Rozdział 14

1.8K 106 37
                                    

Trasa leciała nam na rozmowach. Sprawnie omijaliśmy temat o próbie gwałtu. Mówienie o tym było dla mnie trudne, choć muszę przyznać, że nie nazwałam tego traumą. Mówią, że kobietom, które prawie zostały zgwałcone, cierpi psychika. No właśnie. Prawie, robi wielką różnicę. Ja nie czuję się jakoś szczególnie źle. Czy powinnam? Sasuke mnie uratował i tylko to się liczy. Z początku byłam zła, że mi nie wierzył, ale teraz gdyby nie on pewnie wąchałabym kwiatki od spodu. Nie mogłabym się na niego gniewać. Widzę jak się o mnie troszczy. Przecież, gdyby mu nie zależało, pojechałby nad morze beze mnie.

Przeniosłam na niego wzrok.

- Co tak na mnie patrzysz? - Poruszył zabawnie brwiami.

- Lubię na Ciebie patrzeć.

- Naprawdę?

- Tak.

- Ja na Ciebie też lubię... - Zarumienił się.

- Hahahaha.

- Z czego się śmiejesz?

- Wiesz, że jak się rumienisz to jesteś słodki?

- Nie rumienię się. - Zmarszczył brwi i odwrócił wzrok.

- Ej no, chyba się nie obrazisz? - Złapałam go za rękę. Staliśmy w korku, więc nie musiał trzymać jej na kierownicy. - Sasuke?

To była chwilowa cisza przed burzą. Najpierw odwrócił się do mnie, przez co zatopiłam się w jego czarnych tęczówkach, a potem zaczął mnie łaskotać. A ja mam straszne łaskotki !

- Przestań ! Proszę ! - Śmiałam się.

- Jeszcze?

- Nie! Proszę!

- Więc nie gadaj mi tu głupot o obrażaniu się. - Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło, co robi bardzo często. Uwielbiam to.

Staliśmy w korku jeszcze pół godziny. Potem poszło szybko. Okazało się, że był jakiś poważny wypadek.

- Wiedź w tą ulicę. - Wskazałam palcem na znak z napisem ul. Tendo.

- Jaka spokojna okolica. Podoba mi się. - Stwierdził.

- To ten dom.

Zatrzymaliśmy się pod bramą białego budynku. Był dość spory jak na zwykły domek letniskowy.

Wjazd ułożono kostką, która prowadziła pod wiatę, przyklejoną do domu, a po prawej stronie od bramy mieścił się piękny ogród.

- Sakurcia! - Usłyszałam ciepły kobiecy głos.

- Babunia Yukina ! Tak tęskniłam ! - Uściskałyśmy się.

- Kogo ja tu widzę, toż to nasza Sakurcia.

- Dziadziuś Kojou! - Przytuliłam go.

- A kim jest ten przystojny młodzieniec? - Spytała Yukina.

- Przedstawiam Wam Sasuke.

Poczułam się przez chwilę, jakbym zapoznawała rodzinę z jej przyszłym członkiem.

- Bardzo mi miło. Sakura dużo o państwie opowiadała. - Grzecznie ucałował babcię w rękę, a z dziadkiem wymienił uścisk dłoni.

- Nam też jest miło. No ale co będziemy tak stać na wjeździe. Chodźmy, wybierzecie sobie pokój.

Weszliśmy po schodkach do domu. Od wewnątrz był cały obity boazerią. To znaczy prócz pokoi, ale korytarze i schody pokrywało całkowicie drewno.

Na pierwszym piętrze znajdowały się trzy pokoje, kuchnia i oddzielna łazienka. Zaś na drugim piętrze sześć i każdy z prywatną łazienką.

SasuSaku - Od pierwszego wejrzeniaWhere stories live. Discover now