1

110K 3.7K 1.8K
                                    

Sprzątałam właśnie pokój gościnny, kiedy za ścianą rozbrzmiewały jęki mojego pracodawcy i jego kolejnej kobiety. Choć pracowałam tu od dwóch lat to nadal nie potrafiłam się przyzwyczaić do jego nawyków, do ciągłych zakłóceń spokoju w tym domu. Po rozstaniu ze swoim narzeczonym byłam załamana i naprawdę szukałam pierwszej lepszej roboty. Wypadło na Styles'a i teraz musiałam się męczyć z takimi warunkami. Przynajmniej sporo płacił.

Nawet po trzech miesiącach pracy u niego nie potrafiłam zliczyć ile kobiet przyprowadził do domu. Codziennie poznawałam jego nowe kochanki. Każda inna - wysoka blondynka z zielonymi oczami, niska brunetka z niebieskimi, rudowłosa piękność z piwnymi. Trudno było określić jego typ.

Pan Styles z pewnością wyróżniał się wybitną inteligencją jak i słabością do płci pięknej. Codziennie odwiedzały go przynajmniej dwie kobiety, które kończyły w jego łóżku. Każdy kto go znał wiedział o jego problemie, ale nie był tym skrępowany czy zawstydzony. Cieszył się swoją reputacją wśród kolegów i innych ludzi. Uważał te panie za trofea. Praktycznie jak większość facetów postępujących w ten sposób. Chwalił się tym na bankietach, przez telefon i wszystkim swoim przyjaciołom, którzy go odwiedzali.

Z każdą nową kobietą jego ego wzrastało, pewność siebie również, a o arogancji nawet nie wspominałam. Jedyną kobietą, która go odwiedzała, jednak nie po seks była jego mama. Kręciła głową na poczynienia swojego syna, aczkolwiek był dorosły i nie mogła nic zrobić.

Harry był najbardziej arogancką i myślącą o sobie osobą, którą zdążyłam poznać. Nie dbał o uczucia innych, a ostatnio zapomniał o urodzinach własnej siostry. Cała rodzina odwróciła się od niego wraz z kolejnymi romansami. Nie dziwiłam im się. Zachowałabym się podobnie.

Z drugiej strony martwiłam się o niego, gdyż jego zachowanie nie było dla niego dobre. Taka słabość powodowała chorobę, z którą trzeba było potem żyć. Niby nie był dla mnie nikim szczególnym, lecz znaliśmy się dwa lata i tak czy siak musiałam z nim spędzać czas.

Nie mieszkałam w swoim mieszkaniu, tylko u niego. Nie mogłam narzekać na warunki mieszkalne, ponieważ mój pokój był dość spory. Miałam własną łazienkę i garderobę. Nie powinnam się czepiać, gdyż tego wszystkiego było o wiele za dużo niż oczekiwałam czy potrzebowałam.

Odetchnęłam z ulgą, gdy okropne dla moich uszu odgłosy ucichły. Oparłam mop o ścianę, a czystą ręką wytarłam czoło. Mimo, że w jego domu mieszkał tylko on i ja, to willa była dla całej ośmioosobowej rodziny. Więc czekało mnie sporo pracy.

- Byłeś cudowny. - zerknęłam na blondynkę o imieniu Lily, która zalotnie uśmiechała się do opartego o framugę Styles'a. Było mi niedobrze, także postanowiłam jak najszybciej się stamtąd ulotnić. Niestety zdążyłam zostać zauważona przez bruneta jak i wysoką dziewczynę.

- Emma, nie masz czegoś do roboty? - warknął, a ja rozumiałam czemu. Nigdy nie lubił jak ktoś mu przeszkadzał w jego podbojach czy czymś podobnym. Kiwnęłam głową i zabrałam ze sobą wiadro oraz mop.

- Może byś się pożegnała? Zero jakichkolwiek zasad. - wściekłam się na jej słowa i ze sztucznym uśmiechem odwróciłam w ich kierunku.

- To nie ja puściłam się z facetem, którego nie znam. Jednak ma pani rację, życzę miłego dnia. - spojrzałam na Harry'ego i już wiedziałam, że czekała mnie nieuprzejma rozmowa. Nie wiedziałam o co chodziło skoro powiedziałam jedynie prawdę.

Nie mówiąc nic więcej, poszłam do kolejnego pokoju, by posprzątać. Było to niegrzeczne z mojej strony, ale patrząc na to jak ona się zachowywała to miałam powód do takiego odzewu. Przez chwilę słyszałam ich wymianę zdań, a później kroki coraz to bardziej słyszalne.

Playboy✫h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz