Rozdział 24

1.1K 73 4
                                    

Usłyszałam upierdliwy dzwonek do drzwi. Jęknęłam cicho i poruszyłam się niespokojnie. Nie chciałam się ruszać. Chciałam spać. Byłam wykończona i marzyłam tylko o jeszcze kilku godzinach snu.

Kiedy uciążliwy dźwięk nie ustawał w końcu podniosłam ociężałe powieki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, zaskoczona, że nie jestem w swoim pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na śpiącym Louisie. Ach tak. Zasnęliśmy na kanapie.

Na moich ustach zagościł nikły uśmiech. Nie mogłam narzekać, bo było mi cholernie wygodnie. Poza tym nie miałam żadnych koszmarów, dzięki czemu ta noc przebiegła przyjemnie. Na dodatek mogłam słuchać bicia jego serca, co całkowicie mnie uspokajało.

-Mogłabyś otworzyć?- mruknął zaspany chłopak i powoli podniósł powieki. Pokiwałam głową na znak zgody i podniosłam się z jego kolan. Ruszyłam w stronę drzwi i przeklęłam w myślach osobę, która o tak wczesnej porze postanowiła nas odwiedzić. Chociaż w sumie dzięki niej nie spóźnimy się do szkoły, jednak i tak mój humor nie jest zbyt dobry.

Chwyciłam za klamkę od drzwi, nacisnęłam ją i pociągnęłam w swoją stronę. Stanęłam jak wryta, kiedy zobaczyłam osobę stojącą na zewnątrz. Spodziewałam się wszystkich, ale na pewno nie jej.

-Amy?- zapytałam nie dowierzając. Dziewczyna rzuciła się na mnie, zamykając w szczelnym uścisku. Straciłam równowagę, przez co obie wylądowałyśmy na podłodze. Zaczęłyśmy się śmiać. Przyciągnęłam ją jeszcze bliżej siebie i nie zamierzałam jej puszczać. Cholernie się za nią stęskniłam.

Usłyszałam cichy śmiech, więc podniosłam wzrok na Louisa opierającego się o framugę drzwi. Przyglądał nam się z wielkim uśmiechem na twarzy.- Co ty tu robisz?- zwróciłam się do przyjaciółki. Odsunęła się ode mnie, podniosła z ziemi, przy okazji pomagając również mnie i stanęła obok chłopaka. Spojrzała na niego, po czym położyła głowę na jego ramieniu. Zaskoczona zmarszczyłam brwi.

-Louis wpadł na pomysł, aby namówić dyrektorkę, żeby pozwoliła mi zostać przynajmniej na kilka dni tutaj. Pomyślał, że się ucieszysz i chcieliśmy ci zrobić niespodziankę- powiedziała i wzruszyła ramionami.

-Zostaniesz tutaj?- zapytałam cichym głosem. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową.

-Na kilka dni. Jak na razie dyrektorka zgodziła się tylko na tyle- odpowiedziała. Zasłoniłam usta ręką i patrzyłam raz na Amy, a raz na Louisa. Staliśmy w miejscu i zauważyłam, że oboje zaczęli się stresować.

-Nie cieszysz się?- zapytał chłopak. Nie odpowiedziałam tylko podbiegłam do niego i rzuciłam się na niego, zarzucając i oplatając jego szyję rękami. Zachwiał się, cofając o krok, jednak przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- pisnęłam szczęśliwa i pocałowałam go w policzek. Oboje zaczęli się śmiać, po chwili dołączyłam do nich również ja.- Naprawdę wymyśliłeś to wszystko dla mnie?- zapytałam i spojrzałam na niego.

-Tak. Wiem, że czujesz się lepiej przy niej, dlatego postanowiłem zabrać tutaj Amy przynajmniej na kilka dni- powiedział i wzruszył ramionami. Wtuliłam się w jego ciało jeszcze bardziej.

-Dziękuję- powtórzyłam kolejny raz, ale cholera... tęskniłam za Amy, a teraz okazuje się, że dzięki Louisowi będę ją miała przy sobie kilka dni. To chyba najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek dla mnie zrobił.- Jesteś najlepszy- dodałam.

-Ej bo będę zazdrosna- wtrąciła się Amy. Zachichotałam cicho. Chłopak pocałował mnie w czubek głowy, po czym się ode mnie odsunął. Odwróciłam się w stronę przyjaciółki.

-Nie martw się. Ciebie nikt nie zastąpi.- Uśmiechnęłam się do niej, co od razu odwzajemniła.- Chodź.- Złapałam ją za rękę i pociągnęłam za sobą do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na przyjaciółkę. Zmierzyłam jej sylwetkę wzrokiem i skrzywiłam się lekko.- Schudłaś- stwierdziłam od razi i zaplotłam ręce na klatce piersiowej. Dziewczyna wywróciła oczami i powtórzyła mój gest.

Light || Louis TomlinsonWhere stories live. Discover now