Christmas special

1.7K 140 5
                                    


CHRISTMAS SPECIAL

*Jest to tylko świąteczny rozdział. Wszystko, co w nim zawarte, nigdy nie zdarzyło się w opowiadaniu i nie ma wpływu na dalsze zdarzenia. Jest tylko dla Was, w ramach pewnego prezentu. Gotowi, by zobaczyć święta według Camren? :)*

Camila zawieszała ostatnią bombkę na choince, kiedy Lauren weszła do pokoju. Przyjrzała jej się i była pewna, że nie widziała tej spódnicy. Postanowiła jednak zignorować ten fakt, wiedząc, że zajmie się tym innym razem.

Zasłoniła jej oczy jedną dłonią, ponieważ w drugiej trzymała prezent. Brunetka zaśmiała się, odwracając się do niej twarzą i pocałowała ją w usta.

- Wszystkiego najlepszego- powiedziała, wręczając jej małe pudełeczko.

Cabello otworzyła je i zobaczyła delikatną, srebrną bransoletkę, z pierwszymi literami ich imion. Prezent niby tak pospolity, ale dla niej był najpiękniejszym, jaki dostała. Może dlatego, że były to pierwsze święta, które spędzała z ukochaną i dosłownie wszystko było idealne, a przynajmniej takie miało być, nawet lekko poturbowana choinka, którą musiała wieźć na dachu samochodu z drugiego końca miasta.

Przytuliła zielonooką i wyszeptała jej, jak bardzo jej dziękuje i jak ją kocha. Lauren oplotła swoje ramiona dookoła niej mocniej i odszepnęła, że dziękuje, iż jest.

- Mój prezent się spóźnia- Camila posmutniała, bojąc się, że może nie dotrzeć na czas.

Indyk piekł się już ponad dwie godziny, ale wciąż nie wyglądał tak, jak ona by tego chciała. Jej popisowe ciasto nie wyrosło, ale nie było już szans na uratowanie go, a ona sama była chodzącym kłębkiem nerwów. Lauren to widziała i nie rozumiała, dlaczego tak jest. Przecież te święta były takie, jak każde, tylko że jeden z aniołów zstąpił na ziemię i zechciał usiąść z nią przy jednym stole. Jak widać, anioły mają to do siebie, że wszystko musi być idealne. Dla niej nie musiało być perfekcyjnie, wystarczyło, że były razem. To jej w pełni wystarczyło. By śpiewać wszystkie piosenki, które miały być podobno o świętach, a tak naprawdę były o złamanych sercach i pięknych miłościach, trzymając jej dłoń w swojej, pić czekoladę z piankami i nie przejmować się już niczym.

Camila była tak zestresowana, że w pewnym momencie powlokła się do brunetki, wtuliła się w jej ramię i zaczęła cicho łkać. Ta, widząc to, otuliła ją delikatnie i pocałowała w głowę.

- Ja tylko chcę, żeby było idealnie.

- Jest- powiedziała, uśmiechając się.

- Wcale nie. Wszystko mnie boli, jestem zmęczona, śnieg nie pada, mój prezent jeszcze nie dotarł, ciasto nie wyrosło, choinka jest brzydka, nic się nie udało.

Lauren domyślała się o co chodzi. Sama przecież też była kobietą i też miewała swoje dni, więc rozumiała, że jej nastrój może się nieco wahać.

- Wciąż jest perfekcyjnie. I będzie, póki jesteś ze mną.

Brunetka uśmiechnęła się do niej, otarła łzy rękawem i poszła sprawdzić indyka, momentalnie odzyskując dobry nastrój. Pieczen była chyba jedyną rzeczą, która tego wieczoru się nie zepsuła, bo musiała nieskromnie stwierdzić, że był idealny.

Kiedy stawiała go na stole do drzwi zadzwonił dzwonek. Zielonooka chciała je otworzyć, jednak ona prowadząc ją do kuchni upierała się, że zrobi to sama, bo to prawdopodobnie kurier. Oczywiście, że kłamała.

W przejściu stały trzy osoby, mężczyzna i dwójka nastolatków, dziewczyna i chłopak. Przepuściła ich, by weszli dalej i kazała być najciszej jak się da.

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz