24 « You'll regret this Rosie »

4K 313 10
                                    

Bieber uniósł brwi zaskoczony podczas gdy ja juz widziałam w myślach swój koniec.
- Nie udawajmy, że cieszysz się z tego, że dzwonię. - jego głos był jednym z tych, których nie zapominamy przez całe życie. Przesiąknięty kpiną i arogancją, głos który śni się podczas najstraszniejszych koszmarów. - Co powiedziałaś Kate, Rosie?
- Nie mówiłam jej nic. - w gwoli ścisłości, nic jej nie powiedziałam. To Alex to zrobił. - Najwyraźniej przejrzała na oczy i zobaczyła jakim kutasem jesteś.
- Uważaj na słowa. - ostrzegł, a ja nie mogłam powstrzymać się od prychnięcia.
W dobrym momencie zauważyłam dwie dziewczyny w rogu restauracji, które miały wycelowane telefony w naszą stronę.
Brakowało mi jeszcze tego aby do internetu wyciekła nasza rozmowa.
- Nie masz już prawa mi rozkazywać. - przypomniałam. - Kate ten jeden raz w życiu postąpiła dobrze.
- Myślisz, że jestem taki głupi aby nie wiedzieć, że się wypaplałaś?
- Mam odpowiadać na to pytanie? - zapytałam z kpiną.
- Pożałujesz tego, Rosie. - obiecał. - Postaram się abyś straciła wszystko i wszystkich.
- Moja umowa z tobą wygasa za miesiąc. - stwierdziłam szybko. - Za ten miesiąc nie obowiązuje mnie już bronienie twojego tyłka. Uważaj komu grozisz.
Zaśmiał się krótko, a ja zasłoniłam twarz włosami bo te dwie dziewczyny podeszły do naszego stolika, zajmując się rozmową z uśmiechniętym Justin'em.
- Masz za mało odwagi aby zrobić jakiś ruch w tą stronę. - powiedział szybko. - Uważaj na siebie, Rosie.
Po tych słowach usłyszałam dźwięk urywanego połączenia.
Drżącymi dłońmi schowałam telefon do torebki i spojrzałam na zaniepokojonego blondyna.
- Wszystko w porządku? - zapytał, a jego wzrok mówił, że jeszcze pogadamy później.
Kiwnęłam lekko głową, wiedząc jak bardzo mam przesrane.

Do hotelu wróciłam dopiero koło północy.
Starałam się świecąc telefonem, znaleźć w torebce klucze do pokoju, jednak ciągle mi się nie udawało.
Drzwi naprzeciwko zaskrzypiały, a światło z pokoju Harry'ego umożliwiły mi otworzenie pokoju.
- Już zamierzałem dzwonić do Justin'a i zapytać gdzie wywiózł twoje zwłoki. - zażartował jednak mnie to nie śmieszyło.
Mój humor był kompletnie do kitu skoro nawet jego durne żarty mnie nie bawiły. - Wszystko w porządku?
Gdy chciałam wejść do pokoju, ignorując go, chwycił mnie za ramię i oparł o drzwi, które ówcześnie zamknął.
Zmarszczył brwi widząc mój rozmazany makijaż.
- Czy Justin ci coś zrobił? - zapytał bez ogródek, przeciągając palcami o moich policzkach, najprawdopodobniej ścierając makijaż. - Przysięgam, że jeśli tak...
- Nie. - przerwałam mu szybko. - Jay nigdy by mnie nie skrzywdził.
- Więc dlaczego płakałaś? - wyszeptał.
- Kyle do mnie dzwonił. - odpowiedziałam szybko. - Dowiedział się, że Alex powiedział Kate prawdę.
- Kate do mnie dzwoniła. - wyszeptał łapiąc dobrą okazję. Spojrzałam na niego zaskoczona. - Powiedziała, że Kyle coś planuje i mam mieć cię na oku. Stwierdziła, że skopie mi tyłek jeśli coś ci się stanie.
Nie mogąc się powstrzymać, stanęłam na palcach i objęłam jego szyję, mocno przytulając.
Jego ręce ciasno zacisnęły się dookoła mojej talii i odetchnął mi we włosy.
- Więc na to nie pozwól.

Only Bet » styles ✓ [book two]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz