nadal jakaś cząstka mnie nie chciała uwierzyć w to co usłyszałam. Wydawało mi się, że jest to jeden wielki sen... Sen z którego chciałam się w końcu wybudzić. W pewnym momencie usłyszałam jakiś hałas w rogu pokoju. Stał tam Adam. Gdy zauważył, że w końcu się ocknęłam, podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, lecz na marne.

- Zostaw mnie słyszysz - Krzyknęłam, albo można powiedzieć że chciałam krzyknąć bo zabrzmiało to chyba jak szept, lecz on i tak nie wziął ręki. 

- Już dobrze, wszystko będzie dobrze.  Zemdlałaś ale się nie dziwię, powinienem to delikatniej ci jakoś powiedzieć. Przepraszam cię za to...  - Uniósł głowę  spojrzał mi głęboko w oczy. Tak, jak by chciał mnie przejrzeć i  dotrzeć do moich myśli.  Lecz w tym momencie nie myślałam o niczym. Miałam pustkę w głowie. Chciałam zostać sama. 

- Możesz wyjść? Chciałabym zostać sama...

- Nie... Nie zostawię cię teraz w takim stanie

- Wyjdź. Proszę...  

- Ania... - Ale ja już go nie słuchałam. Wstałam z łóżka i udałam się do toalety. Zamknęłam drzwi na klucz. Wiedziałam, że prędzej czy później i tak tutaj przyjdzie. Puściłam wodę do wanny, wlałam olejki które znalazłam gdzieś na półce i oddałam się chwili przyjemności. Pewnie sobie myślicie, kto normalny bierze dwie kąpiele jednego dnia, lecz potrzebowałam tego. Tej chwili spokoju. Leżąc w wannie rozglądałam się po łazience.  Nie jest ona duża, taka w sam raz. Wygląda jak zwykła łazienka. Ściany białe, wielkie lustro na jednej ścianie wraz z umywalką, okno wychodzące na las... A no tak nie wspominałam wam o tym. Dom w którym przez ostatnie trzy lata mieszkam, znajduję się przy lesie, gdzieś na uboczu jakieś małej miejscowości. Nawet nie wiem jakiej, bo nigdy w niej nie byłam a gdy uciekałam to starałam się bardziej biec przez las. Ale wracając do łazienki, w rogu znajduje się prysznic, a na samym środku wanna, w której obecnie ja jestem. 

Leżąc tak myślałam o moim życiu.  Tak, znowu te same myśli. W ostatnim czasie tylko o tym myślę. Bardzo bolało mnie to co usłyszałam. Nigdy bym nie przypuszczała, że moi rodzice sami mnie oddali... Nie pamiętam dużo z tego dnia... Wszystko mam tak jak by przez mgłę. Wiem, że było już późne popołudnie, chyba nawet byliśmy po kolacji. Siedziałam w pokoju i robiłam lekcje. W pewnym momencie poczułam się bardzo senna, wiec stwierdziłam, że położę się na chwile. Gdy się obudziłam, nie byłam już w swoim pokoju, tylko chyba w samochodzie. Niestety nie wiem, gdyż miałam opaskę na oczach. To wtedy pierwszy raz próbowałam walczyć, jeśli tak to można nazwać. Moja walka, nie trwała długo gdyż poczułam, że ktoś  mi wbija igłę w skórę, ponownie zasnęłam. Po raz drugi obudziłam się w pokoju, w tym samym w którym "mieszkam" do dziś.  No a jak wyglądały moje trzy lata do dnia dzisiejszego to już wiecie, bo wspominałam wcześniej. 

Tak jak myślałam, po dłuższej chwili do drzwi łazienki zaczął dobijać się Adam. Nie chciałam go teraz widzieć. Mówiłam mu przecież, ze chce zostać sama. Muszę sobie to wszystko przemyśleć jak i poukładać w głowie. Jestem już zmęczona takim życiem. 

To właśnie teraz, po raz pierwszy pomyślałam jak by to było gdyby nie było mnie na tym świecie. 

Czy moi rodzice by się przejęli? Czy w ogóle by ktoś im o tym powiedział? Może bym była w lepszym miejscu niż teraz...  Pewnie i tak by nikt za mną nie zatęsknił... 




Zakochana W PorywaczuWhere stories live. Discover now