Epilog

2.8K 154 172
                                    

Kolejna noc kiedy budzę się z krzykiem. Ten sam sen, a raczej koszmar.

Jest czwarta w nocy. Wiem, że już nie zasnę, więc wstaje i biorę szybki prysznic.

Spojrzałem przelotnie w lusterko. Jestem blady i mam podkrążone oczy, moją twarz pokrywa lekki zarost.

Nie przejmuje się teraz ani trochę moim wyglądem, jedyne co robie to się kąpie. Choć na początku nawet i tego nie robiłem.

Założyłem na siebie pierwsze lepsze ciuchy leżące na fotelu. Nie zwróciłem uwagi na to czy są czyste, nie ma to teraz znaczenia.

Idę do kuchni.
Nie mam ochoty na jedzenie, ostatnio prawie nic nie jem.
Popijałam kawę i palę papierosa.

Piję właśnie moją trzecią kawę i palę nie wiem już którego papierosa, kiedy w kuchni zjawia się zaspany Niall.

- Cześć Lou, znowu już nie spisz? Jest dopiero po szóstej. - Odezwał się blondyn.

- Jak w takiej chwili można się przejmować spaniem? Namierzyłeś już ten ośrodek? - Powiedziałem zachrypniętym głosem.

-Eee.. mówiłem Ci, że to nie jest takie łatwe. Przeanalizujmy jeszcze raz wszystko co wiemy.

- Kurwa, nie ma czasu na takie pierdoły! Minęły już cztery dni, a my nadal nic nie wiemy.

- Ale przecież cały czas szukamy prawda? Porwałeś ją na stacji przy autostradzie prowadzącej do Londynu tak? Przyjmijmy, więc że ten zakład z którego uciekła musi być gdzieś w pobliżu i teraz właśnie sprawdzamy wszystkie opcje przeglądając bazy danych tych wszystkich psychiatryków. Nie jest tak łatwo się tam włamywać, widzisz, że robię co mogę.

- Okej, przepraszam, że tak wybuchłem, wiesz jak jest. Jestem ci bardzo wdzięczny za to co dla mnie robisz.

- Jesteśmy jak bracia, zawsze możemy na siebie liczyć.

Jest już około godziny trzynastej. Niall siedzi przed komputerem szukając informacji. Reszta chłopaków gdzieś pojechała. Ogólnie to oni wszyscy mi ogromnie pomagają.

Nie wiem co mam robić. Jest mi źle, że siedzę tak bezczynnie kiedy moja Emma cierpi.
Pieprzone skurwiele.

Jak oni nas znaleźli? Wiedziałem, że już za długo przebywaliśmy w tym hotelu.
To wszystko moja wina.
Jestem największym głupcem świata, miałem taki skarb i go straciłem.

Czemu oni tak jej szukali? Czyżby Emma była niebezpieczna? Nie.
Na pewno nie.
Może to przez jej rodziców?

Tak mało o niej wiem, a tak strasznie ją kocham.

To brzmi słodko, ale kurwa nigdy nie czułem do kogoś tak silnego uczucia zwanego miłością.

Muszę ją odzyskać.
Zrobię to za wszelką cenę.

Podszedłem do komody i wyjąłem go z szuflady.

Kiedy tak trzymałem broń w pomieszczeniu pojawił się Liam, najwyraźniej już wrócił.

- Wszystko w porządku? - Spytał.

Co za durne pytanie.

Patrząc na trzymany w ręku niebezpieczny przedmiot powiedziałem.

- Odzyskam ją. Ci debile nie wiedzą, że ze mną się nie zadziera. Ona jest moja i tylko moja. Jeszcze mnie popamiętają.

          
            ciąg dalszy nastąpi...

-------------
Przepraszam za błedy.

To nie wyświetlenia, czy gwiazdki są najważniejsze, ale komentarze. To one dają motywacją, sprawiają, że robi się cieplej na sercu. Tylko dzięki waszym komentarzą to opowiadanie powstało.
Nie umiem wyraźić słowami tego jak ogromnie jestem wam wdzięczna!

Kurde, jesteś drogi czytelniku jedną z ważniejszych rzeczy w moim żałosnym życiu.

Oczywiście nie obejdzie się bez życzeń :)

Życze wam przede wszystkim wiary w siebie! Abyście spełniali się w życiu, byli odważni w spełnianiu marzeń.
Nie tracie swoich osobowości w tym szarym świecie gdzie wszyscy próbują się do siebie upodobnić. Bądzie zawsze sobą :)
Otaczajcie się ludźmi którzy na was zasługują, nie tracie czasu na smutki!
Mimo tak wielu krzywd idźcie przez życie z podniesioną głową!
Każdy z was jest potrzebny i znaczący, naprawdę :)

Przepraszam, nie umiem składać życzeń :')

Ostatnia prośba, osoby które tu pozostawią komentarz zostaną poinformowane o opublikowaniu 2 części :)

Dziękuję wam z całego serca.

Kocham was xx

Runaway (w trakcie poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz