Rozdział 20 + L.A x8

1.5K 70 19
                                    

Dni mijały, a Sakura cały czas zapierała się przy swoim, gdy wspominałem, że wiem, iż to sprawka jej i Itachiego. No, ale cóż , na pewno mi nie powie prawdy. W sumie to nie byłem zły , a nawet nieźle się wtedy ubawiłem. Tylko nie rozumiem jednej rzeczy. Mianowicie, po co. Po co to zrobili? Przecież Sakura wie, że dla mnie istnieje tylko ona. Czyżby w to wątpiła? Nie, to nie możliwe. A co do Karin, to zgodziłem się na spotkania tylko i wyłącznie dlatego, że przysiągłem sobie, iż stanę się milszy dla innych ludzi. Co prawda wyszło jak wyszło, ale to chyba nawet dobrze, że się to stało. Sakura wrogim nastawienie, do kręcącej się obok mnie innej kobiety, udowodniła mi, że nie ma zamiaru się mną z nikim dzielić. A mi taki ukłąd się podoba.

Aktualnie siedzę w jacuzzi i czekam na nią. Tak mamy jacuzzi. Odkryliśmy je niedawno. Zastanawiam się jakie jeszcze rzeczy kryje ta willa. Na początku obeszliśmy ją tylko ''po wierzchu''. Bo po co marnować czas na oglądanie każdego pokoju z osobna? Dużo lepiej jest gdzieś wyjść, albo pooglądać filmy. A , że ostatnio była burza i nam odłączyli prąd postanowiliśmy zrobić głębszą wycieczkę po posiadłości. I tak o to odnaleźliśmy tą wannę. Interesująca historia, prawda? '' Sakura i Sasuke na tropie jacuzzi.''

A skoro mowa o Sakurze to właśnie weszła do łazienki. Przeniosłem na nia wzrok. Rozpuszczone włosy i krótki, satynowy szlafroczek. Boska. Uśmiechnęła się chytrze i rozwiązała wstązkę, przez co wdzianko zsunęło się na podłogę. Stała teraz przedemną golusieńka. Mój koleszka automatycznie stanął na baczność. Boże.. Co ona ze mną robi... Czasem mam wrażenie , że od samego patrzenia na jej ciało, dojdę.

Z gracją weszła do jacuzzi i ułożyła się na mnie. W tamtej chwili nie potrzebne nam były słowa. Doskonale rozumieliśmy się bez nich.

Ten wieczór nie dość, ze zapowiadał się bosko to jeszcze było boski. Spędziliśmy go bardzo miło, a mówiąc miło wcale nie mam na myśli leżenia i sączenia szampana. O tak. Uprawialiśmy dziki seks w bąbelkach. Co z tego, że potem cała łazienka była mokra. Kto by się taki rzeczami przejmował.

Ostatnio robimy to cały czas. Zdarza nam się kochać trzy - cztery razy dziennie. Dziennie. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie ja jestem prowodyrem, tylko Sakura. Mam diabelnie namiętną kobietę, co mnie cholernie kręci.

***

- Wszystko masz? - Usłyszałam.

- Tak, sprawdzałam dwa razy.

Właśnie pakowaliśmy walizki do taksówki. Czas tutaj naprawdę szybko minął. Wyjazd był boski, ale... No właśnie , ale. Choć Itachi pozbył się Karin to i tak w pełni nie dane było mi się cieszyć urlopem. Dlaczego? Choćby dlatego, że gdzieś tak od wtorku drugiego tygodnia mam strasznie złe samopoczucie i jest mi nie dobrze. Nie pokazywałam jednak tego, nie chcąc zmartwić Sasuke.

Jak na złość właśnie w tej chwili naszła mnie kolejna dawka nudności. Wzięłam kilka głębokich oddechów.

- Sakura... - Objął mnie. - Wszystko w porządku? Jesteś jakaś blada.

- Jest okej. - Skłamałam.

- Na pewno?

- Tak.

Pocałowałam go w policzek i po obrzuceniu willi ostatnim spojrzeniem , wsiadłam do taksówki. Sasuke chwilę potem zrobił to samo.

- Przylećmy tu na miesiąc miodowy. - Powiedziałam, gdy ruszyliśmy.

- Jak sobie życzysz. - Uśmiechnął się promiennie, łapiąc mnie za rękę.

Po jakiś trzydziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Szkoda mi było wyjeżdżać , ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zmierzyłam Bahamy pożegnalnym spojrzeniem, po czym poszliśmy na samolot.

SasuSaku - Od pierwszego wejrzeniaWhere stories live. Discover now