Rozdział 14

1.5K 93 4
                                    

Rozsadzający ból w czaszce nie dawał mi spać. Było mi cholernie niedobrze i do tego kręciło mi się w głowie. Powoli podniosłam ociężałe powieki, jednak po chwili ponownie je zamknęłam, ponieważ jasne światło wpadające przez okno oślepiło mnie całkowicie.

-Głupie słońce- warknęłam cicho.

-Czym ci to biedne słoneczko zawiniło?- Usłyszałam czyjś rozbawiony głos. Zaraz, zaraz... To nie był głos Louisa.

Chcąc nie chcąc otworzyłam oczy. Zaczęłam mrugać, aby złapać ostrość widzenia. Kiedy już wszystko było dobrze, przyjrzałam się otoczeniu. To nie był mój pokój.- Jak się czujesz?- zapytał ktoś. Popatrzyłam w bok i zobaczyłam opierającego się o framugę drzwi Tony'ego.

-Boli mnie głowa, ale poza tym jest okej- powiedziałam cichym głosem.

-Pierwszy w życiu kacyk?- zapytał z uśmiechem. Pokiwałam głową i skrzywiłam się lekko.

-Czy to aż tak widać?- Westchnęłam.

-Uwierz. Mogło być znacznie gorzej.- Zaśmiał się i zaczął iść w moją stronę.- Przyniosłem ci wodę i tabletki. Powinno przynajmniej na chwilę pomóc.- Wystawił w moją stronę szklankę z bezbarwną cieczą oraz małą pigułkę. Włożyłam ją do ust po czym popiłam wodą. Puste naczynie odstawiłam na nocną szafkę. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam, że miałam na sobie tylko koszulkę – jak przypuszczam Tony'ego.

-Czy my... um...- zaczęłam niepewnie, po czym przygryzłam lekko wargę. Na moich policzkach od razu pojawiły się delikatne rumieńce.

-Pytasz, czy się ze sobą nie przespaliśmy?- Uniósł pytająco jedną brew.

-Eh. Tak- przytaknęłam i zawstydzona spuściłam głowę.

-Tak, owszem spaliśmy ze sobą...- zaczął. Podniosłam na niego przerażony wzrok. Widząc moją minę, od razu zaczął mówić dalej.- Ale nie w takim sensie jak myślisz. Po prostu prosiłaś, abym z tobą został, dlatego położyłem się obok ciebie i zasnęliśmy. To wszystko. Przyrzekam, że do niczego między nami nie doszło.- Wzruszył ramionami. Odetchnęłam z ulgą.- Myślałaś, że kręci mnie sex z prawie nieprzytomną dziewczyną? Może i jestem zboczony, ale nie wykorzystuję pijanych dziewczyn.- Chyba poczuł się trochę urażony.

-Nie. Ja nie miałam tego na myśli. Przepraszam. Po prostu... Niczego nie pamiętam i trochę spanikowałam.- Westchnęłam i przysunęłam się do niego bliżej, tak że nasze kolana się ze sobą stykały.

-Nie gniewam się księżniczko.- Posłał w moją stronę lekki uśmiech, który od razu odwzajemniłam.

-Jak się w ogóle tu znalazłam?- zapytałam, wskazując ręką pokój.

-A więc. Wczoraj na imprezie zauważyłem, że stoisz na werandzie. Podszedłem do ciebie. Byłaś pijana i prawie się rozpłakałaś. Nie wiem co się stało, ale trochę się zmartwiłem. Chciałaś abym cię stamtąd zabrał, a zważając na to, że byłaś kompletnie pijana, wziąłem cię do siebie. Zaniosłem na górę no i przebrałem cię w swoją koszulkę...- Na te słowa lekko się zarumieniłam. Cholera.- Spokojnie. Tylko odpiąłem ci sukienkę- zapewnił.- Później, kiedy miałem wyjść, poprosiłaś mnie abym został. Więc położyłem się obok, a później poszliśmy spać.- opowiedział wszystko w skrócie.

-Dziękuję. Nie musiałeś- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

-Nie musiałem, ale chciałem.- Przeczesał swoje włosy palcami.- Mogę cię o coś zapytać?- Spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.- Wspominałaś wczoraj coś o jakimś... Jak on tam miał? Ah tak Luke. Tak się zastanawiałem... Kim on jest i co takiego ci zrobił, że go teraz nienawidzisz?- zapytał cichym głosem. Cała zesztywniałam. Jak ja mogłam o nim mówić?! Nie! On miał pozostać przeszłością, nic nie wartym wspomnieniem! Nigdy więcej nie piję!

Light || Louis TomlinsonOnde as histórias ganham vida. Descobre agora