Rozdział 9

2.5K 149 6
                                    

Weszliśmy właśnie do małego motelu znajdującego się przy autostradzie. Louis poszedł do recepcji trzymając mnie standardowo za rękę. Tak jak podejrzewałam, wziął jeden podwójny pokój.

Po chwili byliśmy w małym, skromnie urządzonym pokoju. Ściany były koloru beżowego, podobnie jak podłoga. Znajdował się tu stoł z dwoma krzesłami, szafa i stoliczek na którym stał mały telewizor. Dużymi, ciemno zielonymi zasłonami przysłonięte było okno. Na środku pokoju stało podwójne łóżko. To był zwykły motelowy pokoik, nie ma tu dodatkowo żadnej kanapy czy coś. Usiadłam niepewnie na łóżko. Chłopak zamknął pokój, wziął plecak i skierował się w strone łazienki mówiąc.

-Wezmę tylko szybki prysznic, nie rób żadnych głupot.

Usłyszałam dźwięk lecącej wody.

Wstałam, odsłoniłam zasłony i uchyliłam okno. Drugie piętro, za wysoko żeby skakać.

Najgorsze było to, że ja bałam się zostać znaleziona przez policję. Mogli by się doszukać informacji o tym, że ja też jestem uciekinierem. Byłam tym wszystkim przerażona i zmęczona. Chcę odpocząć. A najlepiej to iść spać i się nie obudzić.

Po jakiś piętnastu minutach Louis wyszedł z łazienki. Miał na sobie te same spodnie, ale inną koszulkę. Miał też mokre włosy.

- Zejdę na chwilę na dół.

Oznajmił i wyszedł nie zapominając o zamknięciu mnie w pokoju.

Włączyłam telewizor. Rany, nie pamiętam kiedy ostatnio coś oglądałam w tv.

Szatyn wrócił do pokój z tacą na której znajdowało się jedzenie. Postawił je na stole.

- To dla Ciebie. Nie mam damskich ubrań, a pewnie chciałabyś się odświeżyć i przebrać w jakąś piżame, więc masz tu trochę moich ciuchów.

- Dzięki.

Byłam tym wszystkim zdziwiona. Co on taki nagle miły?

- Wiesz, nie pamiętam kiedy ostatnio porządnie się schlałem. Upicie się pomaga choć na chwilę zapomnieć o problemach. Pójdę teraz do baru. Jak będziesz chciała spać to połóż się na łóżku, ja mogę spać na ziemi. Nie rób głupstw.

Po tych słowach po prostu wyszedł. Sprawiał wrażenie naprawdę przygnębionego. Zrobiło mi się go szkoda. Przestraszyłam się na myśl o pijanym Louisie, ale co mogłam zrobić? Zamknął mnie w pokoju, a po za tym i tak by mnie nie posłuchał.

Wzięłam ubrania które mi dał oraz moją torebkę i poszłam do łazienki.

Wzięłam długi prysznic. Kiedy w końcu zakręciłam wodę, owinęłam się ręcznikiem, stanęłam przed lusterkiem i zaczęłam rozczesywać mokre włosy. Nie miałam ochoty na siebie patrzeć. Zastanawiałam się w co się ubrać. Założyłam białą koszulkę z jakimś napisem i... o rany jako spodenki do spania dał mi swoje bokserki. Założyłam je, no bo co miałam zrobić? Wolałam to niż tylko moje majtki. Czułam się dziwnie w jego ubraniach. Jutro też założe coś jego, bo nic swojego na przebranie nie miałam, od paru dni miałam na sobie to samo. Złożyłam ubrania, zostawiłam je na półce w łazience. Kiedy wyszłam od razu wzięłam tace z jedzeniem na łóżko. Na tej tacy było sporo jedzenia, głównie jakieś paczkowane i fast foody. Było mi zimno, opatuliłam się kołdrą. Była godzina 23, siedziałam oglądając telewizję i jedząc frytki.

Nie mogłam się skupić na oglądanym programie, cały czas myślałam o tym co mnie czeka kiedy wróci zapewne pijany Louis. Bałam się. Nie wiem czego można się po nim spodziewać.

Około pierwszej w nocy zjadłam już połowę jedzenia z tacy. Odstawiłam ją w końcu na stolik. Byłam już naprawdę śpiąca, więc już się położyłam. W mojej głowie kotłowało się mnóstwo myśli.

O drugiej w nocy już prawie spałam kiedy nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego kluczyka w drzwiach. Zamarłam. Do pokoju wszedł, a raczej wtoczył się nieźle wstawiony Louis...

--------------------------
Rozdział krótki, nudny i mało dialogów wiem i przepraszam.
Przepraszam za błędy.

Runaway (w trakcie poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz