Prolog « You're happy, right? »

8.9K 369 9
                                    

Pozwalałam aby gorące strumienie wody spływały na moją twarz, zmywając wszystkie wyrzuty sumienia jakie w tamtym momencie odczuwałam.
A było ich sporo.
Zeszłego wieczoru zadzwoniła do mnie Kate i niesamowicie długim monologiem z wieloma przekleństwami, wyjaśniła mi co sądzi o mnie jak i mojej rzekomej współpracy z Justin'em.
Uważałam, że w zupełności nie zasłużyłam na te słowa, co tylko podburzylo ją bardziej.
Nie próbowała się kontrolować wyrażając jak bardzo jest mną zawiedziona i jak bardzo przestałam istnieć jako jej siostra.
Niestety, większość rodziny ją poparła i w ten sposób stałam się czarną owcą.
Tamta rozmowa była ostatnia jaką przeprowadziłam z moją rodziną, reszta postanowiła w ogóle nie odebrać.
Tak bardzo żałowałam, że nie mogłam powiedzieć im prawdy, że nie mogłam powiedzieć prawdy całemu światu.

Westchnęłam głęboko zakręcając dopływ wody i wychodząc spod prysznica zaskoczona tym, że tym razem nie płakałam zbyt długo.
Takie długie przebywanie pod prysznicem niestety stało się moją codzienną rutyną.
Tam przynajmniej nikt mnie nie widział.
Przesunęłam ręką po zaparowanym lustrze i dostrzegłam swoje odbicie.
Opuchnięte, podkrazone oczy, szara cera... Szybko odwróciłam wzrok nie chcąc dobijać się mocniej.
Wyglądałam jak wrak.
- Wszystko w porządku?
Wzdrygnelam się nie spodziewając się jego głosu za drzwiami.
Owinęłam się ręcznikiem i nacisęłam klamkę od łazienki.
- Nie zabiłam się jeśli o to pytasz. - odpowiedziałam mu gdy tylko mógł mnie zobaczyć.
Justin zmrużył oczy, zirytowany moją odpowiedzią.
- To nie powód aby...
- Nie? - wtrąciłam się szybko w jego zaczynający się monolog. - Chyba dawno nie byłeś na Twitterze, hasztag Rosie Black jest skończona jest w światowych trendach. Zdajesz sobie sprawę z tego ile osób musiało napisać jak mnie nienawidzi aby to się udało?
Zacisnął żeby delikatnie, po czym wymusił na usta delikatny uśmiech, który miał dodać mi wsparcia.
Zadział odwrotnie.
- Znowu się zamyśliłaś? - zapytał, mając na myśli to jak długo stałam pod prysznicem i obserwując jak siadam na kanapie, poklepując miejsce obok siebie aby mój pies mógł posiedzieć ze mną.
Od razu po tym całym incydencie, jak dobry przyjaciel wiedząc, że nie jest ze mną najlepiej zaproponował mi odpoczynek od tego wszystkiego i małe wakacje.
Wakacje trwały już kolejny miesiąc, a ja czułam się jakbym mieszkała z nim całe życie.
W jego towarzystwie było mi... lepiej.
Jeśli mogę w ogóle tak powiedzieć.
Pies wyczuwając mój nastrój położył swój pyszczek na moich kolanach, pozwalając się głaskać wiedząc, że jego obecność mi pomaga.
Chwyciłam lusterko że stolika i spojrzałam na swoje odbicie, próbując odrobinę ułożyć wciąż mokre włosy.
Zaraz po przyjeździe do miasta aniołów wybrałam się do fryzjera, zastępując moje długie czarne włosy, o połowę krótszymi i farbując ich koncówki na czerwono. Wiele osób miało problem do tej radykalnej zmiany jednak z biegiem czasu, moja sprawa ucichła, a zdjęcia 'załamanej Rosie na fotelu u fryzjera' przestały być już publikowane.
Włosy miały być krokiem w kierunku zmiany na lepsze.
Co wydawało mi się w tamtym momencie niewykonalne, w końcu cały świat mnie nienawidził.
- Jest lepiej. - powiedziałam patrząc na jego odbicie w lusterku.
Przerwał przygotowanie posiłku, oparł się o blat i się we mnie wpatrywał.
Wiedziałam co zaraz nastąpi.
- Przestań. - mruknęłam, przewracając oczami gdy jego wzrok zaczął mnie krępować. - Nie masz nic do roboty? Kogoś innego do dręczenia?
Zaśmiał się lekko, odkladając nóż i wskoczył na kanapę obok mnie.
Mimo niezadowolenia czworonoga położył głowę na moim ramieniu i westchnął.
- Aktualnie nie. - przyznał po namyśle. - Miałem nadzieję gdzieś z tobą wyjść ale wczoraj mówiłaś, że masz plany.
Kiwnęłam głową przyznając mu niestety racje.
O wiele bardziej wolałam jego pomysł od tego co mnie czekało.
- Kim ma do obgadania jakąś sprawę. - wyjaśniłam mu. - A nawet jeśli nie to, i tak bym stąd nie wyszła.
Kim była moją nową menedżerką, która miała mi pomóc w uspokojeniu całej tej burzy.
Gdy tylko prowadziłyśmy rozmowę o pracę, z góry zapewniłam ją, że nie zamierzam dać sobą pomiatać i robić nic na co nie miałam ochoty.
Przystała na tą propozycję z uśmiechem i zapewniła mnie, że nie będzie mnie do niczego zmuszać przez pryzmat zniszczenia mi kariery.
Miałam taką nadzieję.
Powtórka z rozrywki byłaby niewykonalna.
- Wiesz o co może chodzić? - zapytał zaciekawiony, a ja szybko wzruszyłam ramionami.
- Dowiem się dopiero za godzinę. Ale obstawiam, że spróbuję mnie przekonać do wyjścia.
Kanadyjczyk przyglądał mi się przez chwilę, po czym posłał mi lekki uśmiech.
- Jesteś teraz szczęśliwa, prawda?
Odwzajemniłam lekko jego uśmiech i odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Przy tobie tak.

***
Mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia ^^
Miłego dnia misie <3

Only Bet » styles ✓ [book two]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz