Rozdział 20

2.2K 149 14
                                    

*Emma*

Wróciłam już ze śniadania z Louisem do pokoju. Zjedliśmy w hotelowej restauracji.

Tak w ogóle to znajdowaliśmy się w Berno. Stolicy Szwajcarii.

Uhh to dość daleko od Wielkiej Brytanii.

Zapytałam:

- Co my właściwie robimy w Szwajcarii?

- Zamierzam okrężną drogą dostać się do Szwecji.

- Ale po co? Czemu okrężną?

- Chce być jak najdalej od Anglii, przynajmniej na razie dopóki sprawa z moją ucieczką i porwaniem ciebie nie przycichnie. Marzy mi się Ameryka, może Paryż i tak dalej. Wiesz, ze mną możesz sporo zwiedzić. Za jakiś czas będziemy może mogli odwiedzić Iralndię, rodzinne strony Nialla i kto wie za paręnaście lat wrócić do ojczyzny? A i nie martw się, spotkamy jeszcze moich przyjaciół.

Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. W sumie to ciekawi mnie świat, zawsze chciałam podróżować. Szczególnie że przez dziesięć lat mojego osiemnastoletniego życia byłam zamknięta w czterech ścianach i wychodziłam tylko raz na tydzień do ohydnego ogrodu.

Ale czy podróżowanie z przestępcą, jak uciekinierzy, jest dobrym pomysłem?

Co za różnica i tak nie mam wyboru. W końcu jestem porwana.

Nie powinnam narzekać. W końcu nie jestem związywana, bita, molestowana.. Może nie jest znowu tak źle. Szczególnie, że Louis...

Moje rozmyślania przerwał jego głos:

- Musimy porozmawiać i to poważnie.

- O co chodzi? - Byłam trochę przerażona.

- Obiecujesz być ze mną szczera?

Spojrzał na mnie tymi swoimi cudownymi niebieskimi oczami.

- T-tak?

-Chce ci pomóc Emma. Te.. Twoje.. Jakby to nazwać... Wybuchy paniki? To.. To nie jest normalne. To nie wygląda na zwykłe koszmary.. Możesz mi to jakoś wyjaśni? Chcę ci tylko pomóc.

O nie.. Tylko nie to! Nawet on będzie mnie miał za wariatkę.

- Nie jestem szalona! Nie jestem żadną pieprzoną wariatką!

- Hej, spokojnie! Nic takiego nie powiedziałem. Co powoduje te twoje koszmary? Krzyczysz zawsze rzeczy w stylu "on znowu tu idzie". Kto? Kogo tak cały czas widzisz?

- T-ty go nigdy n-nie widzisz?Ja nie chce o tym mówić.. Przepraszam.

- Nie masz za co przepraszać.


*Louis*

Ta sprawa naprawdę mnie intryguje i.. martwi.
Chyba jednak przesadziłem i byłem zbyt bezpośredni.
Zawsze wszystko spierdolę. Nie umiem być delikatny...

- Brałaś na to jakieś leki?

Dziewczyna jeszcze bardziej posmutniała.

Uniosłem jej twarz trzymając za podbródek mówiąc:

- To nic wstydliwego.. Podaj mi nazwę to je kupie.

- Brałam na to leki. Pamiętam nazwę tylko trzech.


*Emma*

Podał mi kartkę i długopis z szafki na której stał telewizor. Poprosił żebym je zapisała, więc tak zrobiłam.

Runaway (w trakcie poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz