III

1.7K 92 5
                                    

Dzisiaj 24 września,wycieczka do Miami .Spakowałam szybko jakieś picie i dwie drożdżówki ,które kazała mi zabrać mama i ruszyłam szybko do szkoły.Jest 6:48 . O 7 jest zbiórka.Mam jeszcze trochę czasu ,więc pójdę pogadać z dziewczynami z klasy.Nie wytrzymałam długo bez jedzenia,więc znowu jem.Jestem na siebie wściekła.Wielka,tłusta świnia.Przytyłam do 58 kg,kurwaaa.Jak ja siebie nienawidzę.W Miami byliśmy o 12:00. Poszliśmy zwiedzać z panią przewodnik. Upłynęły kolejne dwie godziny.Dali nam teraz czas wolny do 16:00. Potem wracamy do szkoły.Milly mi się gdzieś zapodziała.Pewnie szwęda się z tym chłopakiem z 3 b,dziwny koleś. Zaczęłam więc chodzić po mieście sama.Minęłam grupkę chłopaków, na oko w moim wieku.
-Ej stary pacz na tą dziewczyne ale pasztet,fuuuj
-Masz racje,ale z niej grubas.
-Brzydka i w dodatku gruba,masakra.
Wszystkie te przykre słowa usłyszałam.Łzy napłynęły mi do oczu.Usiadłam sobie na jakimś murku i zaczęłam szlochać.Jestem beznadziejna.Tydzień temu pierwszy raz się pocięłam.Całe ręce mam w ranach.Ciągle nosze bluze,nawet gdy jest ciepło.Nagle podszedł do mnie chłopak.Wysoki,zielonooki ciemny blondyn.Przysiadł się i spytał co się stało.Powiedziałam oczywiście,że nic.Nie uwierzył mi.Powiedział,że ma na imię Sam i ma 19 lat.Chciałam,żeby sobie poszedł.Ale przedstawiłam mu się. Nie wiem dlaczego mnie tak męczył swoim towarzystwem.Nagle spytał:
-Po co ci ta bluza skoro jest gorąco?
-Mi nie jest gorąco.
-To nie jest normalne,hmmm podwiń rękaw.
-No chyba cie powaliło,nic nie będę podwijać.
Mimo moich protestów Sam mi podwinął oba rękawy.I zobaczył to...
-Aha...czyli masz jakiś problem ze sobą tak?
-A co cię to obchodzi,odwal się już.
-Spójrz na moją lewą rękę.Też to robiłem.Przestań proszę.Zrób to dla nieznajomego Lily.
Nic się nie odezwałam.Spojrzałam na telefon. 15:56,o fuck zaraz się spóźnię.
-Dobra,ja spadam,bo wracamy z wycieczki,do niewidzenia.
-Masz tu mój nr ,napisz jutro,porozmawiamy.Jestem takim psychologiem amatorem.U mnie zawsze znajdziesz wsparcie.
Podał mi karteczke z numerem i zniknął,a ja poszłam na zbiórkę.
***
Pojawiła się wena,to korzystam,następny rozdział za niedługo.Kim okaże się tajemniczy Sam? Czy pomoże Lily? Proszę kochani o komentarze,bardzo proszę.

Motylem jestem })i({Where stories live. Discover now